Policjanci mówią o rekordzie punktowym i rekordzie głupoty zarazem. Niedaleko Lublina zatrzymali motocyklistę, który szalał na jezdni, pędząc ponad 150 kilometrów na godzinę. Po każdym przejechanym kilometrze "zarabiał" kolejne punkty karne.
Jego "największym osiągnięciem" było przekroczenie dozwolonej prędkości o prawie sto dwadzieścia kilometrów na godzinę. Policji udało się go dogonić, ale nie przyszło im to łatwo. Dostał jednorazowo ponad sto punktów karnych.
Policja zauważyła motocyklistę po tym, jak z dużą prędkością i na jednym kole wystartował ze skrzyżowania. Miał też nieczytelną tablicę rejestracyjną. Funkcjonariusze postanowili go zatrzymać, motocyklista jednak nie zatrzymał się i zaczął uciekać w kierunku leżącego niedaleko Lublina Lubartowa.
- W trakcie pościgu prowadzący popełnił kilkanaście wykroczeń. Były to miedzy innymi: przekroczenie prędkości, na jednym odcinku przekroczył ją o 119 km na godz. - mówi Magdalena Jędrejek z Komendy Miejska Policji w Lublinie.
Niedaleko Lubartowa policjanci z tamtejszej jednostki postawili na drodze radiowóz, próbując w ten sposób zablokować motocyklistę. Kierowca motoru zwolnił wtedy i zawrócił, po czym wkrótce został zatrzymany przez policję.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24