Sąd nie miał wątpliwości, że furgonetki oklejone homofobicznymi treściami to była mowa nienawiści. Kierowca homofobusa został prawomocnie skazany za zniesławienie osób LGBT. Wcześniej sądy karały kierowców takich pojazdów tylko za zakłócanie porządku lub hałas. W Ministerstwie Sprawiedliwości trwają prace, by wprowadzić zmiany w prawie i wpisać mowę nienawiści do Kodeksu karnego. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Furgonetki oklejone homofobicznymi treściami jeździły ulicami nie tylko Gdańska - ich pomysłodawca został teraz prawomocnie skazany. Zdaniem sądu cała akcja to mowa nienawiści.
- Te komunikaty, które były propagowane w ten sposób, czyli zrównujące osoby z nieheteroseksualną orientacją płciową ze skłonnościami do pedofilii są kłamliwe i są zniesławieniem – stwierdziła pełnomocniczka Stowarzyszenia Tolerado adw. Katarzyna Warecka.
- Mózg całej operacji został skazany teraz po raz pierwszy, ale wielokrotnie skazywani byli jego kierowcy, osoby które wykonywały polecenia i tych wyroków jest kilkadziesiąt – zwraca uwagę Jacek Jasionek ze Stowarzyszenia Tolerado.
Skazany cały czas mówił o ograniczaniu mu wolności słowa, ale Hubert Sobecki ze Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza uważa, że furgonetki te nie służą poprawie jakości relacji. – Odwrotnie, one służą, żeby psuć i żeby nastawiać jednych przeciw drugim i oni powinni być gorzej traktowani – dodaje.
Stowarzyszenie Tolerado na rzecz osób LGBT+ czekało na ten wyrok pięć lat. - Jak zawiadomiliśmy prokuraturę i policję o możliwości popełnienia przestępstwa przez Mariusza D. (skazany prezes Fundacji "Pro Prawo do Życia" - przyp. red.), to odmówiła wszczęcia postępowania z oskarżenia publicznego – podkreśla Jacek Jasionek.
- Teraz dopiero doczekaliśmy się wyroków sądowych w Polsce, które mówią, że to nie jest wyrażanie opinii, ale szerzenie mowy nienawiści – mówi adw. Katarzyna Warecka.
Rząd chce karać za mowę nienawiści motywowaną orientacją seksualną
Ale mowa nienawiści dotycząca osób LGBT+ nie jest ujęta w Kodeksie karnym. - Dzisiaj mamy przepisy dotyczące zakazu mowy nienawiści motywowanej rasą czy pochodzeniem etnicznym – przyznaje wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek.
- Chcemy dopisać do tego katalogu orientację seksualną i płeć, aby orientacja nie była powodem do hejtu – dodaje polityk Lewicy.
Już w Ministerstwie Sprawiedliwości trwają prace nad zmianami w prawie. - To będzie przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego i to oskarżyciel publiczny będzie decydował o wniesieniu aktu oskarżenia, a niezależny sąd będzie decydował, czy do przestępstwa doszło, czy też nie – wskazuje Krzysztof Śmiszek.
- Wykorzystywanie osób LGBT w kampanii parlamentarnej i prezydenckiej pokazały, że zostały przekroczone wszelkie granice i trzeba uświadomić wszystkim, że trzeba brać odpowiedzialność za swoje słowa – twierdzi ministra ds. równości Katarzyna Kotula. - Szczególnie wtedy, kiedy nie mówi się w oparciu o fakty, ale o kłamstwa, mity i używa się języka, w którym się dehumanizuje społeczność LGBT – dodaje.
Prace nad zmianami konsultuje i monitoruje ministra do spraw równości. - Mówimy o Kodeksie karnym, bo mówimy o najcięższych przestępstwach i mamy poczucie, że te rekomendacje organizacji międzynarodowych, które apelowały o poszerzenie katalogu także o niepełnosprawność, powinny mieć dzisiaj miejsce – podkreśla Katarzyna Kotula.
Do tego zobowiązała się też sejmowa większość. W umowie koalicyjnej czytamy, że walka z mową i czynami nienawiści będzie priorytetem. - Mamy obietnicę ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości, że ten projekt będzie gotowy do końca lutego i będzie procedowany w Sejmie – przypomina posłanka Lewicy.
Do takich zmian wzywa też Parlament Europejski. - Nie chcemy, żeby te tragedie się powtarzały. Nie chcemy, żeby społeczeństwa się psuły i dlatego musimy postawić granicę i taką granicą jest odpowiedzialność za słowo – mówi Hubert Sobecki.
Źródło: TVN24