Minister zdrowia Adam Niedzielski spotkał się w piątek z władzami i lekarzami z województwa lubelskiego, gdzie pogarsza się sytuacja epidemiczna. - Odsetek szczepień jest tutaj stosunkowo niewielki, czyli ta obecność przeciwciał czy obecność naturalnej odporności jest na Lubelszczyźnie po prostu stosunkowo niska - mówił minister.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek o 1362 nowych, potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem. Resort przekazał, że z powodu COVID-19 zmarło kolejnych 16 osób. Od początku pandemii w Polsce potwierdzono 2 908 432 infekcje, z powodu koronawirusa zmarło 75 666 osób. 274 nowe przypadki zaraportowane w piątek odnotowano w województwie lubelskim. To najwięcej zakażeń w kraju.
Niedzielski o sytuacji na Lubelszczyźnie
- Rzeczywiście ta sytuacja epidemiczna w województwie lubelskim wyraźnie się pogarsza - mówił na konferencji prasowej w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski po spotkaniu z władzami województwa lubelskiego i profesorami ze szpitala w Lublinie. - W tej chwili widzimy też bardzo wyraźnie, że ta sytuacja w województwie lubelskim bardzo odstaje na tle kraju i to odstaje na poziomie bardzo różnych parametrów. To dotyczy zarówno liczby zakażeń przeliczonej oczywiście na 100 tysięcy mieszkańców, dotyczy to też odsetka pozytywnych testów, które są tutaj wykonywane, bo ten odsetek wynosi na Lubelszczyźnie blisko 8 procent, podczas gdy w całym kraju mamy przeciętną na poziomie 3 procent - dodał.
Podsumował, że wnioski z dyskusji z lokalnymi władzami są takie, że można wymienić trzy przyczyny takiej sytuacji. - Pierwsza z nich, która jest związana z drugą, to to, że trzecia fala na Lubelszczyźnie miała stosunkowo łagodny przebieg, co oznacza, że stosunkowo niewiele osób przechorowało, stosunkowo niewiele osób uzyskało tę odporność, w związku z tym ten wirus ma tutaj dużą przestrzeń do rozwoju - mówił.
- To jest wzmocnione albo pogłębione tym, że odsetek szczepień jest tutaj stosunkowo niewielki, czyli ta obecność przeciwciał, czy obecność naturalnej odporności, jest na Lubelszczyźnie po prostu stosunkowo niska - dodał.
Kolejnym wnioskiem według Niedzielskiego było to, że "normy sanitarne, szczególnie dotyczących podstawowych zabezpieczeń" jak noszenie maseczek, zachowywanie dystansu czy dezynfekcja to "reguły, do których musimy wrócić". Zaapelował do władz województw i miast, aby "stało się to priorytetem działania w najbliższym czasie".
Niedzielski o obecnej mutacji koronawirusa
- Dyskusja z panami profesorami wskazuje, że ta charakterystyka zachorowania na COVID-19 w ramach tej mutacji, z jaką mamy do czynienia, jest nieco odmienna. Przede wszystkim panowie profesorowie widzą na oddziałach szpitalnych, że postęp choroby jest szybszy - mówił Niedzielski. - W poprzednich falach standardem było, że pogorszenie następowało w okolicach dwóch tygodni od początku infekcji, tym razem można mówić, że ten okres skraca się o połowę - wyjaśniał.
Dodał, że "to oznacza, że jest mniej przestrzeni na stosowanie tych leków, które standardowo stosowaliśmy w terapii, czyli remdesiviru, bo jego optymalne zastosowanie jest w takim okienku, kiedy nie ma natężenia choroby".
- Osoby, które trafiają do szpitali, trafiają po pierwsze niezdiagnozowane, czyli nie mają wykonywanych testów. Test robiony w karetce jest pierwszym testem, który wykonują, i to są osoby, które trafiają w bardzo zaawansowanym stanie saturacyjnym - powiedział. Zaapelował, aby "testować się na skalę masową i nie unikać testowania", a także "nie lekceważyć objawów".
Niedzielski przypominał, że cały czas działa program, w ramach którego osoby powyżej 55 lat mogą otrzymać pulsoksymetr, pozwalający monitorować poziom saturacji.
- Jesteśmy w sytuacji, kiedy czwarta fala się rozwija. Nie można dopuścić, by dać jej pole do popisu, by dynamika wzrostu zakażeń była wysoka. To wymaga zaangażowania w akcję szczepień i świadomej postawy, która powinna priorytetowo traktować stosowanie podstawowych reguł zabezpieczenia – zaznaczył.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24