W każdym rządzie chyba jest tak, że są ministrowie, którzy pracują i są ministrowie, którzy wolą komentować. Ja wybrałam pracę. Ministerstwo Rozwoju i pan minister Paszyk najwyraźniej, póki co, wybrał komentowanie - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Na odpowiedź Paszyka nie trzeba było długo czekać.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej, była pytana w "Faktach po Faktach" w TVN24 o spot z jej udziałem, który promuje tak zwane babciowe, czyli program "Aktywny rodzic". Premier miał udzielić reprymendy ministrze w tej sprawie. Zarzut polega na tym, że chociaż spot ma charakter informacyjny, to pojawia się w nim także aktywny polityk, w tym przypadku ministra.
Dziemianowicz-Bąk o "rządowej spowiedzi": lepiej to nazwać podsumowaniem
- Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej jest tym ministerstwem, z racji obszaru, którym się zajmuje, które rzeczywiście jest jednym z najbardziej aktywnych i przygotowuje najbardziej doniosłe społecznie programy, (...). Ale także musimy je promować tak jak Ministerstwo Edukacji (MEN) promuje programy edukacyjne, tak jak Ministerstwo Zdrowia zdrowotne czy Ministerstwo Sportu - sportowe - powiedziała.
Dodała, że "do tej pory czymś zupełnie standardowym i normalnym było to, że w tę promocję zaangażowani są także osobiście ministrowie", którzy firmują swoją twarzą konkretne projekty i biorą za nie odpowiedzialność. - Ale w warunkach, które odziedziczyliśmy (po PiS-ie - red.), niezwykle istotne jest, żeby zachować szczególną ostrożność - przyznała.
Odniosła się też do swojej rozmowy z premierem Tuskiem na ten temat. - Ta rozmowa, która nie odbyła się w cztery oczy, była spokojną rozmową premiera na temat przyszłości, na temat tego, jakie nowe standardy komunikacji, informacji, polityki informacyjnej rządu będą się wykuwały - relacjonowała.
Zapytana, czy to była forma "spowiedzi", którą zapowiedział wcześniej szef rządu w związku ze zbliżającą się rocznicą wyborów parlamentarnych, odpowiedziała, że "lepiej to nazwać podsumowaniem".
Dziemianowicz-Bąk o "kuriozalnym tournee medialnym" ministra Paszyka
Ministra odniosła się także do różnicy zdań w rządzie w niektórych kwestiach, między innymi z ministrem rozwoju i technologii Krzysztofem Paszykiem z PSL. Spory dotyczą między innymi kredytu zero procent czy czterotygodniowego dnia pracy.
Mówiła o "kuriozalnym, bardzo dziwnym tournee medialnym" Paszyka, nawiązując do jego wypowiedzi w ostatnim czasie. Pod koniec sierpnia Paszyk wyraził brak poparcia dla pomysłu Lewicy, którego twarzą jest właśnie Dziemianowicz-Bąk, dotyczącego skrócenia czasu pracy w Polsce. - Jeśli nie chce być ministrą, która doprowadzi do kolejnych bankructw setek tysięcy polskich przedsiębiorców, niech nie idzie tą drogą - przestrzegł wówczas szef resortu rozwoju.
CZYTAJ TEŻ: Minister z PSL-u do ministry z Lewicy: chciałbym przestrzec przed brnięciem w ten pomysł
- Przez ostatni tydzień, każdego dnia, z zaangażowaniem godnym większej sprawy opowiadał o projektach ustaw czy o pomysłach, ale nie swojego resortu, tylko mojego resortu - zarzuciła Paszykowi Dziemianowicz-Bąk.
- Oczywiście wolałabym z panem ministrem Paszykiem porozmawiać w cztery oczy, ale nigdy nie zwrócił się do mnie z żadnymi sugestiami, (...) ewidentnie to minister Paszyk ma potrzebę ze mną porozmawiać o projektach, które przygotowujemy w resorcie - dodała.
- W każdym rządzie chyba jest tak, że są ministrowie, którzy pracują i są ministrowie, którzy wolą komentować. Ja wybrałam pracę, Ministerstwo Pracy wybrało pracę, Ministerstwo Rozwoju i pan minister Paszyk najwyraźniej póki co wybrał komentowanie - kontynuowała Dziemianowicz-Bąk.
Jednocześnie przedstawicielka Lewicy powiedziała, że resort Krzysztofa Paszyka powinien zajmować się problemami związanymi z projektem w sprawie kredytu zero procent. - Jeżeli ja czymś mogłabym się odwięczyć panu ministrowi za te liczne rady, przestrogi, ostrzeżenia, którymi raczy mnie przez media w ostatnim tygodniu, to ja radziłabym zająć się tym problemem - dodała. Zapewniła przy tym, że "to nie jest żadna wymiana ciosów" w rządzie. O kredycie zero procent mówiła zaś, że na tym zyskują głównie deweloperzy.
Na odpowiedź Paszyka nie trzeba było długo czekać. "Ministra pracy w TVN24 przez pół programu wylewa krokodyle łzy... Szkoda, że nie rozumie, że właśnie pomysły w stylu czterodniowego tygodnia pracy zrujnują polskich przedsiębiorców i mogą przyczyniać się do wzrostu cen. Także cen mieszkań" - napisał.
Ministra o pismach z wezwaniem do zwrotu pieniędzy
Ministra była także pytana o pisma, jakie otrzymują opiekunowie osób z niepełnosprawnościami. Chodzi o wezwania do zwrotu wypłaconych wcześniej świadczeń po tym, jak osoba z niepełnosprawnością otrzymała nowe świadczenie - tzw. świadczenie wspierające.
Czytaj więcej: Rodzice osób z niepełnosprawnością zmuszeni do zwrotu pieniędzy. "Ogromna niesprawiedliwość" >>>
- To jest problem, który rzeczywiście ujawnił się w toku wdrażania (ustawy w tej sprawie - red.). Poleciłam już pracownikom ministerstwa, poprosiłam pełnomocnika do spraw osób z niepełnosprawnościami, ministra Łukasza Krasonia, o przygotowanie propozycji legislacyjnej, tak żeby można było ten problem ukrócić, czy rozwiązać - powiedziała.
Dopytywana, czy podjęte przez resort działania mogą doprowadzić do tego, że nie będzie konieczności zwrotu tych środków, odpowiedziała: - Moja intencja jest taka, żeby takich sytuacji uniknąć. Czy będzie to możliwe, czy taka nowelizacja znajdzie poparcie w rządzie, w Sejmie, czy będzie legislacyjnie możliwa - to się okaże po wykonaniu pracy przez pełnomocnika i jego zespół.
Dodała jednak, że "na ten moment w obecnym stanie prawnym łączenie świadczenia pielęgnacyjnego i wspierającego nie jest możliwe".
Świadczenie wspierające to nowy rodzaj pomocy finansowej dla osób z niepełnosprawnościami, które weszło w życie od 1 stycznia 2024 roku. Wypłaca je Zakład Ubezpieczeń Społecznych, a o pieniądze ubiegać się mogą osoby, które ukończyły osiemnaście lat. Po jego przyznaniu to sama osoba z niepełnosprawnością ma prawo decydować, jak wykorzysta otrzymane pieniądze. Jednak przyznanie świadczenia wspierającego wyklucza jednocześnie pobieranie dotąd należnej pomocy, tj. świadczenia pielęgnacyjnego, specjalnego zasiłku opiekuńczego i zasiłku dla opiekuna.
Z interpelacji poselskiej skierowanej przez posłankę Annę Dąbrowską-Banaszek (PiS) wynika, że opiekunowie osób z niepełnosprawnościami otrzymują wezwania do zwrotu wypłaconych wcześniej świadczeń - od dnia otrzymania świadczenia wspierającego przez osobę, którą się opiekują.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24