Można zaadaptować nawet Stadion Śląski na duży szpital, tylko tam jeszcze trzeba ludzi, którzy obsługują aparaturę, opiekują się pacjentami. Skąd ich wziąć, skoro brakuje ich w szpitalach? - pytała w "Tak jest" Iwona Borchulska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - Pielęgniarek, które mają pracować na intensywnej (terapii) na pewno nie przybędzie z dnia na dzień - mówiła.
Ministerstwo Zdrowia potwierdziło w czwartek 4280 nowych przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Przekazało także informację o śmierci 76 zakażonych osób. To najwyższy bilans zakażeń i zgonów od początku pandemii. Łącznie w Polsce infekcję koronawirusem potwierdzono u 111 599 osób, spośród których 2 867 zmarło.
W "Tak jest" w TVN24 o sytuacji epidemicznej mówiła Iwona Borchulska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, pielęgniarka z dwudziestoletnim stażem w zakresie anestezjologii i intensywnej opieki, była oddziałowa bloku operacyjnego.
Pielęgniarka: z brakiem personelu medycznego borykamy się od dwudziestu lat
Iwona Borchulska podkreśliła, że "z brakiem personelu medycznego to my się już borykamy od dwudziestu lat" i w obecnej sytuacji "lepiej nie będzie". - Teraz doszło do tego to, że my mamy koło 30 procent pielęgniarek, które mają już prawa emerytalne i które pracują (...) - a trzeba powiedzieć jasno, że to są osoby plus 60 i one są w grupie ryzyka. Dlatego idą na L4, bo mają przecież choroby współistniejące - zwróciła uwagę.
- W szpitalach, w których do tej pory - powiem w skrócie - było "czysto", pojawiają nam się pielęgniarki, które już są "dodatnie" - podkreśliła, odnosząc się do wyników testów na obecność koronawirusa. Jak oceniła, "po postępowaniach epidemiologicznych okaże się, że jeszcze ich koleżanki będzie trzeba odsunąć od pracy na czas obserwacji, czy nie mają objawów, bo mogą być potencjalnie zarażającymi pacjentów".
"Zaczyna się robić niebezpiecznie, bo jak było mało pielęgniarek, to teraz jest jeszcze mniej"
- Zaczyna się robić niebezpiecznie, bo jak było mało pielęgniarek, to teraz jest jeszcze mniej - zauważyła Iwona Borchulska. Dodała, że "pielęgniarek, które mają pracować na intensywnej (terapii - red.) na pewno nie przybędzie z dnia na dzień".
- Może przybędzie respiratorów – bo widzimy ruchy, że się pojawiają już poza OIOM-ami albo zwiększa się te miejsca - ale nie ma ludzi do obsady - kontynuowała. W jej ocenie "można zaadaptować nawet Stadion Śląski na duży szpital, tylko tam jeszcze trzeba ludzi, którzy obsługują aparaturę, opiekują się pacjentami." - Skąd ich wziąć, skoro brakuje ich w szpitalach? - pytała pielęgniarka.
Borchulska: organizacją pracy epidemiologicznej na oddziałach zajmują się przede wszystkim pielęgniarki
Na czwartkowej konferencji minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że zamiast dotychczasowych dziewięciu szpitali wysokospecjalistycznych, w których byli leczeni pacjenci z zaawansowanymi chorobami zakażeni koronawirusem, będzie 16 szpitali koordynacyjnych, po jednym w każdym województwie. - One w całości będą zajmowały się leczeniem COVID-19. Ta konstrukcja nieco przypomina szpitale jednoimienne. Jest też novum, które dotyczy funkcji koordynującej w tych szpitalach - powiedział. - W każdym województwie będzie jeden szpital, który będzie zapewniał kompleksową opiekę, a z drugiej strony pełnił ważną rolę w koordynacji zarządzania ruchem pacjentów - przekazał szef MZ.
Borchulska wyjaśniała w "Tak jest", że "jeżeli chodzi o organizację pracy na oddziałach, to przede wszystkim organizują ją pielęgniarki". - Bardzo się dużo mówi o problemach lekarzy, to jest ważna grupa zawodowa, ale teraz mówimy o organizacji pracy epidemiologicznej - wskazywała.
Jak mówiła, w województwie śląskim, w którym pracuje, "były trzy szpitale jednoimienne". - Ludzie przyzwyczaili się, gdzie powinno się kierować pacjentów. Teraz jest zmiana. Ta zmiana jest trudna do przekazania pielęgniarkom, ponieważ - z tego, co wiem - w Polsce na szesnastu wojewodów tylko czterech podejmuje rozmowy, oczywiście w systemie online, ze środowiskiem pielęgniarek na poziomie organizatorów pracy – powiedziała.
- Jak mamy organizować pracę, jak ja, tak naprawdę, że ma być szpital koordynujący w moim województwie dowiaduję się teraz w programie? – pytała. - Ja nie wiem, jaki to będzie ten szpital koordynujący i co on ma robić. Nie bardzo wiemy, jak te koordynacje mają się przekładać w procesie koordynowania pacjentów, których przejmować – zastanawiała się Borchulska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24