Koronawirus i jego wariant Delta jest również groźny dla dzieci. Doktor Wojciech Feleszko, pediatra, immunolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, mówił w TVN24, że najmłodsi pacjenci nie zawsze łagodnie przechodzą COVID-19 i apelował, by szczepić także dzieci. - Wśród tej grupy tysięcy dzieci, które się zakażą, znajdzie się kilkoro czy kilkanaścioro takich, które tę chorobę przejdą bardzo poważnie, z bardzo poważnymi powikłaniami i zagrożeniem życia - zwracał uwagę.
Ministerstwo Edukacji i Nauki poinformowało, że dyrektorzy szkół zebrali od rodziców uczniów uprawnionych do szczepienia przeciwko COVID-19 w sumie 48 303 deklaracje w skali kraju o chęci zaszczepienia dziecka w ramach akcji szczepień organizowanych przez szkoły. Chęć zaszczepienia się zgłosiło 1490 pracowników szkół, a także 3380 członków rodzin uczniów.
Doktor hab. n. med. Wojciech Feleszko, pediatra, immunolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, mówił w TVN24 we wtorek o szczepieniach na COVID-19 wśród dzieci. Przyznał, że młodzi pacjenci "generalnie łagodnie przechodzą covid", przez co część rodziców nie decyduje się na szczepienie swoich dzieci.
- Mam wrażenie, że myśmy trochę taką kampanię informacyjną [dotyczącą szczepień - przyp. red.] przegrali w mediach społecznościowych i jest takie duże nagromadzenie mitów, że bardzo trudno się z nimi dyskutuje - mówił specjalista.
COVID-19 u dzieci. Doktor Feleszko: powikłania, zagrożenie życia
Doktor Feleszko dodał, że swoim pacjentom wyjaśnia, iż szczepienie to "troska o najbliższych". - Poza tym moje osobiste doświadczenia jako lekarza, który leczył też dzieci z covidem. Widziałem dzieci bardzo poważnie chore i spędzające w naszych klinikach w warszawskim szpitalu uniwersyteckim wiele tygodni z bardzo poważnymi powikłaniami i po samym covidzie i po zespole pocovidowym - mówił. Stwierdził, że to rodziców przekonuje.
Ekspert komentował też wpływ wariantu Delta na dzieci. - Najlepsze dane [o wariancie Delta koronawirusa - przyp. red.] płyną ze Stanów Zjednoczonych, gdzie te statystyki są najlepsze i one pokazują, że wśród osób, które się zarejestrowały jako te, które się zakaziły, odsetek dzieci stanowi 27 procent, więc to już jest bardzo dużo. Ja przypomnę, że w pierwszej fali covidu dzieci, które chorowały czy były zarejestrowane jako zakażone, to ten odsetek nie przekraczał 10 procent - wyjaśnił.
- W Stanach z powodu wariantu Delta zmarło 17 dzieci, więc to nie jest tak, że dzieci są zupełnie wolne albo że przechodzą to pod postacią delikatnego kataru - zwracał uwagę doktor Feleszko. - Wśród tej grupy tysięcy dzieci, które się zakażą, znajdzie się kilkoro czy kilkanaścioro takich, które tę chorobę przejdą bardzo poważnie, z bardzo poważnymi powikłaniami i zagrożeniem życia - zaznaczył.
Przypomniał, że sam na wiosnę, podczas trzeciej fali, leczył dzieci, które "pod tlenem spędziły długie tygodnie". - To była walka dniem i nocą, żeby ci pacjenci stanęli na nogi i mogli wyjść o własnych siłach do domu - podkreślił specjalista.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock