Problem z koronawirusem, problem z drugą falą epidemii ma cała Europa, cały świat - powiedział w "Jeden na jeden" senator Prawa i Sprawiedliwości Stanisław Karczewski. Ocenił przy tym, że z epidemią COVID-19 "radzimy sobie dobrze". - Jak na takie warunki - uściślił. Karczewski przekonywał także, że "lekarze zarabiają bardzo dobrze". - Rozmawiałem z jednym z dyrektorów, który organizuje swój szpital covidowski, i on oferuje pensję netto dla anestezjologa 50 tysięcy złotych - mówił. Nie chciał jednak przekazać, w jakim mieście znajduje się placówka.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w czwartek o 8099 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. To największy bilans od początku epidemii w Polsce. Resort przekazał też informację o śmierci 91 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Łącznie w Polsce koronawirusa potwierdzono u 149 903 osób, spośród których 3308 zmarło.
Karczewski: jeżeli którykolwiek z lekarzy powiedziałby, że zarabia słabo, to mówi nieprawdę
O epidemii i kondycji systemu ochrony zdrowia w kraju w tym kontekście mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 senator Prawa i Sprawiedliwości oraz lekarz Stanisław Karczewski.
Wyraził między innymi nadzieję, że lekarze, "którzy wyjechali, będą wracać do Polski". Przekonywał, że zachęcać ich mają dobre warunki finansowe pracy w kraju. - Lekarze naprawdę zarabiają bardzo dobrze. Sam pracuję w tej chwili i wiem, jak lekarze zarabiają. Mają coraz lepsze warunki - mówił gość TVN24.
- Naprawdę, jeżeli w tej chwili którykolwiek z lekarzy powiedziałby, że zarabia słabo, źle, że to są małe zarobki, to mówi nieprawdę. Są niezłe zarobki. Naprawdę lekarza zarabiają dobrze - ocenił.
Karczewski stwierdził, że pielęgniarki "też zdecydowanie lepiej" zarabiają. - To już od czasów rządu Platformy Obywatelskiej. Trzeba to przyznać, że był wzrost płac. My to utrzymaliśmy, zwiększyliśmy jeszcze - kontynuował senator PiS.
Jak mówił Karczewski "zawsze można zarabiać więcej", ale "te zarobki są wystarczające". - Ja wczoraj rozmawiałem z jednym z dyrektorów, który organizuje swój szpital covidowski, i on oferuje pensję netto dla anestezjologa 50 tysięcy złotych, więc to nie jest niska pensja - uznał.
Karczewski nie chciał jednak powiedzieć, w jakim mieście znajduje się ten szpital. - Sprawdźcie państwo dokładnie, ile zarabiają ci lekarze i ci, którzy tak bardzo głośno krytykowali i krytykują rząd. Jestem oburzony niektórymi uwagami młodych lekarzy, którzy mówią na przykład, że są fałszowane wyniki badań, że są fałszowane dane, które są podane. To o krok za daleko. Te wszystkie dane, które są podawane, są prawdziwe i są absolutnie miarodajne i takie zarzuty są bardzo przykre - dodał.
Karczewski: większość lekarzy i pielęgniarek pracuje z wielkim oddaniem, ale jest grupa, która reaguje zwolnieniami
Wicepremier Jacek Sasin (PiS) przekonywał we wtorek, że dysponujemy odpowiednią liczbą łóżek szpitalnych, respiratorów oraz innych środków medycznych. Mówił także, że "oczywiście występują problemy, tym problemem jest chociażby zaangażowanie personelu medycznego, lekarzy".
- Niestety występuje taki problem, jak brak woli części środowiska lekarskiego - chcę to podkreślić wyraźnie, części. Oczywiście bardzo wielu lekarzy, pielęgniarek, personelu medycznego z wielkim poświęceniem wykonuje swoje obowiązki, ale część tych obowiązków wykonywać nie chce - uznał. Jak ocenił, wynikać to może ze strachu przed epidemią. - Naturalny ludzki strach, ale on w środowisku lekarskim nie powinien występować - powiedział Sasin.
Karczewski komentując te słowa w TVN24 ocenił, że "nie można generalizować i mówić w ten sposób o środowisku lekarskim". - Bo na pewno środowisko lekarskie – mówię tutaj i o lekarzach i o pielęgniarkach – (…) pracuje z wielkim poświęceniem - dodał.
Przyznał jednak, że "zgadza się z tą oceną, że są różni lekarze". - To nie jest tak, że wszystkim należą się te oklaski, które wszyscy Polacy przekazywali pracownikom służby zdrowia - mówił. Jego zdaniem "zdecydowana większość, olbrzymia większość lekarzy i pielęgniarek pracuje z wielkim oddaniem, z wielkim zaangażowaniem". - Ja to wiem i wszyscy to wiemy - podkreślił.
Senator PiS wskazywał jednak, że "jest grupa taka, która reaguje zwolnieniami, nie odbiera od wojewodów skierowań do innych szpitali, do tych miejsc, gdzie są potrzeby".
Karczewski zwracał przy tym uwagę na problem braku kadry medycznej w Polsce. - Mamy za mało lekarzy - przyznał. - Na jedno łózko szpitalne w Polsce przypada 0,36 lekarza, w Szwecji 2,3 chyba. To świadczy o tym, jak jest nas lekarzy i pielęgniarek za mało - dodał.
Karczewski: uważam, że radzimy sobie dobrze jak na te warunki
Gość "Jeden na jeden" podkreślił, że "problem z koronawirusem, problem z drugą falą epidemii ma cała Europa, cały świat". - Polska jest na 17. miejscu, jeśli chodzi o ilość zachorowań, tak że jakoś sobie radzimy. Ja uważam, że radzimy sobie dobrze - dodał. Karczewski przyznał przy tym, że "oczywiście opozycja bardzo krytykuje" działania rządu w tym zakresie.
Dopytywany, czy naprawdę uważa, że dobrze sobie radzimy w sytuacji, kiedy poprzedniego dnia odnotowani ponad osiem tysięcy nowych zakażeń, Karczewski odparł: - Jak na te warunki tak.
"Mamy generalnie łóżka wolne, natomiast dotarcie do tych łóżek jest utrudnione"
Senator PiS był także pytany o dramatyczne nagrania rozmów pomiędzy dyspozytorem a załogami poszczególnych karetek, do których dotarł portal tvn24.pl. Obraz, jaki się z nich wyłania, to brak miejsc dla pacjentów, nawet tych z zagrożeniem życia. Bezsilność ratowników oraz dyspozytorów pogotowia ratunkowego i beznadziejna sytuacja warszawskich szpitali w dobie koronawirusa.
"Słaba koordynacja" - jak przyznał Karczewski - "to jest problem". - Ta koordynacja na pewno nie jest na najwyższym poziomie. Bo mamy generalnie łóżka wolne, natomiast dotarcie do tych łóżek jest utrudnione - mówił.
Na uwagę, że do opieki nad pacjentami konieczny jest odpowiedni personel, a nie łóżka, Karczewski odpowiedział, że "kadry mamy tyle, ile mamy". - Polska służba zdrowia, jak zresztą każda służba zdrowia, nie jest z gumy, nie rozszerzy się nagle - dodał.
Karczewski o zapowiadanej ustawie: będzie znosiła odpowiedzialność karną dla lekarzy i pielęgniarek
Senator Prawa i Sprawiedliwości odniósł się także do zapowiedzi nowej ustawy dotyczącej systemu ochrony zdrowia. W czwartek marszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) pytany, czy problem braku lekarzy będzie elementem projektu ustawy, wskazywał, że "mamy trudną sytuację". - Wojewodowie kierują do pracy w walce z koronawirusem, lekarze zwracają się do izb lekarskich, delegują sto kilkadziesiąt zachorowań, a zgłasza się jedna czwarta, a nawet mniej, a czasem izby w ogóle nie współpracują w tym zakresie, albo z trudem, wiec trzeba to uporządkować - ocenił. - Nie możemy sobie pozwolić na to, że tak wielu lekarzy będzie unikać wsparcia służby zdrowia w walce z pandemią - zaznaczył w rozmowie radiowej Terlecki.
