Chwilę po czwartkowym głosowaniu w Sejmie Kornel Morawiecki potwierdził w rozmowie z "Faktami" TVN, że poprosił swoją klubową koleżankę o oddanie za niego głosu. Jednak już kilka godzin później w "Tak jest" w TVN24 przekonywał, że Małgorzata Zwiercan działała z własnej inicjatywy. - Po prostu wiedziała, że ja tak chcę głosować - mówił były już członek klubu Kukiz'15.
Do incydentu doszło podczas czwartkowego głosowania w sprawie wyboru nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, prof. Zbigniewa Jędrzejewskiego.
Posłanka klubu Kukiz'15 Małgorzata Zwiercan (kilka godzin później wykluczona z klubu) zagłosowała wówczas "na cztery ręce" - w imieniu swoim oraz Kornela Morawieckiego. Przyznała się do tego w rozmowie z "Faktami" TVN, tłumacząc, że zrobiła to na jego prośbę.
Potwierdził to wówczas także sam Morawiecki.
- Prosiłem panią poseł, że muszę wyjść i żeby zagłosowała za mnie - mówił wówczas w Sejmie. Na uwagę, że takie postępowanie jest niedozwolone, Morawiecki odpowiedział: "ja rozumiem, ale ja prosiłem".
"To nie było też tak do końca"
Kilka godzin później w programie "Tak jest" w TVN24 Morawiecki zapewniał jednak, że wcale nie zwrócił się do Zwiercan z prośbą o głosowanie w jego imieniu, w związku z czym do niczego jej "nie podżegał".
- Nie to, że ja ją prosiłem. To nie było też tak do końca - mówił były poseł Kukiz'15. - Ona zagłosowała impulsywnie, w pewnym afekcie - dodał.
- Pani poseł Małgorzata Zwiercan po prostu wiedziała, że ja tak chcę głosować. Ja na chwileczkę wyszedłem i tak głosowała. Tu się nic nie stało, co by naruszało taką moralność poselską - zapewniał Morawiecki.
Dodał też, że sam zrezygnował w czwartek z członkostwa w klubie Kukiz'15, po tym jak zdecydowano o wykluczeniu jej z klubu. - Bardzo mi się nie podobał tryb procedowania i tryb potraktowania mojej koleżanki. Nie dość, że ją z klubu wyrzucili, to jeszcze ją skłaniali czy namawiali do złożenia mandatu - powiedział Morawiecki.
Jednocześnie podkreślił, że nie zamierza skorzystać z oferty szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego, by przyłączyć się właśnie do klubu Prawa i Sprawiedliwości.
- Będę posłem niezależnym, ewentualnie zastanawiamy się z kolegami nad budową koła poselskiego. Myślę, że to nie jest moja rola, żebym był w PiS-ie teraz - podkreślił Morawiecki.
Morawiecki dodał też, że nic mu nie wiadomo o tym, by głosowanie za kogoś było przestępstwem, choć twierdzi tak część prawników. - W Regulaminie Sejmu nie ma na ten temat nic, w Konstytucji nie ma nic - tłumaczył były poseł Kukiz'15.
- Gdyby pani poseł zagłosowała, inaczej niż ja chcę, to oczywiście. Albo jakby pani poseł brała ode mnie kartę i głosowała według swojego "widzimisię" i nie porozumiała się ze mną, albo nawet jakby się porozumiała. Tu nie było ani intencji żadnego oszustwa, ani żadnej niemoralności - przekonywał Morawiecki.
Autor: ts/kk,tr / Źródło: tvn24