- Nie mam pojęcia co pan premier rozumie pod hasłem "putinizacja" demokracji. W każdym razie jeśli Jarosław Kaczyński pojawia się okolicy to ja nie wierzę w przypadki - tak skomentował wypowiedź Kaczyńskiego o zagrożeniu wolności mediów Janusz Korwin-Mikke.
O zagrożeniu demokracji premier mówił wczoraj na konferencji zorganizowanej po spotkaniu z redaktorem naczelnym "Gazety Polskiej" Tomaszem Sakiewiczem. Jarosław Kaczyński zaprosił go do siebie, bo zaniepokoiło go to, że sąd wydał nakaz doprowadzenia Sakiewicza na rozprawę.
- Sprawa jest prosta. Pan Kaczyński poprosił pana Sakiewicza żeby się nie stawił na salę rozpraw. Następnie pan Ziobro poprosił asesora, którego sam mianował żeby ten aresztował Sakiewicza. Cała sprawa to świetna reklama dla "Gazety Polskiej" i pana prezydenta, który mógł wystąpić w obronie prasy - ocenia Korwin-Mikke.
Stołeczny sąd nakazał policji doprowadzić na rozprawę redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” i jego zastępczyni. Dał też policji prawo do zatrzymania Tomasza Sakiewicza i Katarzyny Hejke na 48 godzin. Nie stawili się oni bowiem na rozprawę w procesie karnym, jaki wytoczył im TVN. Choć "Gazeta Polska" dopuściła się pomówienia TVN, stacja zwróciła się do sądu o rezygnację z przymusowego doprowadzenia dziennikarzy na rozprawę. Jarosław Kaczyński nie kryje oburzenia decyzją sądu - Mamy do czynienia z politycznym prześladowaniem ludzi głoszących inne poglądy niż większość mediów i ekipa, która wkrótce będzie rządzić - powiedział premier.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24