Do pięciu lat więzienia grozi kierowcy, który mając ponad pół promila alkoholu we krwi rozpędził się na drodze ekspresowej S7 do 187 kilometrów na godzinę. 33-latka zatrzymali policjanci z grupy Speed. Okazało się, że mężczyzna miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów za jazdę pod wpływem alkoholu.
Policjanci grupy Speed, zajmującej się ściganiem piratów drogowych, zakończyli rajd 33-latka w środę przed południem na trasie S7 w Kostomłotach pod Kielcami.
Jechał za szybko, "wracał do rodziny"
Funkcjonariusze w nieoznakowanym radiowozie mierzyli prędkość pojazdów. Jak wynikało z pomiaru, jadący przed nimi seat przekroczył prędkość o ponad 60 kilometrów na godzinę. Pędził 187 kilometrów na godzinę w miejscu, w którym obowiązuje ograniczenie do 120 kilometrów na godzinę.
- Po zatrzymaniu do kontroli siedzący za kierownicą seata mężczyzna od razu przyznał się, że jest "wczorajszy" i nie posiada uprawnień do kierowania. W trakcie interwencji w żaden sensowny sposób nie tłumaczył, dlaczego wsiadł za kierownicę, po prostu wracał od rodziny - przekazał podkomisarz Karol Macek, oficer prasowy kieleckiej policji. W organizmie kierującego mundurowi wykryli ponad pół promila alkoholu.
Miał zakaz prowadzenia pojazdów za jazdę pod wpływem alkoholu
Po sprawdzeniu w policyjnym systemie okazało się, że to nie pierwsze takie zachowanie 33-latka. Za jazdę pod wpływem alkoholu mężczyzna ma sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, obowiązujący do 2024 roku.
Teraz sprawą zajmie się sąd. Mężczyźnie grozi do pięciu lat więzienia.
Źródło: KWP w Kielcach
Źródło zdjęcia głównego: KMP w Kielcach