Przygotowujemy pakiet zmian legislacyjnych, które umożliwiają regionalizację obostrzeń na wielu poziomach - poinformował w "Jeden na jeden" w TVN24 rzecznik rządu Piotr Mueller. - Chcemy też doprecyzować kwestie sankcji finansowych dla przedsiębiorstw, które nie przestrzegają warunków sanitarnych - mówił. Dodał, że kary będą kilkukrotnie wyższe, niż obecnie.
Resort zdrowia poinformował w poniedziałkowym komunikacie o 575 nowych, potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem w Polsce. Dobowy bilans jest wyższy niż w niedzielę, kiedy informowano o 548 zakażeniach. Bilans jest z kolei niższy niż w sobotę, kiedy informowano o 658 zakażeniach. Tego dnia odnotowywano najwyższą dzienną liczbę potwierdzonych zakażeń w Polsce od początku pandemii.
Łącznie w Polsce od początku pandemii potwierdzono zakażenie u 47 469 osób, spośród których 1732 zmarły.
Rzecznik rządu: przygotowujemy pakiet zmian, które umożliwią regionalizację obostrzeń
Gościem "Jeden na jeden" w TVN24 był rzecznik rządu Piotr Mueller. - W tej chwili przygotowujemy pakiet zmian legislacyjnych po to, aby w rozporządzeniach poszczególnych, być może w ustawach dokonać kilku korekt, które umożliwiają regionalizację obostrzeń na wielu poziomach - poinformował.
- Z jednej strony regionalizację obostrzeń, czyli liczby osób, która przebywa w restauracji, która przebywa w sklepie oraz poszczególnych sankcji w tym zakresie, ale również chociażby regionalizację funkcjonowania szkół, bo to jest wariant, który jest brany pod uwagę i musimy mieć podstawy prawne do tego, żeby faktycznie taki wariant przyjąć - wyjaśniał.
- Gdy nie ma zachorowań powyżej jakiegoś poziomu w danym powiecie, to szkoła funkcjonuje normalnie, jeżeli ten poziom się zwiększa, to wtedy następuje ograniczenie funkcjonowania szkoły - dodał.
Mueller był również pytany, jak ta regionalizacja obostrzeń miałaby wyglądać. - W tej chwili mamy posiedzenie Sejmu zaplanowane na ten tydzień. W tej chwili są ostatnie analizy, w związku z tym, jeżeli będzie taka potrzeba, wtedy korekta będzie dokonana w formie ustawy, natomiast być może wystarczą zmiany w rozporządzeniu - powiedział.
"Chcemy też doprecyzować kwestie sankcji finansowych dla przedsiębiorstw"
- Chcemy też doprecyzować kwestie sankcji finansowych dla przedsiębiorstw, które nie przestrzegają warunków sanitarnych - zapowiedział.
- Najpierw chcemy zrobić krok związany z przedsiębiorcami, bo wielu z nich nie przestrzega zaleceń sanitarnych, które ogłosił Główny Inspektor Sanitarny, chociażby w zakresie odległości pomiędzy stolikami w restauracjach, czy w zakładach pracy. W związku z tym faktycznie przewidujemy, że sankcje w tym zakresie mogą zostać zwiększone. Będziemy bardziej egzekwować, będzie większa liczba osób, która będzie weryfikowała, czy te przepisy są przestrzegane - mówił rzecznik rządu.
- Mówimy o generalnym podwyższeniu sankcji dla podmiotów, takich jak przedsiębiorcy, restauratorzy, czy ktoś, kto przeprowadza imprezy masowe, których nie powinien przeprowadzać. Za złamania takich zasad faktycznie rozważamy podwyższenie sankcji finansowych - podkreślił.
Kilkukrotnie wyższe kary
Zapytany, na jakim poziomie będą te sankcje, odpowiedział: - Kilkukrotność tego, co jest w tej chwili, w związku z tym, że widzimy, że wiele podmiotów tych sankcji nie przestrzega.
- O regionalizacji mówimy pod kątem decydowania o obostrzeniach. Czyli na przykład w danym powiecie, w którym mamy do czynienia z podwyższeniem liczby osób zakażonych, tam limit miejsc w sklepie będzie inny, czy dodatkowo inne obowiązki sanitarne - tłumaczył.
"Kary będą na tyle podwyższone, że ryzyko złamania przepisów będzie zbyt duże"
Pytany, czy będą wtedy bardziej egzekwowane obowiązki związane z noszeniem maseczek, odpowiedział, że "oczywiście, że tak, w szczególności tam, gdzie mamy do czynienia z większymi ogniskami zakażeń". - Ale dotyczy to również całego kraju. W tej chwili widzimy, że ruch turystyczny powoduje, że ruch po całym kraju się zwiększa. To dobrze dla gospodarki, ale generuje pewne ryzyka, dlatego też zachęcamy do tego, że jeżeli nie ma odległości wystarczającej pomiędzy osobami, żeby zgodnie z przepisami te maseczki nosić - zaznaczył Mueller.
