Spór między Polską a Czechami o kopalnię Turów był jednym z tematów, do których odniósł się minister klimatu Michał Kurtyka w sobotnim programie "Rozmowy o końcu świata" w TVN24, pierwszym z cyklu. - Nie ma magicznego guzika, który pozwoliłby stworzyć obok kopalni Turów inne alternatywne źródło energii, które byłoby w stanie zabezpieczyć polskie potrzeby energetyczne i zabezpieczyć miejsca pracy - przekonywał.
W czwartek po dwóch dniach rozmów w Pradze polscy negocjatorzy poinformowali, że delegacjom Polski i Czech nie udało się uzgodnić treści porozumienia ws. kopalni Turów. Chodziło o wypracowanie porozumienia między Czechami a Polską, które miałoby być później zaakceptowane przez oba rządy. Wcześniej strona czeska informowała, że wypracowanie takiej umowy umożliwi wycofanie z TSUE skargi przeciwko Polsce dotyczącej funkcjonowania kopalni węgla brunatnego Turów.
W związku z konfliktem Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nałożył na Polskę karę w wysokości 500 tysięcy euro dziennie, czyli równowartość ponad 2 milionów złotych.
Kurtyka: nie jesteśmy w stanie zarządzać procesami energetycznymi w ciągu dnia czy nocy
O sporze między Warszawą i Pragą oraz perspektywie energetycznej transformacji Polski mówił w sobotę w programie "Rozmowy o końcu świata" w TVN24 minister klimatu i środowiska, Michał Kurtyka.
- Nie jesteśmy w stanie zarządzać procesami energetycznymi czy społecznymi w ciągu dnia czy nocy. Nie ma magicznego guzika, który pozwoliłby stworzyć obok kopalni Turów inne alternatywne źródło energii, które byłoby w stanie zabezpieczyć polskie potrzeby energetyczne i zabezpieczyć miejsca pracy - tłumaczył Kurtyka.
Jak podkreślił, "kluczowym wyzwaniem dla nas jest tempo, w jakim jesteśmy w stanie zbudować nowe moce wytwórcze". - Niestety, to jest proces bardzo wieloletni. Obecny system był budowany sto lat. Teraz dajemy sobie 20 lat, żeby zbudować nowy, zeroemisyjny system energetyczny, który będzie w stanie zastąpić ten stary system. Ale z puntu widzenia inwestycyjnego to jest gigantyczne wyzwanie - przyznał Kurtyka.
Jego zdaniem "problemem polskiego systemu energetycznego nie jest - wbrew pozorom - odchodzenie od węgla". - Największym wyzwaniem jest w tym momencie zbudowanie nowych inwestycji. Nie ma technicznych możliwości, byśmy byli w stanie skądś indziej tę energię czerpać. Dlatego tak kluczowe było przyjęcie przeze mnie polityki energetycznej Polski, która zakłada, że w perspektywie 2040 roku z dzisiejszych praktycznie 70 procent węgla w udziale polskiego mixu zejdziemy nawet do 11 procent - stwierdził minister. Jak przekonywał, "to jest rewolucja, o jakiej się w polskim systemie energetycznym nikomu nie śniło". - Musimy tę transformację rozłożyć w czasie. Dać szansę systemom regionalnym i technicznym na dostosowanie się - wskazał minister klimatu.
Energia jądrowa zamiast węgla?
Kurtyka zwrócił uwagę, że sposobem, by Polska była w stanie uniezależnić się od źródeł kopalnych jest m.in. "zbudowanie bardzo dużej ilości mocy jądrowych". - W Unii Europejskiej toczy się dyskusja, czy można w ogóle w ramach Zielonego Ładu w europejskim systemie energetycznym finansować energetykę jądrową. My twierdzimy, że jeśli nie będziemy w stanie, to nie będziemy mieli w jaki sposób zastąpić istniejących mocy - powiedział minister.
Kurtyka wskazał, że ponad połowa emisji światowych pochodzi z trzech państw - USA, Chin oraz Indii. - Polska jest częścią Unii Europejskiej i jako Unia Europejska jesteśmy tym miejscem, gdzie jest najambitniejsza polityka klimatyczna na świecie - zaznaczył.
Wskazał, że Polska wparła cele energetyczne UE, mimo, że jako jedyne państwo członkowskie UE "weszła w tę transformację z monokulturą". Przypomniał, że 1989 roku udział węgla w polskim systemie energetycznym wynosił 97 procent. - Taka jest nasza rzeczywistość, taka jest nasza historia, nie zmienimy jej. To nie jest kwestia woli politycznej, to jest kwestia dostępności środków, zdolności inwestycyjnych, wybudowania nowych, alternatywnych miejsc pracy i domknięcia bilansu energetycznego nowymi technologiami, choćby magazynowania energii - wymieniał minister.
Naukowcy kontra polityka
Gośćmi drugiej części programu byli fizyk Marcin Popkiewicz i prof. Zbigniew Karaczun, wykładowca SGGW i ekspert Koalicji Klimatycznej. Naukowcy komentowali słowa ministra Kurtyki.
- Jedno fajne zdanie padło. Że potrzebujemy 20 lat, by zbudować zeroemisyjny system w Polsce. Jeżeli byśmy się tego trzymali, to jest bardzo fajna deklaracja - ocenił Popkiewicz. - Nie wiem, czy mu się tak wymsknęło. Faktycznie potrzebujemy mniej więcej tych 20 lat. Jeżeli byśmy się teraz wzięli za to zdecydowanie, aczkolwiek się nie bierzemy, to byśmy mogli zrobić to, co mówi minister - powiedział fizyk.
- Pan minister powiedział, że do 2030 roku dwie trzecie energii będziemy ciągle produkowali z paliw kopalnianych. Ja nie wiem, w jaki sposób w ciągu 10 lat z tych 70 procent zejdziemy nagle do zera - stwierdził Karaczun.
Źródło: TVN24