Do drzwi zapukali policjanci: ma zostawić synka i iść walczyć z koronawirusem, bo wskazał ją wojewoda. Nie ją jedną

Źródło:
TVN24
Kobieta wezwana do pracy przez wojewodę: nie mogę przecież zostawić syna samego
Kobieta wezwana do pracy przez wojewodę: nie mogę przecież zostawić syna samegoTVN24 Łódź
wideo 2/4
Kobieta wezwana do pracy przez wojewodę: nie mogę przecież zostawić syna samegoTVN24 Łódź

Kobieta na urlopie macierzyńskim, karmiąca 5-miesięczne dziecko i jej koleżanki z pracy, matki samotnie wychowujące dzieci, decyzją wojewody mazowieckiego skierowane zostały do pracy do ogarniętego koronawirusem domu pomocy społecznej – ustalił tvn24.pl. Decyzje zapadły wbrew zapisom ustawy o zwalczaniu epidemii. - W dobie epidemii obywatel ma bardzo ograniczoną możliwość bronienia się przed błędami urzędników – komentuje ekspert.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Grójec, niedziela wielkanocna. Jarosław Pruś, żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej, szykuje się do wyjścia na służbę. Do walki z epidemią został powołany w marcu. Mieszka sam, by nie narażać rodziny. Żona jest w grupie ryzyka, bo ma astmę. Przebywa na urlopie macierzyńskim, karmi pięciomiesięcznego synka i przeniosła się do rodziców. Widują się z mężem tylko przez szybę.

Godzina 8 rano. Do drzwi dzwoni dwóch policjantów. Zaskoczonemu mężczyźnie wręczają pismo podpisane przez wojewodę mazowieckiego Konstantego Radziwiłła. Dokument informuje o nałożeniu 5 tysięcy złotych kary na jego żonę za to, że nie stawiła się na doręczone kilka dni wcześniej wezwanie wojewody do pracy w domu pomocy społecznej w Tomczycach.

Placówka – jak pisaliśmy w tvn24.pl – jest sparaliżowana, bo zakażonych koronawirusem jest tam 70 osób – od pensjonariuszy, przez personel po dyrektora. Decyzja o nałożeniu kary – jak podkreślono w piśmie - "podlega natychmiastowemu wykonaniu". Policjanci sporządzają notatkę, bo mężczyzna odmawia przyjęcia kary.

Monika Berkieta-Pruś, jego żona, jest po trzydziestce. Pracuje na etacie w Środowiskowym Domu Samopomocy w Łychowskiej Woli. Jako terapeutka prowadzi zajęcia z niepełnosprawnymi. Teraz, po urodzeniu synka, jest na urlopie macierzyńskim, po którym planuje wziąć urlop wychowawczy. Czy to się uda po tym, jak po raz pierwszy odwiedzili ją policjanci? 6 kwietnia dostarczyli jej decyzję wojewody, kierującą ją do placówki w Tomczycach na podstawie "Ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych".

Pracownicy podmiotów leczniczych, osoby wykonujące zawody medyczne oraz osoby, z którymi podpisano umowy na wykonywanie świadczeń zdrowotnych, mogą być skierowani do pracy przy zwalczaniu epidemii. Do pracy przy zwalczaniu epidemii mogą być skierowane także inne osoby, jeżeli ich skierowanie jest uzasadnione aktualnymi potrzebami podmiotów kierujących zwalczaniem epidemii.

- Zadzwoniłam do starostwa, gdzie mnie uspokojono, że mam 14 dni na odwołanie. Napisałam maila z opisem mojej sytuacji, ale po paru dniach próbowano mi dostarczyć kolejną decyzję, tym razem z mandatem. Gdybym była w domu, policja zastałaby mnie podczas śniadania wielkanocnego z mężem i dzieckiem – nie kryje oburzenia Berkieta-Pruś.

Kobieta wynajęła adwokata i odwołała się od decyzji wojewody.

Ustawa wymienia listę osób, których do pracy powołać nie wolno. Wśród grup wyłączonych są wszystkie osoby nieletnie i starsze niż 60 lat, kobiety ciężarne i osoby wychowujące dziecko młodsze niż 14 lat (osoby samotnie wychowujące dziecko wyłączone są aż do ukończenia pełnoletniości przez ich dziecko).

- Oboje z mężem uważaliśmy, że należy się angażować i pomagać. Dlatego mąż się zgłosił do WOT. Teraz spotkała nas za to kara. Czuję się gnębiona za to, że jestem w domu i opiekuję się dzieckiem – mówi.

Dodaje, że nie jest jedyną osobą skierowaną z Łychowskiej Woli do pracy przez wojewodę z naruszeniem przepisów chroniących osoby samotnie wychowujące dzieci.

"Łapanka na ślepo"

Katarzyna Białkowska ma 28 lat. Na pół etatu pracuje w Środowiskowym Domu Samopomocy w Łychowskiej Woli. Teraz jest na zwolnieniu lekarskim.

- Jestem instruktorem terapii. Czyli organizuję zajęcia plastyczne i manualne dla podopiecznych – przedstawia się.

Po godzinach opiekuje się samotnie dziesięcioletnim synem (ojciec został pozbawiony praw do opieki w zeszłym roku) i razem z matką prowadzi 2,5-hektarowe gospodarstwo, na którym mają plantację jabłek.

- Jak mogę się przydać do zwalczania epidemii w DPS-ie w Tomczycach, w którym szaleje koronawirus? Nie mam pojęcia, pewnie by mi jakąś funkcję wymyślili. Ale sam fakt, że ktoś wpadł na taki pomysł, jest dla mnie kuriozalny. Przecież mój syn zostałby bez opieki. Wszystko to pokazuje, jak bardzo na ślepo organizuje się pracowników do walki z wirusem - komentuje.

Decyzję wojewody o skierowaniu jej do pracy w domu pomocy dostała w sobotę 4 kwietnia.

- Policjanci podjechali pod bramę i wręczyli mi dokument. Jak go przeczytałam, to nogi się pode mną ugięły. Zapytałam funkcjonariuszy, czy to nie pomyłka. A oni na to, że nie ma sensu z nimi rozmawiać, bo oni tylko dostarczają dokumenty - opowiada.

W decyzji wojewody znajdowała się informacja, że Katarzyna Białkowska jest zobowiązana do tego, żeby w ciągu 12 godzin skontaktować się ze wskazaną pracownicą starostwa w Grójcu (podany był numer telefonu komórkowego).

- Jeszcze zanim wybrałam numer, zapoznałam się z treścią ustawy, na podstawie której skierowano mnie do pracy w DPS. A w niej stoi, że nie wolno zmuszać do pracy osoby, która samotnie wychowuje dziecko. Wygląda to więc tak, jakby ktoś w ogóle nie przeczytał tej ustawy, tylko z automatu wysyłał decyzje - komentuje Katarzyna Białkowska.

Kiedy zadzwoniła pod wskazany w piśmie numer, pracownica starostwa – jak twierdzi - nie chciała słuchać jej argumentacji.

- Zapytała tylko, czy będę odwoływać się od decyzji, bo to musi wiedzieć. Kiedy powiedziałam, że tak, to się rozłączyła - opowiada rozmówczyni tvn24.pl.

Odwołanie, w którym tłumaczy swoje racje, wysłała do wojewody. Na razie nie dostała potwierdzenia, że list został odebrany.

- Może poczta ma za dużo pracy? Grunt, że w przeciwieństwie do koleżanek z domu samopomocy w Łychwoskiej Woli nie dostałam mandatu - kończy.

"Nie chciałabym, by dzieci zostały bez matki"

Wioleta Chmielewska jest rehabilitantką w tym ośrodku. Od piątku jest na zwolnieniu na opiekę nad dzieckiem. Ma troje dzieci - 12, 10 i 3-letnie.

Decyzję wojewody otrzymała 3 kwietnia. Zadzwoniła do starostwa, zgodnie z wytycznymi z pisma.

- Powiedziałam, że mam trójkę nieletnich dzieci, a mąż jest strażakiem i ma dyżury. Pani odpowiedziała, że nie może mi pomóc, ale mogę się odwołać. W sobotę patrol policji przyniósł kolejne pismo – decyzja z nakazem kary. Odmówiłam jej przyjęcia – relacjonuje.

Chmielewska podkreśla, że czuje się oszukana, bo prawo, które w teorii powinno ją chronić, nie działa.

- Czytamy, że w domu w Tomczycach dzieją się straszne rzeczy i nagle mam tam wejść na miesiąc. To mnie przerasta. Mogę pomóc w inny sposób, ale nie mogę zostawić dzieci. Nie wiem, czy stamtąd wrócę. Sama wychowałam się bez rodziców i nie chciałabym, by moje dzieci zostały bez matki – dodaje.

Płacz i płać

W tej samej placówce w Łychowskiej Woli pracuje 44-letnia Anna Kacprzak. Jest opiekunką na pełnym etacie. Obecnie na L4.

Ona też - biorąc pod uwagę zapisy ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi - nie powinna być wezwana do pracy w DPS, bo samotnie wychowuje trzynastoletniego syna. Ale wezwana została i w Tomczycach się nie stawiła. I też już została za to nałożona na nią kara w wysokości 5 tysięcy złotych.

- Na samą karę musiałabym odkładać dwa i pół miesiąca. Pod warunkiem, że nie będziemy z synem jeść, pić ani płacić rachunków – mówi tvn24.pl.

Wezwanie do stawienia się w DPS w Tomczycach otrzymała 5 kwietnia, późnym wieczorem. Następnego dnia dodzwoniła się do pracownicy starostwa, której numer był w piśmie.

- Usłyszałam, żebym zadzwoniła później, bo jest jakiś problem w decyzjach, które wydał wojewoda. Kobieta powiedziała mi, że wezwania trafiły do osób, które wezwane być nie powinny - opowiada Anna.

Na tamtym etapie była przekonana, że sprawa szybko zostanie odkręcona.

Pracownice domu w Łychowskiej Woli miały trafić do DPS w TomczycachGoogle Earth

- Syn płakał, że się zakażę i umrę, bo mam problemy z sercem. Ja mu mówiłam, że to po prostu nieporozumienie, które trzeba wyjaśnić - opowiada.

Zmieniła zdanie trzy godziny później, kiedy ponownie - zgodnie z prośbą przedstawicielki starostwa – zadzwoniła.

- Ta sama pani przestawiła zupełnie inną narrację. Mówiła, że mam natychmiast szykować się do pracy w DPS-ie w Tomczycach i że nie pozwoli mi się wyłgać. Moje tłumaczenia skwitowała śmiechem i zaznaczyła, że "wojewoda tego tak nie zostawi" - relacjonuje Anna Kacprzak.

W następną sobotę znowu odwiedzili ją policjanci z komendy w Białobrzegach. Tak jak poprzednio, poprosili o pokwitowanie odbioru pisma.

- Przeczytałam w nim, że muszę zapłacić pięć tysięcy. W ciągu siedmiu dni, niezależnie od tego, czy się odwołuję od decyzji wojewody o nałożeniu kary, czy nie. A ja przecież nie mam tak dużych pieniędzy - zaznacza nasza rozmówczyni.

Spodziewa się, że jej rodzinę może odwiedzić komornik.

- Zabierze mi auto? A może coś z wyposażenia domu? Płakać mi się chce, bo od kilkunastu dni żyję na beczce prochu, chociaż w niczym nie zawiniłam - łamie się jej głos.

Sytuacja w Domu Pomocy Społecznej w Tomczycach
Sytuacja w Domu Pomocy Społecznej w TomczycachTVN24

"Tylko przekazali listę"

Starosta grójecki Krzysztof Ambroziak, któremu podlega placówka w Tomczycach, wyjaśnia w rozmowie z nami, że na wniosek wojewody placówka w Łychowskiej Woli została zawieszona jeszcze w marcu, a listę jej pracowników dyrektor ośrodka wysłał do starostwa, skąd przekazano ja do urzędu wojewódzkiego.

Lista, do której dotarliśmy, zawiera wyłącznie nazwiska pracowników, ich dane adresowe i informacje o ich stanowiskach. Nie ma na niej kluczowych informacji, które sprawiają, że część tych osób nie mogła być przymusowo kierowana do pracy.

Wiesława Pruś, dyrektorka placówki w Łychowskiej Woli, przyznała w rozmowie z tvn24.pl, że wysłała listę pracowników do starostwa. – Dopytywałam, do czego ta lista jest potrzebna, ale nie uzyskałam takiej informacji – twierdzi.

- Dlaczego starostwo nie przekazało tej informacji? – pytamy starostę.

- To się odbywało poza nami. W piątek urząd województwa chciał listę pracowników i ją przekazaliśmy. Tamtego dnia było urwanie głowy, szukaliśmy lekarzy i pielęgniarek. W sobotę były u nas dwie panie z urzędu wojewódzkiego, które powiedziały nam, że pracownicy z zawieszonej placówki będą kierowani do Tomczyc – tłumaczy Ambroziak.

Dopytany o opisane przez bohaterki testu zachowanie urzędniczki, do której numer był podany w pismach wojewody, starosta powiedział: - Przysłuchiwałem się kilku tym rozmowom. Panie były informowane, że mogą się odwołać. Jedna z nich chciała się spotkać. Tłumaczyłem jej, że jeśli są przesłanki z ustawy, to można się odwoływać.

Anna: za co mnie ukarano? Za to, że opiekuję się dzieckiem?TVN24 Łódź

Wojewoda: przecież można się odwołać

O sprawę zapytaliśmy we wtorek zespół prasowy wojewody mazowieckiego, który podkreślił w odpowiedzi, że "decyzje o skierowaniu do pracy przy zwalczaniu epidemii są wydawane w związku z pilnymi potrzebami zapewnienia obsady kadrowej w zakładach leczniczych".

"Brak fachowej obsady prowadzi natomiast bezpośrednio do narażenia na niebezpieczeństwo zdrowia i życia pacjentów przebywających w tych placówkach. Wobec powyższego kara pieniężna za niewykonanie decyzji o skierowaniu do pracy służy jako środek zapewnienia wykonania nałożonych obowiązków" – zaznaczono w odpowiedzi.

/Jak wyglądała rzeczywistość tych, którzy odpowiedzieli na wezwanie wojewody? Czytaj o DPS w Drzewicy/

Służby prasowe zastrzegły jednak, że "w przypadku, gdy osoba skierowana do pracy podlega przewidzianym w ustawie wyłączeniom (np. opieka nad małoletnim dzieckiem) – wówczas wojewoda uchyla swoją decyzję - zarówno o oddelegowaniu, jak i karze".

Służby prasowe wojewody zapewniają, że każde odwołanie, które do nich dotrze, będzie rozpatrywane indywidualnie, a gdy okaże się zasadne – zostanie najpewniej cofnięta decyzja o oddelegowaniu do pracy w związku z pandemią.

"Wezwanie do pomocy w walce z pandemią może otrzymać - teoretycznie – każdy"

Ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych obowiązuje od 5 grudnia 2008 roku. Jacek Giezek, profesor nauk prawnych i wykładowca akademicki na Uniwersytecie Wrocławskim, mówi w rozmowie z tvn24.pl, że to akt prawny, który pozwolił rządzącym wprowadzać kolejne obostrzenia w przemieszczaniu się społeczeństwa.

/ZOBACZ TREŚC CAŁEJ USTAWY/

- Ten sam dokument, a konkretnie art. 47, pozwala skierować do pracy przy zwalczaniu epidemii osoby z trzech grup. Pierwszą stanowią ci, którzy wykonują zawody medyczne. Drugą są osoby, z którymi została podpisana umowa na wykonywanie świadczeń zdrowotnych. Trzecią, najrozleglejszą i najogólniej określoną, są inne osoby, których skierowanie jest uzasadnione bieżącymi potrzebami - na przykład domu pomocy społecznej - informuje prof. Giezek.

Zaznacza, że tym samym wezwanie do pomocy w walce z pandemią może otrzymać - teoretycznie - każdy.

- Oczywiście, akty prawne, nawet te pisane w sposób dość ogólny, należy interpretować zgodnie z intencjami ustawodawcy. Czyli na przykład ściągnięcie hydraulika powinno być bardzo dobrze uzasadnione - zaznacza ekspert.

Córka podopiecznej ośrodka w Tomczycach: sytuacja wygląda bardzo źle
Córka podopiecznej ośrodka w Tomczycach: sytuacja wygląda bardzo źleTVN24

Ustawa, o której mowa, obowiązuje od 12 lat i - jak zaznacza Giezek - reguluje funkcjonowanie państwa w warunkach skrajnych.

- Taką ekstraordynaryjną sytuacją jest epidemia, której rozmiary w obecnych warunkach oznaczają już stan klęski żywiołowej. A procedury stosowane w sytuacjach awaryjnych często są niedoskonałe i mogą – choć nie powinny – krzywdzić niewinnych ludzi, którzy obawiają się o swoje zdrowie i życie. Tak jest też w tym wypadku - mówi prof. Giezek.

Podkreśla, że każda decyzja - nawet wydana w sposób wadliwy, jak w przypadku części pracownic Środowiskowego Domu Samopomocy w Łychowskiej Woli - może bardzo poważnie skomplikować życie osoby, której dotyczy.

- Tryb natychmiastowej wykonalności sprawia, że obywatel de facto ma bardzo ograniczoną możliwość bronienia się przed błędami urzędników - mówi. - Bo zanim sprawa zostanie wyjaśniona, nałożona może zostać grzywna, którą trzeba albo wpłacić, albo liczyć się z interwencją komornika. To oczywista dysproporcja między nadzwyczajnymi uprawnieniami władzy państwowej a prawami obywatela, które nawet w skrajnych sytuacjach powinny być należycie chronione.

W ustawie sprzed 12 lat wskazane zostały osoby, których do pracy przy zwalczaniu epidemii skierować nie wolno. Wśród grup wyłączonych są wszystkie osoby małoletnie i starsze niż 60 lat, kobiety ciężarne i osoby wychowujące dziecko poniżej 14. roku życia (osoby samotnie wychowujące dziecko wyłączone są aż do osiągnięcia przez dziecko pełnoletniości).

- Nie można też skierować do pracy osób niepełnosprawnych, u których stwierdzono niezdolność do pracy, a także cierpiących na przewlekłe choroby. Do walki z epidemią nie można też skierować posłów, ani senatorów - dodaje prof. Giezek.

Na jak długo wojewoda może oddelegować kogoś do pracy przy zwalczaniu epidemii? Do trzech miesięcy.

- W tym czasie skierowany otrzymuje 150 procent wynagrodzenia osoby, której obowiązki wykonuje - zaznacza prof. Giezek.

Pracodawca skierowanej do pracy w innym miejscu osoby jest zobowiązany do udzielenia bezpłatnego urlopu. Pracownika wezwanego przez wojewodę nie wolno zwolnić.

15 ze 100

W przesłanym PAP w sobotę komunikacie wojewoda mazowiecki poinformował, że ze stu osób, które wojewoda skierował do pracy, dotychczas zgłosiło się 15 osób.

"Wojewoda w przypadku niestosowania się do decyzji skieruje do placówki kolejnych lekarzy. Z kolei na te osoby, które nie wypełniają nałożonego obowiązku, nakładane będą kary administracyjne od 5 do 30 tysięcy złotych" – podkreślono w komunikacie. Do tego czasu Konstanty Radziwiłł – według PAP - nałożył pięć kar po 5 tysięcy złotych.

DECYZJE O SKIEROWANIU DO PRACY (stan na 14 kwietnia 2020 r.):

województwo mazowieckie: 130

województwo łódzkie: 97

województwo śląskie: 63

województwo lubelskie: 11

województwo pomorskie: 32

województwo małopolskie: 35

województwo dolnośląskie: 56

województwo lubuskie i opolskie - brak danych (do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy informacji, o które poprosiliśmy urzędy wojewódzkie).

W pozostałych województwach nie wydano decyzji o skierowaniu kogokolwiek do pracy przy zwalczaniu epidemii.

Infolinia NFZ dotycząca koronawirusaKancelaria Prezesa Rady Ministrów

Autorka/Autor:Grzegorz Łakomski, współpraca Bartosz Żurawicz/i

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki przez prawie 200 dni miał zajmować luksusowy apartament w muzealnym kompleksie hotelowym oddalonym o pięć kilometrów od jego domu. Według posła PiS Kazimierza Smolińskiego jego pobyt mógł być spowodowany utrudnioną komunikacją po mieście. - W Gdańsku pięć kilometrów to podobnie jak w Warszawie, jest duży ruch przecież - powiedział w "Kropce nad i". - Nigdy bym nie wpadł na to, żeby wynająć hotel pięć kilometrów od swojego miejsca zamieszkania i żeby Sejm za ten hotel zapłacił - mówił z kolei Tomasz Trela (Nowa Lewica).

Apartament pięć kilometrów od domu. "Jest duży ruch przecież"

Apartament pięć kilometrów od domu. "Jest duży ruch przecież"

Źródło:
TVN24

Na polecenie premiera Donalda Tuska polskie placówki i dyplomaci są w gotowości do pomocy naszym obywatelom. Gdyby Donald Trump nakazał przeprowadzić masowe deportacje osób przebywających w USA nielegalnie, mogłoby to dotknąć również Polaków. - Władze Chicago zabroniły policji i służbom miejskim pytania o status imigracyjny - uspokaja Łukasz Dudka, szef największej gazety polonijnej w USA.

"Policja w Chicago nie ma prawa zapytać nikogo o status imigracyjny. Miasto wydało nawet broszurę"

"Policja w Chicago nie ma prawa zapytać nikogo o status imigracyjny. Miasto wydało nawet broszurę"

Źródło:
Fakty TVN

Pożar składowiska odpadów w Płoszowie niedaleko Radomska. Jak poinformowali strażacy, palą się niebezpieczne odpady. Ratownicy zaapelowali, by mieszkańcy nie otwierali okien.

Płoną niebezpieczne odpady w Płoszowie

Płoną niebezpieczne odpady w Płoszowie

Źródło:
tvn24.pl, PAP

- Przyjechała grupa mężczyzn z pałkami, maczetami. To miało nas zmusić do tego, abyśmy w stresie podpisali nową umowę z wyższym czynszem - opowiada w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Łukasz Małkiewicz, reprezentant kupców z warszawskiego centrum handlowego Modlińska 6D. Sebastian Bogusz, zarządca nieruchomości, ripostuje, że to działania kupców zmusiły spółkę do zwiększenia obsady ochrony obiektu. Prokuratura zdecydowała o wszczęciu w tej sprawie postępowania.

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Źródło:
tvn24.pl

- My, Polacy, wobec niestety tak podzielonej Europy, bardzo potrzebujemy Donalda Trumpa. My, Polacy, nie możemy sobie pozwolić na konflikt z amerykańską prezydencją - mówił w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL). Przypomniał też nieprzychylne słowa Donalda Tuska na temat Trumpa. - Ja się bardzo boję pytania, które Prawo i Sprawiedliwość może zadać w drugiej turze wyborów prezydenckich: czy Polskę stać na to, by prezydent i premier byli pokłóceni ze Stanami Zjednoczonymi? - powiedział.

"Musimy zrobić wszystko, by nie dać PiS-owi tego argumentu"

"Musimy zrobić wszystko, by nie dać PiS-owi tego argumentu"

Źródło:
TVN24

Cztery tysiące żołnierzy z Korei Północnej, czyli blisko 40 procent ze wszystkich wysłanych przez reżim do walki przeciwko Ukraińcom, zostało wyeliminowanych z działań bojowych - podaje BBC, powołując się na doniesienia zachodnich urzędników. W ciągu ostatnich trzech miesięcy zginęło prawdopodobnie około tysiąca z nich.

"Są mięsem armatnim". Tylu żołnierzy stracił Kim

"Są mięsem armatnim". Tylu żołnierzy stracił Kim

Źródło:
BBC, PAP

Prezydent USA Donald Trump napisał w mediach społecznościowych, że "kocha Rosjan" i ma "dobre stosunki z prezydentem Putinem" i dlatego zamierza zrobić Rosji "wielką przysługę". "Dojdźmy do porozumienia teraz i zatrzymajmy tę absurdalną wojnę" - zaapelował Trump. Zagroził też wprowadzeniem wysokich ceł i sankcji wobec Rosji, jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do zakończenia działań zbrojnych w Ukrainie.

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP Rafał Trzaskowski pokazał na spotkaniu z wyborcami w Szczecinie fakturę za wynajęcie sali na spotkanie z Karolem Nawrockim, którą uregulowało biuro poselskie Czesława Hoca (PiS). - Oni się niczego nie nauczyli. Dlatego musimy zamknąć sprawę rozliczeń jak najszybciej - mówił Trzaskowski. Powiedział też, co zrobi pierwszego dnia prezydentury, gdy wygra wybory.

Trzaskowski pokazuje fakturę za salę dla Nawrockiego. "Oni się niczego nie nauczyli"

Trzaskowski pokazuje fakturę za salę dla Nawrockiego. "Oni się niczego nie nauczyli"

Źródło:
TVN24, PAP

Na spotkaniu wyborczym w Nowym Sączu z kandydatem PiS na prezydenta RP Karolem Nawrockim sympatycy prawicy znów skandowali okrzyki wymierzone w premiera. - Nie boimy się Tuska, a jak ktoś ma problemy ze słuchem, to do laryngologa - stwierdził prezes IPN, reagując na hasło wykrzykiwane przez publiczność.

Znów okrzyki o Tusku na spotkaniu z Nawrockim. Prezes IPN wysyła do laryngologa

Znów okrzyki o Tusku na spotkaniu z Nawrockim. Prezes IPN wysyła do laryngologa

Źródło:
TVN24

Operatorowi sieci Play - spółce P4 oraz Netii zostały przedstawione zarzuty - podał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dotyczą one prezentowania cen w sposób, który może wprowadzać w błąd. UOKiK wyjaśnił, że firmy w reklamach pokazują ceny uwzględniające rabat, na przykład marketingowy, o czym konsument może nie wiedzieć.

Dwie duże firmy z zarzutami

Dwie duże firmy z zarzutami

Źródło:
PAP

Proboszcz ogłosił z ambony, że w wizytach duszpasterskich będzie go wspierał "serdeczny przyjaciel". Okazało się, że chodzi o Dariusza L., podejrzanego o molestowanie dziewięciorga dzieci. Mężczyzna miał dotykać jedno z dzieci po pośladkach podczas lekcji religii. Kuria przeprasza "wszystkich, których ta sprawa zaniepokoiła lub dotknęła".

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Źródło:
tvn24.pl / Dziennik Zachodni

Ministra ds. równości Katarzyna Kotula, odnosząc się publikacji portalu Strefa edukacji na temat kontrowersji wokół jej wykształcenia, oświadczyła, że ma wykształcenie wyższe licencjackie. - Nie jestem magistrem i nigdy nie ubiegałam się o stanowiska tego wymagające - podkreśliła.

Kotula: nie mam tytułu magistra, ale posiadam wykształcenie wyższe

Kotula: nie mam tytułu magistra, ale posiadam wykształcenie wyższe

Źródło:
PAP

Arktyczne zimno, które sięgnęło południowych części Stanów Zjednoczonych, sprowadziło śnieg i opady marznące do regionów, które od wielu lat nie doświadczyły tak potężnego ataku zimy. Według władz zginęło co najmniej 12 osób.

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

Aktualizacja:
Źródło:
CNN, PAP, NWS, eu.usatoday.com

Prawomocny wyrok w sprawie znanej piosenkarki i jej byłego męża

Źródło:
PAP

W Iraku przegłosowano zmiany w prawie, które zalegalizowały małżeństwa nawet 9-letnich dziewczynek. O aprobowaniu takich ślubów będą teraz decydować duchowni poszczególnych odłamów islamu. - Dotarliśmy do końca praw kobiet i końca praw dzieci w Iraku - skomentował prawnik Mohammed Juma, jeden z głównych przeciwników zmian.

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Źródło:
PAP, CNN, Guardian

Dwie osoby, w tym dwuletnie dziecko, zginęły w wyniku ataku nożownika w parku w bawarskiej miejscowości Aschaffenburg - poinformowała w środę niemiecka policja. Kilka osób zostało rannych, w tym dwie poważnie. Podejrzany mężczyzna został zatrzymany. To 28-latek z Afganistanu, który - jak donosi "Spiegel" - mieszkał w ośrodku dla azylantów.

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Źródło:
PAP, Reuters, Bild

Trzy osoby, w tym dwoje pracowników Sądu Okręgowego w Łodzi, zostało zatrzymanych w śledztwie dotyczącym oszustw i prania brudnych pieniędzy. Jak poinformowała prokuratura, według szacunków z sądu zniknęło blisko milion złotych. Możliwe jednak, że po doszacowaniu suma strat będzie większa.

Pracownicy sądu zatrzymani w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy

Pracownicy sądu zatrzymani w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy

Źródło:
TVN24, PAP

Do największej ilości turbulencji w Europie dochodzi podczas lotów, których trasy rozpoczynają się lub kończą w Szwajcarii, wynika z danych portalu Turbli. Najbardziej obfitująca w turbulencje okazuje się trasa z Nicei do Genewy. Przyczyną są okoliczne alpejskie szczyty.

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Źródło:
Euronews, tvn24.pl

Kto i po co osłupkowuje gotowe miejsca parkingowe? Takie pytanie zadała lokalnej grupie w mediach społecznościowych mieszkanka Saskiej Kępy. Za wprowadzeniem zmian w organizacji ruchu stoją stołeczni drogowcy, którzy wyjaśnili, jaki jest ich powód.

Stanęły słupki, parkować nie można. Drogowcy podali powód

Stanęły słupki, parkować nie można. Drogowcy podali powód

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę, 22 stycznia, euro spadło poniżej poziomu 4,23 złotego. Oznacza to, że kurs euro znalazł się na najniższym poziomie od pięciu lat. Jak wskazali analitycy, została przełamana pewna symboliczna bariera.

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Muzyk disco polo Łukasz Obszyński, znany jako DJ Yogas, miał 39 lat. Zginął w wypadku w Werbkowicach (Lubelskie), gdzie zderzył się czołowo z wojskową ciężarówką. Muzyka żegna zespół Energy Girls, z którym grał w latach 2017-22.

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Źródło:
tvn24.pl

Podatnicy mają możliwość skorzystania z ulgi w PIT, jeśli sprzedali mieszkanie przed upływem pięciu lat od nabycia, a otrzymane środki przeznaczyli na zakup, remont i wyposażenie nowego. Krajowa Administracja Skarbowa poinformowała w indywidualnej interpretacji o sprzęcie AGD, który może być zaliczony do wydatków objętych odliczeniem.

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Źródło:
tvn24.pl

Policjanci zatrzymali 32-latka podejrzanego o gwałt i psychiczne znęcanie się nad dwiema kobietami. Ofiary same zgłosiły swojego oprawcę funkcjonariuszom. - Były przez niego zastraszane, poniżane, a ich codzienne życie zmieniało się w piekło - opisała starszy aspirant Aleksandra Freus z wrocławskiej policji.

32-latek podejrzany o gwałt i poniżanie dwóch kobiet. "Ich życie codziennie zmieniało się w piekło"

32-latek podejrzany o gwałt i poniżanie dwóch kobiet. "Ich życie codziennie zmieniało się w piekło"

Źródło:
PAP

Policja w Houston w Teksasie ma duży kłopot ze szczurami, które spożywają narkotyki skonfiskowane i przechowywane w magazynach. Nawet deratyzatorzy nie radzą sobie z plagą. Do tej pory gryzonie miały wpływ na bieg przynajmniej jednej bieżącej sprawy.

Duży problem policji. Szczury "uzależnione od narkotyków" zjadają dowody

Duży problem policji. Szczury "uzależnione od narkotyków" zjadają dowody

Źródło:
PAP, CBS News
Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Zaledwie miesiąc temu zapadła decyzja o ich misji wojskowej w Polsce. Dziś norweskie F-35 są już u nas i pomagają w ochronie wschodniej flanki NATO. Ich piloci stacjonują w bazie w Krzesinach pod Poznaniem, gdzie ćwiczą razem z polskimi pilotami. 

