W piątek przed południem ogłoszone zostaną wyniki wyborów szefa PO. Według przedstawicieli partii frekwencja może minimalnie przekroczyć 50 proc. Po rozstrzygnięciu wyborów powróci zapewne kwestia politycznej przyszłości Jarosława Gowina, którego w przypadku przegranej, czeka m.in. wniosek o usunięcie z PO.
Platforma chce się zabezpieczyć przed przeciekami do mediów, dlatego dopiero dziś rano dekodowane będą (z udziałem kryptologów) głosy oddane przez internet, a wyniki zostaną doliczone do tych uzyskanych w głosowaniu korespondencyjnym.
Ważą się losy Gowina
Po ogłoszeniu wyników wyborów, w przypadku przegranej Gowina, powróci kwestia jego przyszłości politycznej. Poseł PO Andrzej Biernat zapowiadał już w lipcu, że złoży wniosek o usunięcie Gowina z Platformy za to, że nie poparł on rządowej noweli ustawy o finansach publicznych - w publikowanych w czwartek w mediach wypowiedziach Biernat potrzymał tę deklarację. Gowin zapewniał w ubiegłym tygodniu w TVN24, że nie zamierza odchodzić z PO, jednocześnie przyznawał jednak, że czuje się z niej wypychany.
Część polityków PO mówi, że Gowin sam stawia się poza Platformą - obok Biernata taką tezę formułował m.in. Stefan Niesiołowski. Nieprzychylna Gowinowi od samego początku jest Julia Pitera, która w TVN24 kilkakrotnie podkreślała swój stosunek do kolegi z partii.
Donald Tusk w liście do członków PO zarzucił Gowinowi, że dzieli on Platformę, przez co wzmacnia opozycję. O takim zachowaniu wspomniał publicznie m.in. podczas konferencji, która odbyła się 2 sierpnia.
Gowin odrzucał te zarzuty, przekonywał, że chce tylko, by PO powróciła do swych liberalnych i obywatelskich korzeni, co - według niego - jest niemożliwe pod przywództwem Tuska. Przekonywał o tym m.in. podczas konferencji, która odbyła się 15 sierpnia.
Nie wszyscy politycy z władz PO są zwolennikami usunięcia Gowina z Platformy. Niektórzy podkreślają, że jeśli uzyska on znaczący wynik, to wyrzucenie go z partii będzie wyglądać na "zemstę Tuska".
- Sondaże nie są korzystne, czeka nas referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz (z funkcji prezydenta Warszawy), a partię rozchwieją jeszcze wybory w regionach. Nie potrzebujemy dodatkowych perturbacji - powiedział w rozmowie z PAP polityk z władz partii.
Frekwencja pokaże nastroje w partii
Wyniki obu kandydatów, ale również frekwencja w wewnętrznym głosowaniu będzie dla władz PO ważnym sygnałem mówiącym o kondycji partii i nastrojach wśród jej działaczy.
Uprawnionych do głosowania w wyborach szefa Platformy było 42 636 członków PO. Przez internet zagłosowało 27,69 proc., co oznacza 11 806 głosów. Według źródeł PAP w komisji wyborczej, do środy odebrano z poczty około 9 tysięcy kart wyborczych, czyli frekwencja nie przekroczyła jeszcze progu 50 proc. (21,3 tys. głosów).
Zgodnie z pierwotnymi zapowiedziami liczone miały być jedynie te głosy, które dotarły do Warszawy do północy z poniedziałku na wtorek.
PO walczy o 50 procent
W nieoficjalnych rozmowach politycy PO przyznają jednak, że aby zwiększyć szanse na przekroczenie 50 proc. frekwencji zdecydowano się na uwzględnienie także głosów, które dotrą do Warszawy do piątku rano - ostatni raz członkowie komisji wyborczej odbiorą z poczty odesłane karty w piątek rano.
Aby nie zmieniać regulaminu wyborów, głosy, które trafią do Warszawy od wtorku do piątku, będą uznane za nieważne, ale zostaną doliczone do frekwencji. Oznacza to, że frekwencja w wyborach szefa PO może przekroczyć 50 proc.
Politycy PO przekonują, że byłby to sukces, biorąc pod uwagę sezon urlopowy, jednak część komentatorów ocenia, że świadczy to o braku dyscypliny w partii lub o przeszacowaniu liczby jej członków. - Widocznie taka jest natura Polaków, że duża część z nas z jakichś powodów nie głosuje - ocenił w czwartek wiceszef komisji wyborczej Cezary Tomczyk.
To nie koniec wyborów
Wybór szefa PO to pierwszy etap wyborów wewnętrznych w Platformie. Jesienią PO wybierze nowe władze w kołach, powiatach i regionach. W dniach 1-15 września nowe władze wybiorą koła, w dniach 30 września - 6 października - powiaty, a nowe władze regionów znane będą między 21 a 27 października.
W Wielkopolsce w walce o przywództwo w regionie zmierzą się Waldy Dzikowski i Rafał Grupiński, na Podlasiu - Robert Tyszkiewicz i Damian Raczkowski. Na Dolnym Śląsku konkurentem Grzegorza Schetyny będzie prawdopodobnie Jacek Protasiewicz.
Autor: zś//bgr/zp / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: M. Śmiarowski / KPRM