Ewa Kopacz stanowczo zaznaczyła w piątek, że nie zamierza odwoływać Mariana Zembali ze stanowiska ministra zdrowia, czego domagają się związkowcy i opozycja. Odnosząc się do słów profesora o strajkujących pracownikach szpitali, premier zaznaczyła, że nie chodziło mu o zabranie komukolwiek prawa do protestu, a jedynie o podkreślenie, iż to pacjent jest najważniejszy w systemie.
Solidarność i Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych chcą odwołania nowego ministra zdrowia prof. Mariana Zembali. Chodzi o jego wypowiedź, w której stwierdził, że jeśli którykolwiek z pracowników jego szpitala podjąłby strajk, na drugi dzień zostałby zwolniony z pracy.
W piątek do sprawy odniosła się premier Ewa Kopacz, która stanowczo podkreśliła, że nie zamierza odwoływać prof. Zembali ze stanowiska.
- Znam prof. Zembalę od lat. (...) To jest człowiek, który gotowy jest pracować 24 godziny na dobę na rzecz swoich pacjentów - zaznaczyła.
Pacjent przede wszystkim
Kopacz przekonywała, że "jeśli profesor wypowiedział te słowa, to z myślą, że najważniejszy jest pacjent".
- On tego pacjenta kocha, szanuje i poświęcił mu życie - powiedziała.
Jak dodała, minister zdrowia nie sugerował w swojej wypowiedzi, że pielęgniarki nie mają prawa do protestu.
- Powiedział: pielęgniarki mogą wybrać każdą inną jego formę, a nie odchodzenie od łóżka. Tak jak rozumiem jego wypowiedź. Nie odbierając im prawa do strajku, chciał pokazać, kto jest najważniejszy w systemie: pacjent - wyjaśniła.
- Gdyby chodziło o kogoś z naszych bliskich, też chcielibyśmy, by przy jego łóżku była wykwalifikowana pielęgniarka czy lekarz - zauważyła.
Kopacz podkreśliła przy tym, że prof. Zembala "szanuje swoich pacjentów, ale jednocześnie szanuje biały personel".
- Nie zdarzyło mi się usłyszeć z jego ust złego słowa na temat lekarza czy pielęgniarki. Docenia ich pracę - zaznaczyła. - Bardzo proszę przyjąć przeprosiny pana profesora, które jednocześnie wyjaśniały, że jego intencją nie było zabranie komukolwiek prawa do protestu. Mówił tylko, że pacjent jest dla niego najważniejszy - wytłumaczyła.
Szczypińska: kompromitujące słowa ministra
Tłumaczenia Ewy Kopacz nie przekonały polityków PiS. Jak zauważyła w rozmowie z TVN24 Jolanta Szczypińska, słowa prof. Zembali "są skandaliczne i nie powinny nigdy paść z ust konstytucyjnego ministra".
W opinii posłanki PiS premier powinna "natychmiast" zdymisjonować Zembalę. Jak oceniła, jego wypowiedź "świadczy o arogancji i niezrozumieniu problemów pielęgniarek i położnych".
Komentując piątkowe wyjaśnienia Ewy Kopacz, Jolanta Szczypińska stwierdziła, że "pani premier się myli".
- Pielęgniarki i położne pracują na rzecz pacjentów. Ich postulaty nie są natomiast od wielu miesięcy wysłuchiwane. To powinno dotrzeć do pani premier. A minister Zembala, który zarządza dużą placówką (Śląskim Centrum Chorób Serca - red.), wypowiadając takie słowa, zachowuje się jak dyktator. Doskonale bowiem wie, że prawo do protestów obowiązuje wszystkich pracowników - powiedziała. Szczypińska dodała, że wypowiedź profesora to "niebezpieczny sygnał" i "kompromitacja".
Autor: kg/tr / Źródło: tvn24