Trzeba ciągle przypominać wiernym, że lekceważenie obostrzeń, które mają nam wszystkim służyć, obojętnie w co wierzymy, a w co nie wierzymy, to łamanie piątego przykazania: nie zabijaj - zwrócił uwagę jezuita ksiądz Jacek Prusak. Na antenie TVN24 powiedział, że w kwestii Wszystkich Świętych "ważne będzie przypomnienie, że tutaj chodzi o pamięć o zmarłych, ale z nimi można się łączyć wszędzie, dzięki modlitwie".
W związku z okresem Wszystkich Świętych i wzrostem liczby zakażeń koronawirusem w Polsce duchowni apelują o indywidualne odwiedzanie cmentarzy i rozkładanie w czasie odwiedzin grobów swoich bliskich.
Czy wierni posłuchają tych apeli? Na to pytanie odpowiadał w porannym paśmie TVN24 jezuita ksiądz Jacek Prusak z Akademii "Ignatianum" w Krakowie. - Z tego co wiem, część posłucha, część będzie miała duże wątpliwości, a część - mam nadzieję, że zdecydowanie mniejsza - jednak nie posłucha. To będzie miało związek z tym, jak rozumieją wpływ swojej wiary na to, co się wokół nich dzieje - powiedział.
Ksiądz Prusak wymienił, że istnieją grupy katolików, które lekceważą zagrożenie epidemią, ale zaznaczył, że "na szczęście są one małe". - Musimy pamiętać, że te święta, które mamy przed sobą: Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny, to jedno z trzech świąt w Kościele katolickim w Polsce, które skupia najwięcej ludzi i rodzin wokół siebie - zwrócił uwagę.
Potrzebne "jednoznaczne stanowisko Episkopatu"
Ksiądz podkreślił, że jednoznaczne stanowisko biskupów w tej sprawie jest bardzo ważne. - Bo inaczej pandemia dotknie znacznie więcej ludzi - zaznaczył.
- Tutaj już pierwsze głosy biskupów się pojawiły, są bardzo ważne, chociaż dobrze by było, żeby było to ogólne stanowisko Episkopatu Polski i nie byłoby to zawężone tylko do tego, jak poszczególny biskup w poszczególnej diecezji to widzi, bo wtedy sobie ludzie powiedzą, że gdzieś można, a gdzieś nie można, więc sami podejmijmy decyzję. To może nam wszystkim zaszkodzić - tłumaczył.
Dodał przy tym, że "jednoznaczne stanowisko Episkopatu by się tu przydało, bo inaczej może się powtórzyć to, czego jesteśmy świadkami: że tam gdzie biskup pozostawił większe pole do manewru, tam ludzie z niego korzystają".
- Tam, gdzie jednak (biskup - red.) sam nakazał, żeby dostosować się ściśle do reguł narzuconych przez państwo, ministerstwo, rząd, żeby chronić nas wszystkich, wtedy wierni muszą pójść za tym, bo inaczej lekceważą nie tylko głos biskupa, ale przekraczają piąte przykazanie: nie zabijaj - podkreślił. - To trzeba ciągle przypominać wiernym, że lekceważenie tych wszystkich obostrzeń, które mają nam wszystkim służyć, obojętnie w co wierzymy, a w co nie wierzymy, to piąte przykazanie. Tutaj niedostosowane się jest łamaniem tego przykazania - mówił.
Obecnie na cmentarzach, niezależnie od obostrzeń dotyczących poszczególnych stref, obowiązuje nakaz noszenia maseczki, podobnie jak w innych miejscach przestrzeni publicznej, w tym na ulicach.
Obecność na cmentarzu "jest środkiem, a nie celem"
Ksiądz pytany o to, dlaczego wierni mają czasem problem ze stosowaniem się do zaleceń, wyjaśnił, że mowa tutaj "o świętowaniu, przyzwyczajeniach i tradycji". - Niektórzy tradycję stawiają wyżej niż Pana Boga i nie bardzo rozumieją sens tego wszystkiego - komentował.
- Jestem ciekaw, ilu katolików, którzy będą mieli jakieś wątpliwości, żeby zostać w domu, albo nie pójść na cmentarz w tym dniu, będą pamiętali o tym, że chodzenie na groby ma wartość, ale wartość symboliczną. Jeśli są oni wierzący, to wierzą, że osoby, które odwiedzają, są naprawdę gdzie indziej. Nie tam, gdzie są ich groby - mówił.
Jezuita podsumował myśl mówiąc, że "chodzenie na groby jest ważne, bo to fizyczny znak bliskości z tymi, których pochowaliśmy", ale zaznaczył, że "upieranie się, że trzeba w tym dniu pójść na grób, bo inaczej nie będzie się świętować, to już jest magia". - To już nie byłoby katolickie obchodzenie tego Dnia Zadusznego. To byłoby pokazanie, że ludzie, nawet jeśli powołują się na swoją wiarę, mają magiczne podejście do tego dnia i nie bardzo rozumieją religijny sens tego, co obchodzą - tłumaczył.
- Ważne będzie przypomnienie, że tutaj chodzi o pamięć o zmarłych, ale z nimi można się łączyć wszędzie, dzięki modlitwie. Nie trzeba być fizycznie obecnym na cmentarzu. Fizyczna obecność jest tylko środkiem, nie celem. Ważnym, ale go można ze względu na ważniejsze sprawy związane z koronawirusem, opuścić, ominąć czy przełożyć - zaznaczył.
Bez planów zamknięcia cmentarzy
W tym tygodniu o kwestię ewentualnego zamknięcia cmentarzy na Wszystkich Świętych pytany był w TOK FM szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Odpowiadał, że na ten moment nie ma takich planów. Zaapelował jednak, żeby "rozłożyć w czasie" wizyty na cmentarzach.
Wcześniej z podobnym apelem zwrócił się wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. - Na pewno zamknięcie cmentarzy, to nie jest rzecz, którą byśmy chcieli. Jestem przekonany, że to nie nastąpi. To, co możemy w tej chwili robić, to apelować do wszystkich osób, aby rozłożyć te wizyty na grobach naszych najbliższych - mówił w Radiu ZET wiceszef MZ.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock