Średnia liczba potwierdzanych każdego dnia zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 między początkiem a końcem września wzrosła w Polsce 3,5-krotnie. O tyle samo zwiększyła się też liczba raportowanych codziennie zgonów po COVID-19. Najwięcej infekcji i zmarłych po przejściu choroby odnotowano w województwie lubelskim. W regionie, w którym mieszka około 5,5 procenta Polaków, zanotowano po około 15 procent wszystkich wrześniowych zakażeń i przypadków śmiertelnych. Czwarta fala epidemii COVID-19 jest większa od pierwszej, ale wciąż mała w porównaniu z drugą i trzecią.
Epidemiczny wrzesień zakończył się bardzo niepokojącymi informacjami – na koniec miesiąca dynamika wzrostu liczby nowych infekcji skoczyła do poziomu prawie 68 procent. To trzeci najwyższy wynik w tym roku. Wyższe wartości tego wskaźnika zdarzały się w zasadzie tylko jesienią 2020 roku, podczas drugiej fali epidemii COVID-19, która ze wszystkich dotychczasowych najostrzej pięła się do góry, i w pierwszych tygodniach po pojawieniu się koronawirusa SARS-CoV-2 w Polsce, gdy wszystkie statystyczne porównania były zaburzone przez tak zwany efekt niskiej bazy – startowaliśmy po prostu od zera przypadków. Ale co to jest dynamika i dlaczego raport Ministerstwa Zdrowia z 1 października – bo to dane z niego posłużyły do obliczenia owych 68 procent – zaliczamy jeszcze do września? Po kolei.
Zacznijmy od tego, kiedy w komunikatach resortu zdrowia zaczął się, a kiedy skończył się wrzesień. Otóż dane prezentowane są codziennie przed południem. Każdy raport zawiera informacje, które spłynęły do resortu poprzedniego dnia. Dlatego statystyki dotyczące koronawirusa dla okresu od 1 do 30 września są raportach, które ministerstwo publikowało od 2 września do 1 października włącznie.
Po drugie, dynamika wzrostu (lub spadku) liczby nowych infekcji. To wskaźnik obliczany przez porównanie liczby nowych, potwierdzonych danego dnia zakażeń z tą, jaką zaraportowano tydzień wcześniej. Porównujemy czwartek do czwartku, piątek do piątku itd. Dlaczego nie czwartek do poprzedzającej go środy itd.? Ponieważ dane dotyczące nowych zachorowań i (jeszcze bardziej) ofiar śmiertelnych znacząco wahają się w zależności od dnia tygodnia. Najniższe są w raportach z niedzieli i poniedziałku (gdy prezentowane są liczby z soboty i niedzieli), a powstałe w weekend zaległości nadrabiane są w komunikatach w kolejnych dniach tygodnia.
Dynamika wzrostu liczby zakażeń - trzeci wynik w tym roku
I tak, w raporcie z piątku, 1 października (czyli w danych za 30 września) mieliśmy 1362 nowe infekcje. Tydzień wcześniej, 24 września resort zdrowia informował o 813. Oznacza to, że na koniec miesiąca liczba zakażeń było wyższa o 549. To wzrost o prawie 68 procent. Stąd mówimy o dynamice wzrostu liczby nowych zakażeń na poziomie 68 procent właśnie. W tym roku tylko dwa razy wskaźnik ten był wyższy – 16 sierpnia wyniósł dokładnie 100 procent, a 15 marca, gdy rozpędzała się trzecia fala – 77 procent.
Przez cały wrzesień dynamika wzrostu liczby nowych zakażeń wahała się między 13,5 procenta a wspomnianymi już 68 procentami. Średnia tego wskaźnika dla całego miesiąca wyniosła prawie 36 procent – czyli przeciętnie liczba nowych infekcji była wyższa o ponad jedną trzecią od raportu sprzed tygodnia.
Średnia liczba zakażeń każdego dnia - wzrost 3,5-krotny
Jest jeszcze jeden wskaźnik, który dobrze pokazuje skalę i rozwój epidemii, unikając zaburzeń związanych z tym, że w poszczególne dni tygodnia raporty znacząco się różnią. To krocząca średnia liczba nowych, potwierdzanych zakażeń, obliczana na podstawie danych z ostatnich siedmiu dni. Na koniec września (raport z 1 października) wynosiła ona 966 zakażeń dziennie. Jeszcze na początku miesiąca (raport z 2 września) było to zaledwie 278 infekcji na dzień. To 3,5-krotny wzrost w ciągu 30 dni. W przeciwieństwie do sierpnia we wrześniu nie było już ani jednego dnia, w którym krocząca średnia by spadła – rosła codziennie.
Czy prawie tysiąc zakażeń dziennie to dużo czy mało? Z jednej strony do szczytów drugiej i trzeciej fali – odpowiednio 25,6 tys. i 28,9 tys. zakażeń dziennie – jeszcze nam bardzo daleko. Z drugiej strony najwyższy poziom osiągnięty przez pierwszą fale – średnio 759 infekcji – mamy już za sobą, a to nie koniec wzrostów. Ministerstwo Zdrowia otwarcie mówi o prognozach wskazujących na średnio 5 tysięcy zakażeń dziennie pod koniec października.
Niestety, 3,5-krotnemu wzrostowi średniej liczby nowych zakażeń towarzyszył w ciągu miesiąca również 3,5-krotny wzrost liczby raportowanych każdego dnia ofiar śmiertelnych epidemii – od mniej niż pięciu na początku września do więcej niż 16 na koniec miesiąca.
Koronawirus w województwie lubelskim
We wrześniu koronawirus szczególnie rozpanoszył się w województwie lubelskim. Na 30 dni miesiąca aż w 14 codzienny raport Ministerstwa Zdrowia zawierał informację, że to właśnie w tym regionie było najwięcej infekcji. W dziesięciu raportach Lubelskie było wymieniane na drugim miejscu (zawsze po Mazowszu), a w kolejnych dwóch – na trzecim. Tylko cztery razy województwo ze wschodniej Polski było poza symbolicznym podium i wszystkie te dni przypadły na pierwszy tydzień września.
W sumie przez cały miesiąc w Lubelskiem potwierdzono najwięcej infekcji w Polsce – 3016, czyli 15,5 procenta wszystkich zaraportowanych w całej Polsce. Drugie pod tym względem było Mazowsze z 2963 zakażeniami (15,3 proc.). Podobnie rzecz się ma, jeśli chodzi o ofiary śmiertelne epidemii we wrześniu. W województwie lubelskim zanotowano 44 zgony (ponad 14 procent wszystkich w Polsce), w Mazowieckim – 40 (13 proc.). Z tym, że w województwie lubelskim mieszka 2,1 mln ludzi, a w mazowieckim (najludniejszym w kraju) – 5,4 mln. Ludność Lubelskiego to 5,5 proc. ogółu Polaków, Mazowsza – 14,1 proc.
Jeszcze dobitniej sytuację w województwie lubelskim ilustruje inny wskaźnik – średnia liczba zakażeń potwierdzonych w ciągu ostatnich siedmiu dni przeliczona na 100 tysięcy mieszkańców. Na początku września dla całej Polski wynosiła ona 0,7, a dla Lubelskiego – prawie 0,9. Na koniec miesiąca wskaźnik ten dla całego kraju wzrósł do 2,5, a dla województwa lubelskiego poszybował na 8,5 (!). Drugie pod tym względem było Podlasie – 5,7, a trzecie Pomorze Zachodnie – 4,0. Najlepsza sytuacja była na Ziemi Świętokrzyskiej (0,9), Lubuskiej i na Śląsku (po 1,1).
Różnice pomiędzy poszczególnymi regionami są więc znaczne, choć należy też pamiętać, że do poziomów z czasu drugiej i trzeciej fali wciąż mamy daleko.
Koronawirus w Polsce. Ilu Polaków zakaziło się, a ilu zmarło we wrześniu? To nie takie proste
Ogólnie przez cały wrzesień w całym kraju koronawirusem zakaziło się około 19,4 tysiąca Polaków. Około, bo to zależy jak liczyć. Suma liczb podawanych przez Ministerstwo Zdrowia w codziennych raportach to 19 405 infekcji. Jednak jeśli od liczby wszystkich infekcji odnotowanych od początku epidemii, jaka znalazła się w raporcie z 1 października, odjąć tę podawaną 1 września, to wyjdzie nam 19 396. Skąd te rozbieżności? Resort w codziennych tweetach powtarza zastrzeżenie, że w systemie teleinformatycznym na bieżąco wprowadzane są korekty.
Ten sam problem mamy, jeśli chcemy policzyć, ile we wrześniu zmarło osób chorujących na COVID-19. Wiemy, że było ich ponad 300. Jeśli zastosujemy pierwszą metodę obliczeń będzie to dokładnie 305. Jeśli drugą – 308.
Jak wygląda sytuacja w szpitalach?
Pacjenci na oddziałach covidowych zajmują po około 26 procent zarówno wydzielonych łóżek, jak i respiratorów przeznaczonych do walki z pandemią. Na początku miesiąca było to prawie 8 procent łóżek i niecałe 10 procent respiratorów. Trzeba przy tym pamiętać, że na koniec września na pacjentów covidowych czekało ponad 6,5 tys. łóżek i mniej niż 660 respiratorów (a na początku miesiąca jeszcze mniej), tymczasem w szczycie trzeciej fali szpitale rzuciły do walki z epidemią 46 tysięcy łóżek i ponad 4,5 tysiąca respiratorów.
Źródło: tvn24.pl