Norweskie F-35 pomagają w ochronie polskiego nieba. "Nasze dyżury trwają 24 godziny na dobę"

Norweskie F-35 pomagają w ochronie polskiego nieba. "Nasze dyżury trwają 24 godziny na dobę"

Źródło:
Fakty TVN

KIA, Opel i Honda poinformowały, że właściciele niektórych aut tych marek powinni zgłaszać się do autoryzowanych stacji obsługi w celu naprawy usterek. W pewnych modelach stwierdzono awarię poduszek powietrznych, a w innych - wyciek płynu hamulcowego. Naprawy mają dotyczyć ponad 33 tysięcy samochodów.

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Źródło:
PAP

W środę strażacy z Konina w Wielkopolsce otrzymali zgłoszenie o osobie przymarzniętej do tafli wody w miejscowości Drążno-Holendry. Zdaniem strażaków kobieta musiała już tam leżeć od dłuższego czasu. Stwierdzono zgon. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Znaleźli kobietę przymarzniętą do tafli wody. Nie żyje

Znaleźli kobietę przymarzniętą do tafli wody. Nie żyje

Źródło:
tvn24.pl

- Po raz kolejny można było usłyszeć i zobaczyć, dlaczego z taką determinacją walczyłem wspólnie z innymi demokratami w Polsce, żeby tych ludzi odsunąć od władzy - mówił premier Donald Tusk, odpowiadając z mównicy Parlamentu Europejskiego krytykującym go w czasie debaty politykom polskiej opozycji. Wcześniej w środę szef rządu przedstawiał priorytety polskiej prezydencji w Radzie UE. Po nim głos zabrał między innymi europoseł PiS Patryk Jaki, który utrzymywał, że Tusk "dla konkurencji politycznej ogłosił Norymbergę". - Ursula von der Leyen namaściła pana na polskiego premiera i od tego czasu zachowuje się pan jak niemiecki namiestnik - mówiła Anna Bryłka z Konfederacji.

"Ktoś mógłby pomyśleć, że czułem się lekko zawstydzony". Tusk odpowiada europosłom PiS i Konfederacji

"Ktoś mógłby pomyśleć, że czułem się lekko zawstydzony". Tusk odpowiada europosłom PiS i Konfederacji

Źródło:
TVN24, PAP

Kierowcy na terenie siedmiu województw powinni zachować szczególną ostrożność. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia przed gęstą mgłą. W kolejnych dniach możliwe są marznące opady, a także silny wiatr.

Niebezpieczne godziny. Ostrzeżenia IMGW w kilku województwach

Niebezpieczne godziny. Ostrzeżenia IMGW w kilku województwach

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Ośmioletnia kotka o imieniu Mittens w ciągu 24 godzin trzy razy leciała samolotem między Nową Zelandią a Australią. Pracownicy lotniska nie zauważyli klatki ze zwierzęciem podczas rozładunku luku bagażowego.

Kot został w samolocie. Odbył trzy podróże w ciągu doby

Kot został w samolocie. Odbył trzy podróże w ciągu doby

Źródło:
BBC
MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Tegoroczny Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już 26 stycznia. Zgromadzone podczas niego środki wesprą onkologię i hematologię dziecięcą. Do udziału w akcji włączyli się dziennikarze i dziennikarki TVN i TVN24. Monika Olejnik oferuje ręcznie malowaną chustę góralską i śniadanie.

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

Źródło:
TVN24

Zdjęcie "Czas Apokalipsy" Chrisa Niedenthala zapisało się w historii Polski i Europy. Teraz fotografia trafia na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Legendarny fotoreporter wspólnie z czteroletnimi bliźniętami Leną i Filipem Sosnowskimi przekazali na nią odbitkę numer 9. Niedenthal w rozmowie z rodzicami małych darczyńców - Natalią Szewczak (Business Insider Polska) i Mateuszem Sosnowskim (TVN24) - opowiedział o niesamowitej historii zdjęcia i o tym, jak niemal cudem, dzięki pomocy nieznajomego, udało się je wywieźć z Polski i pokazać światu.

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

Źródło:
tvn24.pl

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w niedzielę, 26 stycznia, zagra już po raz 33. Na błoniach Narodowego stanęła scena, miasteczko i główne studio. Dzień wcześniej, w sobotę, wystartują stamtąd uczestnicy Biegu "Policz się z cukrzycą". Organizacja Finału WOŚP i towarzyszących wydarzeń spowoduje zmiany w ruchu i parkowaniu.

Na błoniach Narodowego stanęła scena WOŚP. Od soboty zmiany w ruchu

Na błoniach Narodowego stanęła scena WOŚP. Od soboty zmiany w ruchu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już w niedzielę, 26 stycznia. Zebrane pieniądze wesprą dziecięcą onkologię i hematologię. Liczy się każdy grosz, a razem możemy więcej. Sześcioletnia Pola i jej historia udowadniają, że wspierając Orkiestrę, wspieramy chore dzieci.

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

Źródło:
Fakty po Południu TVN24