Choć Ewa Kopacz formalnie nie jest jeszcze marszałkiem Sejmu, to we wtorek rano przymierzyła się już do fotela marszałka i zapoznała z technicznymi aspektami swojej przyszłej pracy. Dowiedziała się jak prowadzić obrady, włączać i wyłączać mikrofon posłom oraz jak ich dyscyplinować. - Próbuję się zorientować, na czym polega ta skomplikowana praca. Każde nowe wyzwanie jest skomplikowane - stwierdziła Kopacz.
Pytana przez dziennikarzy czy jest już pewna, że zostanie marszałkiem Kopacz przyznała, że "tego nikt nie może być pewien". - Mam w sobie wiele pokory. Zobaczymy jak będzie - odparła.
Dam sobie radę
Dotychczasowa minister zdrowia zapewniła, że nie boi się nowych wyzwań i nowego stanowiska. Zapewniła, że dobrym przygotowaniem do roli marszałka była jej czteroletnia praca w resorcie zdrowia. - Praca w ministerstwie pozwalała nabyć obycia w prowadzeniu dużych spotkań. Przez cztery lata musiałam godzić pielęgniarki, lekarzy i aptekarzy. To nie było łatwe, więc trochę szkoły życia już pozyskałam - powiedziała Kopacz.
I wyraziła nadzieję, że posłowie nie będą dawali powodów do tego, żeby ich dyscyplinować. - Mam nadzieję, że wszyscy będą czuli powagę tej sali i decyzji wyborców, i że nie będzie trzeba ich dyscyplinować - podsumowała przyszła marszałek Sejmu.
Mam nadzieję, że wszyscy będą czuli powagę tej sali i decyzji wyborców, i że nie będzie trzeba ich dyscyplinować. kopacz
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24