Nasz świat ograniczył się do czterech ścian. O tym, jak nie wpaść w ich pułapkę, jak odnaleźć się w tej nowej i niełatwej dla nas sytuacji mówi psycholog, specjalista interwencji kryzysowej i były instruktor ratownictwa górskiego Tomasz Kozłowski w rozmowie z Adrianną Otrębą, reporterką magazynu "Polska i Świat".
Czy w ostatnim czasie zdarzyło się panu odczuwać strach?
Nie za dużo, dlatego że ja staram się robić w życiu w ogóle takie aktywności, które ten lęk budzą, więc on nie jest mi obcy. Całe moje życie było z tym związane, więc u mnie nic się nie zmieniło. Widzę jednak w ostatnich tygodniach, że ludzie o lęku mówią bardzo dużo, dużo mówią też o strachu. Różnica między strachem a lękiem jest taka, że strach jest adekwatny do tego, co się dzieje. Natomiast lęk jest bardzo mocno przerysowany w stosunku do bodźca, który go wywołuje. Bodziec jest po prostu niewspółmierny do emocji, która się w nas tworzy. I to, co się dzisiaj dzieje z Polakami, z nami w tych czterech ścianach, w tym zamknięciu i w tej izolacji, w tej tzw. deprywacji, to głównie lęk o przyszłość. W mniejszym stopniu ludzie się boją o to, że zachorują, a w większym o to, że nagle rozsypała się ich przyszłość, którą budowali tak długo i pieczołowicie.
Co by pan radził osobie, która siedzi głównie w domu, śledzi na bieżąco to, co się dzieje, ale zaczyna odczuwać lęk? Co by pan powiedział takiej osobie?
Ja bym przede wszystkim starał się zdiagnozować, czy przeanalizować to, jak wygląda dzień takiej osoby. Można się samemu w pewnym sensie autozdiagnozować i zobaczyć, że popełniamy bardzo dużo błędów.
Jakie to są błędy?
Te błędy to ciągły czas przy mediach czy przy telewizji, w portalach społecznościowych. Wciąż zbieramy informacje, które służą nam przede wszystkim po to, żebyśmy potwierdzili tezę, którą stawiamy. To znaczy, że jest bezpiecznie albo, że jest niebezpiecznie, albo że można wychodzić, albo że nie można wychodzić, itd. To nie jest tylko i wyłącznie kwestia psychologii, ale to jest też kwestia tego, jak funkcjonuje nasze ciało. To, jaką my przyjmujemy postawę. To, jak jesteśmy nastawieni powoduje na przykład, że jesteśmy w stanie wyjść i pobiegać, a tym samym dbać o siebie. To jest świetny czas, żeby z tego skorzystać. Nawet, jeżeli jest zakaz wychodzenia, to można to zrobić w domu. A to z kolei powoduje, że się lepiej czujemy fizycznie, a z tego wynika wyższa odporność organizmu. I to wszystko działa na zasadzie sprzężenia zwrotnego.
A jeżeli ktoś zwyczajnie nie ma siły, ktoś zwyczajnie czuje, że ta sytuacja go przerasta, że nie ma nawet ochoty wyjść z domu, nawet na krótki spacer?
Jeżeli kogoś to sytuacja przerasta i nie ma siły, to, jak sugerują specjaliści, powinien odpocząć. To jest dobry czas, żebyśmy nauczyli się tego, żeby zwolnić, żeby to wszystko wyciszyć. Dziś skończyliśmy z dynamicznym życiem w koncernach, w pracy, w liczeniu czasu, w pośpiechu pomiędzy spotkaniami. Tak, dzisiaj mamy tę godzinę więcej, żeby sobie pospać. Mamy godzinę więcej, żeby spędzić czas z dzieckiem i ja bym sugerował, żeby nauczyć się zwalniać i żeby nauczyć się nic nie robić, żeby również nauczyć się marnować czas. Spróbujmy obejrzeć coś, co jest kompletnie bez sensu, spróbujmy poleżeć i nic nie robić. Nie będzie drugiej takiej okazji, żebyśmy się tego nauczyli i z tego skorzystali.
Czyli są jakieś plusy w tej trudnej sytuacji...