CZYTAJ TAKŻE: Resort pracuje nad "klauzulą dobrego samarytanina". Niedzielski: pozwoli lekarzom poczuć się bezpiecznie >>>
Karczewski mówił w TVN24, że "nie zna dokładnych zapisów" projektu. Przekonywał jednak, będzie będzie to ustawa, "która będzie wychodziła naprzeciw oczekiwaniom, która będzie zwiększała wynagrodzenie" w sektorze ochrony zdrowia.
- Wiem, że będzie ułatwiała właśnie tę komunikację, będzie też znosiła chociażby tę negatywnie ocenianą przez izby lekarskie odpowiedzialność karną dla lekarzy i pielęgniarek. Więc będzie to dobre rozwiązania wychodzące naprzeciw oczekiwaniom środowiska lekarskiego - kontynuował.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zaostrzenie kar ukryte w rządowej "tarczy" >>>
Dopytywany, czy oznacza to zniesienie zapisów art. 37a w tak zwanej antycovidowej tarczy 4.0, które prowadzą do zaostrzenia Kodeksu karnego, odparł: - Tak słyszę.
Prezydent Andrzej Duda podpisał "tarczę" pod koniec czerwca obecnego roku. Przed zmianami artykuł 37a Kodeksu karnego brzmiał:
Jeżeli ustawa przewiduje zagrożenie karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 8 lat, można zamiast tej kary orzec grzywnę albo karę ograniczenia wolności, (...).
Po nowelizacji brzmi:
Jeżeli przestępstwo jest zagrożone tylko karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 8 lat, a wymierzona za nie kara pozbawienia wolności nie byłaby surowsza od roku, sąd może zamiast tej kary orzec karę ograniczenia wolności nie niższą od 3 miesięcy albo grzywnę nie niższą od 100 stawek dziennych, jeżeli równocześnie orzeka środek karny, środek kompensacyjny lub przepadek.
W CBA "mają swoje procedury i te procedury są wypełniane, są realizowane"
Zatrzymany w czwartek przez CBA adwokat Roman Giertych zemdlał podczas przeszukania jego willi w Józefowie. Po tym, jak zasłabł, został wyniesiony nieprzytomny z domu do karetki na noszach. Trafił do szpitala - poinformowała jego córka Maria Giertych.
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar napisał w wydanym wieczorem oświadczeniu, że "okoliczności i styl zatrzymania mecenasa Romana Giertycha przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego muszą budzić najwyższy niepokój i wymagają wyjaśnień". "Przede wszystkim chodzi o zdrowie zatrzymanego, który w trakcie czynności funkcjonariuszy zasłabł i został odwieziony do szpitala przez karetkę pogotowia" - dodał.
Senator Karczewski w "Jeden na jeden" powiedział, że "życzę zdrowia panu mecenasowi Giertychowi". - Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie - dodał. Pytany, czy zatrzymanie powinno się odbyć w taki sposób, jak to mało miejsce, odparł: - To nie do mnie pytanie. To jest do służb, które prowadziły to aresztowanie. Zawsze byłoby pytanie czy tak, czy nie inaczej.
Zauważył, że "nie znamy przecież skali zarzutów stawianych panu mecenasowi". - To nie są jeszcze zarzuty, ale jest badany (przez służby – red.) - uściślił. - To jest sprawa, która dopiero się rozpoczęła, bardzo trudno jest ją komentować. Jako polityk mogę powiedzieć, że nie mam żadnych satysfakcji z tego, że polityk został zatrzymany. To jednak źle świadczy o klasie politycznej, o politykach - dodał Karczewski.
Jak mówił senator PiS, zatrzymanie przez służby "zawsze się źle odbywa, jak jest aresztowany pan (Stanisław - red.) Gawłowski, jak jest zatrzymywany pan (Sławomir - red.) Nowak". Pytał dalej, jak inaczej CBA ma przeprowadzać zatrzymania. - Zaproszenia maja być wysyłane? Zaprasza się na uroczystości - ocenił.
Jego zdaniem w Biurze "mają swoje procedury i te procedury są wypełniane, są realizowane". - Ja nie będę ich adwokatem, nie będę ani bronił, ani krytykował - dodał Karczewski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24