Jak dodał, na temat tego, czy powinny być większe kary za nienoszenie maseczek, "dyskusja w rządzie jest bardzo zróżnicowana". - Jeżeli chodzi o przedsiębiorstwa, podmioty gospodarcze, to te sankcje powinny być wyższe, ponieważ część z nich jest na tyle niska, że nie powoduje de facto ryzyka po stronie przedsiębiorców. Lepiej opłaca się często złamać ten przepis i zaryzykować karę, niż przestrzegać przepisów - mówił.
Podkreślił, że "kary będą na tyle podwyższone, że ryzyko złamania przepisów będzie zbyt duże". - Chociaż apeluje o to, żeby przede wszystkim patrzeć na to pod kątem epidemicznym , bo to jest ogromne ryzyko dla samej osoby, która prowadzi taką działalność gospodarczą, ale i dla wszystkich klientów - powiedział.
"Osoba, która ma problem z oddychaniem, może na przykład mieć przyłbicę"
Rzecznik rządu przyznał, że rząd chce doprecyzować kwestię noszenia maseczek. - Pamiętajmy, że jest obowiązek zasłaniania ust i nosa, to nie musi być maseczka, to może być przyłbica. Jeżeli chodzi o liczbę maseczek, przyłbic to już jest taki poziom, który zapewnia ich posiadanie przez każdego obywatela - zauważył.
- Zasadnym jest pytanie, czy powinno być to wyłączone dla osób, które tylko deklarują problemy ze zdrowiem. Przecież osoba, która ma problem z oddychaniem, może na przykład mieć przyłbicę. W związku z tym faktycznie rozważamy zmianę przepisów w taki sposób, żeby jeżeli osoba deklaruje, że ma problemy z oddychaniem po prostu nosiła innego rodzaju przedmiot zasłaniający nos i usta i to może być przyłbica, która pozwala na normalne oddychanie - zaznaczył.
Dodał również, że "jednym z wariantów, który jest rozważany przy modyfikacji rozporządzenia", jest bezwzględne egzekwowane zasłaniania ust i nosa. - To będzie w ciągu tygodnia, dwóch tygodni, jeżeli chodzi o cały proces legislacyjny. Sejmowy jest nieco dłuższy, ale tam, gdzie są rozporządzenia, możemy to zrobić dużo szybciej - powiedział.
"Mieliśmy pełne podstawy, aby twierdzić, że liczba osób w kraju, jeżeli chodzi o zachorowania, jest dużo mniejsza"
Rzecznik rządu Piotr Mueller odniósł się również do słów premiera Mateusza Morawieckiego, który w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" powiedział: - Do tej pory radziliśmy sobie z zagrożeniami bardzo dobrze, być może tak dobrze, że trochę nas to uśpiło. A teraz również możemy zaspać.
W tym kontekście został również zapytany o słowa premiera, które padły 1 lipca przed drugą turą wyborów prezydenckich w Tomaszowie Lubelskim. - Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca - apelował szef rządu. '
- Popatrzmy na liczby. W sytuacji, gdy padł ten drugi cytat, była dużo mniejsza liczba zachorowań. Mieliśmy do tego pełne podstawy, aby twierdzić, że liczba osób w kraju, jeżeli chodzi o zachorowania, jest dużo mniejsza - komentował Mueller.
Jak dodał, w związku z tym rządzący mieli również pełne podstawy, aby twierdzić, że "udaje nam się wygrywać faktycznie walkę z koronawirusem".
"Winnych można szukać w wielu miejscach"
Na uwagę, że może trzeba uważać z takimi mocnymi słowami, bo mogły skłonić ludzi do przestania noszenia maseczek, odpowiedział, że "czym innym jest kwestia przestrzegania zasad sanitarnych, dezynfekcji rąk, a czym innym jest kwestia powiedzenia, że udaje nam się walczyć skutecznie z koronawirusem".
- Winnych można szukać w wielu miejscach. My przechodzimy do działań. Ja mówię o tym, że wtedy faktycznie liczby pokazywały, że jesteśmy na bardzo dobrej drodze, jeżeli chodzi o walkę z koronawirusem - skomentował.
Prowadząca program Agata Adamek zaznaczyła, że wtedy byliśmy przed wyborami. - Zaraz będziemy przed innymi wydarzeniami. Jeżeli to miałby być zarzut tylko do nas, to popatrzmy też na innych przedstawicieli sceny politycznej. To byłby zarzut nie tylko wymierzony w nas, jeżeli w ogóle taki zarzut stawiać - ocenił rzecznik rządu.
Źródło: TVN24