Jest ich mnóstwo. To jest tylko kwestia tego, czy je znajdziemy. To troszeczkę wymaga lenistwa. Uważam, że dzięki temu nauczymy się pracować równie efektywnie bez tak wielkich emocji, bez takiego wielkiego pośpiechu, i bez takiego potwornego strachu i lęku o to, że to wszystko nam się rozsypie. Myślę, że dostrzeżemy też dzięki temu to, co jest dla nas ważne. Jak ważna jest dla nas rodzina, jak ważni są bliscy. Ja zauważyłem już dzisiaj jedną zmianę. Jak rozmawiam z ludźmi, to ludzie zawsze na koniec mówią: życzę ci zdrowia - ale mówią to naprawdę szczerze. To jest pierwsza wyraźna zmiana, jaką dostrzegam.
Wiele rodzin spędza obecnie dużo czasu razem. Śledząc niektóre wpisy w mediach społecznościowych obserwuję, że niektórzy rodzice mogą mieć już zwyczajnie dość, nie radzą sobie z tą sytuacją. Co by pan poradził takiemu rodzicowi, który stwierdza, że on już nie ma siły?
My powinniśmy, oczywiście w zależności od tego, w jakim wieku jest dziecko, uczyć tego, że każdy z nas ma swój świat, każdy z nas ma swoje potrzeby, swoje spojrzenie. Uważam, że jest to dobry moment na to, żebyśmy nauczyli się żyć razem, ale również osobno. Jeżeli my nie pokażemy młodemu człowiekowi, że mamy swoje potrzeby, to on nie będzie też dbał o siebie samego w przyszłości.
Wiele osób zadaje sobie teraz pytanie, co zrobić z relacjami z naszymi przyjaciółmi, znajomymi. Do tej pory spotykaliśmy się, rozmawialiśmy dosyć często, ale teraz być może jest to walka o przetrwanie, o to, żeby te relacje nie zniknęły całkowicie. Co zrobić w takiej sytuacji?
Myślę, że to jest bardzo duży sprawdzian dla wszystkich relacji. Dla relacji w związku, dla relacji w przyjaźni, w koleżeństwie, we wzajemnej pomocy. Ta sytuacja będzie o wiele łatwiejsza dla tych rodzin, dla tych związków, które były poukładane i które potrafiły ze sobą spędzać czas. Dojdzie do bardzo poważnej weryfikacji wielu przyjaźni, bo moim zdaniem, jeśli ktoś się z kimś spotyka raz w miesiącu albo raz na dwa miesiące, to może to być w jakimś stopniu zażyłe, ale to nie musi być stuprocentową przyjaźnią, choć tak może być nazywane. Jeżeli chodzi o grupy przyjaciół, to ludzie się spotykają na Skype’ie, piją ze sobą piwo, tyle że po prostu oglądają parę osób na monitorze komputera. Uważam, że te relacje, które były żywe, przetrwają w takim samym stopniu, ale dla tych relacji czy związków, które były nieco chwiejne, to jest też taki punkt, w którym ta szala przechyli się na jedną lub drugą stronę. To jest bardzo dobry moment, w którym jesteśmy w stanie popracować nad związkiem, bo dzisiaj niektóre pary są na siebie skazane, a niektóre pary mają szczęście być ze sobą więcej. I to jest kwestia tego, żebyśmy ocenili, w której z tych par jesteśmy.
Co pan sądzi o nowym rodzaju spotkań: umawianie się na piwo, na kawę, na wino i później łączenie się ze znajomymi przez aplikacje?
Uważam, że to jest świetne, że my dzisiaj mamy przywilej życia również w cyberświecie. Jesteśmy w stanie porozmawiać, tak jak my rozmawiamy, czy spotkać się z kimś w każdej chwili. Bardzo się cieszę, że ludzie mają taką możliwość, bo ludzie są sobie wzajemnie potrzebni. Jesteśmy istotami społecznymi. Uważam, że tak samo potrzebny jest nam dowcip na Facebooku, zabawne memy i obśmiewanie tego największego wroga, bo w ten sposób można też sobie z nim jakoś radzić. Dzisiaj, jeżeli ludzie nie mogą się spotykać, bo jest to po prostu niebezpieczne, powinni to robić, powinni się umawiać ze sobą, "chodzić" w sobotę wieczorem na piwo. Tyle, że wychodząc do innego pokoju.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock