W opublikowanym w piątek sondażu poparcia partyjnego Prawo i Sprawiedliwość razem z Solidarną Polską i Republikanami przegrywa z Koalicją Obywatelską. Wyniki te komentowali w TVN24 w "Faktach po Faktach" w sobotę Tomasz Trela z Lewicy i Michał Kobosko z Polski 2050. - Partie opozycyjne w przyszłym roku wygrają wybory - prognozował Trela. - Plotki o tym, że PiS już odchodzi w przeszłość są na razie przesadzone. My musimy naprawdę ciężko pracować - stwierdził Kobosko.
W najnowszym sondażu poparcia przeprowadzonym przez Kantar Public Koalicja Obywatelska wyprzedza Prawo i Sprawiedliwość (razem z Solidarną Polską i Republikanami) o jeden punkt procentowy. 27 proc. badanych zadeklarowało, że odda głos na KO, a 26 proc. - na PiS. Przed miesiącem w takim samym badaniu 29 proc. deklarowało głosowanie na PiS, a 23 proc. - na Koalicję Obywatelską. Według najnowszego sondażu do Sejmu weszłyby jeszcze Polska 2050 Szymona Hołowni, Lewica, Konfederacja i PSL-Koalicja Polska.
Trela: partie opozycyjne w przyszłym roku wygrają wybory
Sondaż w sobotę w TVN24 w "Faktach po Faktach" komentowali politycy partii opozycyjnych. - Ja myślę, że to jest kolejny sondaż, który pokazuje, że partie opozycyjne w przyszłym roku wygrają wybory - powiedział poseł Tomasz Trela z Lewicy. - Ciężka, konsekwentna praca każdej partii opozycyjnej - Lewicy, Platformy, Polski 2050, PSL-u - przynosi efekt. Myślę, że brak podgryzania i podszczypywania się na opozycji pokazuje, że ludzie mają swoje preferencje i je lokują w odpowiednich ugrupowaniach - dodał.
Stwierdził, że z sondażu wynika, iż opozycja ma szansę na 230 mandatów i stworzenie rządu. - Możemy zacząć rozliczać Prawo i Sprawiedliwość i to jest dzisiaj dobra informacja - ocenił.
Kobosko: musimy naprawdę ciężko pracować, przekonując wyborców
Michał Kobosko z partii Polska 2050 przypomniał, że to póki co jeden sondaż, który pokazuje "tak istotny spadek poparcia dla PiS". - Widzimy, jak wszystko, co robi w tej chwili PiS, się rozpada - mówił. - Również ich wyborcy to widzą, zaczynają to czuć, ale zobaczymy kolejne sondaże i zobaczymy, czy rzeczywiście ten spadek jest tak znaczący - stwierdził.
Jego zdaniem, kiedy jeździ się po Polsce "to widać, że ta baza wyborców PiS-u istnieje, że ona jest silna". - Plotki o tym, że PiS już odchodzi w przeszłość, są na razie przesadzone. My musimy naprawdę ciężko pracować, przekonując wyborców w te wakacje, ale także w dłuższej perspektywie, że to bloki opozycyjne mogą i powinny w przyszłości, tej przyszłości za rok, wziąć odpowiedzialność za państwo - dodał.
Trela: pokazujemy, że jest alternatywa
Trela zwrócił uwagę, że kiedy politycy opozycji jeżdżą po Polsce i "pokazują, że jest alternatywa" to w tym samym czasie PiS "robi spotkania dla swoich".
- Polki i Polacy mają dzisiaj wybór - albo stawiają na partie demokratyczne dzisiejszej opozycji, która jest otwarta, ma swój program, ma swoje postulaty i konsekwentnie pracuje, albo stawiają na Prawo i Sprawiedliwość, które po siedmiu latach ma jedynie do zaoferowania to: zrobię wam zamknięte spotkanie, obywateli nie wpuszczę, spotkam się tylko ze swoimi zwolennikami i swoimi stronnikami, bo inaczej zostanę wygwizdany - mówił polityk Lewicy. - To jest upadek władzy po siedmiu latach - dodał.
Kobosko: chaos goni chaos i powiększa chaos
Kobosko wspomniał też o sytuacji gospodarczej. - Do wszystkich, niezależnie od tego, na jaką partię głosujemy, jaki mamy światopogląd, co myślimy o prawach mniejszości seksualnych, o aborcji i tak dalej, do wszystkich dociera dzisiaj to, co dzieje się z naszymi portfelami. To, jak nasze pieniądze znikają z dnia na dzień w wyniku inflacji - powiedział.
Jego zdaniem to skutki "siedmiu lat błędnej polityki społeczno-gospodarczej". - Siedmiu lat rozrzucania pieniędzy z helikoptera - stwierdził.
- Jeden chaos goni chaos i powiększa chaos. Myślę, że dla każdego wyborcy już w tej chwili, nawet jeżeli bardzo wierzy w prezesa Jarosława Kaczyńskiego nadal, to widzi, że jego ludzie, jego rząd, rząd Morawieckiego, kompletnie sobie nie radzi i partaczy wszystko, za co się bierze - mówił. Zauważył też, że na spotkania z partiami opozycyjnymi przychodzą także wyborcy PiS i "widać, że są wściekli, są rozczarowani, są rozżaleni, że rzeczywistość wygląda kompletnie inaczej, niż opowiada to premier, który notorycznie kłamie".
Dodatek węglowy. Propozycja kryterium dochodowego i dodatku energetycznego
Politycy komentowali też przegłosowany w Sejmie pomysł 3 tys. złotych dodatku węglowego. Posłowie Lewicy wstrzymali się od głosu w tej sprawie. - Złożyliśmy własną propozycję poprawki, która polegała na tym, że to będzie dodatek nie na węgiel, tylko dodatek energetyczny, dlatego że są ludzie, którzy wymienili źródło ciepła z węglowego na gazowe, na olejowe, na ekogroszek i nie można ich dzisiaj karać - wyjaśnił Trela.
- Chcemy dodatku energetycznego trzy tysiące złotych na gospodarstwo, ale nie dla wszystkich, bo my uważamy, że powinno być kryterium dochodowe. Prawo i Sprawiedliwość idzie na łatwiznę - rozrzucić pieniądze dla każdego, zobaczymy jak to będzie. Myśmy zaproponowali kryterium dochodowe - cztery tysiące złotych netto dla jednego członka rodziny - stwierdził polityk. Dodał, że poprawka została odrzucona, ale partia przygotuje w tej sprawie projekt ustawy. Wyjaśnił też, że posłowie Lewicy wstrzymali się od głosu, bo wiedzą, że część obywateli czeka na ten dodatek.
Przeciwko dodatkowi byli parlamentarzyści Polski 2050. - My się sprzeciwiamy generalnie takiemu myśleniu, jakie reprezentuje tą ustawą premier Morawiecki. To jest w skrócie takie myślenie: to ja wam daję pieniądze i wy się odczepcie i dalej to już jest wasza sprawa, wasz problem. Próba zrzucenia odpowiedzialności z premiera, z rządu Rzeczypospolitej za to, żeby w Polsce był węgiel, był na czas, był w takiej cenie, która jest akceptowalna dla ludzi, nie dawał szans na działalność mafii węglowej - wyjaśnił Kobosko. Poparł Trelę w tym, że w ustawie powinno pojawić się kryterium dochodowe oraz w tym, że nie powinny być dyskryminowane osoby, które zdecydowały się zmienić źródło ogrzewania na bardziej ekologiczne.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24