Pracownicy Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego alarmują, że odwołany 4 września prezes Roman Kwaśnicki wciąż rządzi tą instytucją. W KRUS ma też dochodzić do preparowania dokumentów. Sprawę opisuje "Newsweek".
Kwaśnicki został odwołany w związku z oskarżeniami o nepotyzm i kumoterstwo już we wrześniu, ale do tej pory minister rolnictwa nie wyznaczył jego następcy. Z kolei w wewnętrznym systemie KRUS-u, gdzie publikowane są zarządzenia prezesa, wciąż pojawiają się nowe dokumenty sygnowane przez niego rzekomo w przeddzień dymisji.
Zdaniem pracowników, którzy poinformowali o podejrzanych zmianach Centralne Biuro Śledcze i Julię Piterę, są one spreparowane i antydatowane. Na dowód mają fotografie tajemniczych zmian.
Zarządzenia znikąd?
W KRUS-ie wprowadzenie zarządzeń prezesa odbywa się najpóźniej następnego dnia po złożeniu przez niego podpisu. W dniu dymisji Kwaśnickiego, ostanie podpisane przez niego zarządzenie (nr 138) miało datę 18 sierpnia.
Jednak już po dymisji pojawiły się zarządzenia nr 139 i 140 - wprowadzone do systemu 22 września. Miały datę 3 września i zostały podpisane przez wciąż urzędującego jeszcze wtedy Kwaśniewskiego.
Skąd taki tajemniczy poślizg? Pracownicy do których dotarł "Newsweek" twierdzą, że dokumenty podpisał Kwaśnicki już po odwołaniu, a za ich przygotowanie odpowiadał zastępca dyrektora organizacyjno-prawnego Wiesław Zawiślak.
Sam Kwaśnicki takie twierdzenia stanowczo odrzuca. - Po dymisji nie podpisywałem już żadnych dokumentów - stanowczo twierdzi odwołany prezes KRUS-u.
Są też ponoć inne dokumenty, które trafiły do ewidencji wiele dni po zdymisjonowaniu Kwaśnickiego. Czy śledztwo w tej sprawie doprowadzi do postawienia kolejnych zarzutów?
Źródło: newsweek.com
Źródło zdjęcia głównego: TVN24