W temperaturze sięgającej nawet minus 50 stopni, od trzech dni bez jedzenia, Martyna Wojciechowska dziennikarka i podrózniczka, zdobyła Masyw Vinsona - najwyższy szczyt Antarktydy - 4897 m n.p.m. To jedno z najtrudniejszych doświadczeń w moim życiu - przyznaje podróżniczka.
Martyna Wojciechowska w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w "Magazynie 24 godziny" opowiedziała o ciężkich warunkach w jakich się znalazła podczas zdobywania najwyższego szczytu Bieguna Południowego.
Wyprawa miała zakończyć się 2 stycznia, jednak stało się inaczej. Na wysokości około 4000 m n.p.m. wyprawę zaskoczyła burza śnieżna i podróżnicy znaleźli się w samym jej środku. Uniemożliwiło im to zejście na dół. Uwięzieni w namiotach, w których temperatura sięga nawet minus 30 stopni, bez jedzenia, musieli przeczekać trudne warunki.
Sytuacja stabilna
Po tym jak sytuacja zaczęła się stabilizować zeszli na wysokość 2200 m n.p.m. Istnieje szansa, że kiedy chmury opadną, samolot transportowy zabierze ich z masywu. Już nie mogę się doczekać - przyznaje Martyna. Wspaniale się wspinać, ale Antarktyda zaskoczyła nas wszystkich nieprzewidywalnością i ciężkim klimatem. Nie są to wczasy ani pobyt rekreacyjny - dodaje.
Doświadczenie które uczy pokory
Surowy klimat, wysokość, która przy takich warunkach pogodowych i ciśnieniu powietrza, jest dużo ciężej odczuwalna niż np. w Himalajach, takie miejsca uczą pokory, i dają nam dystans do tego wszystkiego co zostawiliśmy w Europie - podsumowuje Martyna Wojciechowska.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24