- Twój głos jest bardzo ważny, nie zmarnuj go - SMS takiej treści dostał w nocy pan Sebastian. Podpisany: Prawo i Sprawiedliwość, pozycja nr 14. I dalej nazwisko kandydata. I jeszcze prośba o przesyłanie dalej. - Nigdy w życiu tego pana nie spotkałem - mówi odbiorca. - Były takie sms, ale tylko do znajomych wysyłałem - odpowiada nadawca. Ale to nie jedyne uchybienie tego kandydata w tej kampanii wyborczej.
Paweł Szopa z Sosnowca jest kandydatem na posła z Prawa i Sprawiedliwości. Startuje z Zagłębia. - Nigdy w życiu tego pana nie spotkałem - mówi pan Sebastian z sąsiednich Katowic.
Dlatego zdziwił się, gdy w poniedziałek o 23.45 dostał sms tej treści: twój głos jest bardzo ważny, nie zmarnuj go. Zapamiętaj proszę 13 październik 2019, Prawo i Sprawiedliwość, Pozycja nr 14, Paweł Szopa! proszę o poparcie. Prześlij tę wiadomość do swoich znajomych. Dziękuję!
- Może był moim klientem? Albo kupił od kogoś bazę numerów? - zastanawia się pan Sebastian, który działa w branży samochodowej. - Ale wysyłać takie sms-y i to o tej porze? Drażni mnie taki marketing potwornie. W dodatku nie ta opcja. Treść sms-a i informację o okolicznościach jego otrzymania dostaliśmy na Kontakt 24.
Brudna kampania
Pawła Szopę, działacza katolickiego w swojej diecezji (opis tej dziedziny życia stanowi sporą część biogramu kandydata na posła) też drażni nieuczciwa walka o głosy - przynajmniej tak wynika z jego profilu na facebooku, gdzie pokazuje swoje pozrywane plakaty wyborcze. Założył nawet specjalny album pod tytułem: trwa brudna kampania wyborcza.
"Były takie smsy"
Dzwonię pod numer, z którego przyszedł sms do pana Sebastiana.
- Mam przyjemność z panem Pawłem Szopą? - pytam.
- Tak - odpowiada głos w słuchawce
- Zadzwonił do nas mieszkaniec Katowic, który dostał w nocy sms z pana numeru z prośbą o głosowanie na pana.
- Były takie sms - przyznaje Szopa. - Ale wysyłałem je tylko do moich znajomych, do 20 osób.
- Ten pan, który do nas dzwoni, zapiera się, że pana nie zna.
Szopa też jest zdziwiony, że jego sms dotarł do kogoś z Katowic, czyli spoza jego okręgu wyborczego. Na koniec rozmowy obiecuje zadzwonić do wszystkich adresatów swojego agitującego sms, by wyjaśnić sytuację.
Pan Sebastian dzisiaj, czyli dwa dni po naszej rozmowie z kandydatem: nikt do mnie z tego numeru nie zadzwonił.
I są takie znaki drogowe
Może Szopie omsknęła się ręka przy wybieraniu numeru, może się pomylił?
Ale to nie jedyne jego uchybienie w tej kampanii wyborczej. Dzisiaj rano dostaliśmy na Kontakt 24 zdjęcia od pana Adama z plakatami Pawła Szopy, z tą samą treścią, co w sms do pana Sebastiana, na znakach drogowych w Będzinie - miasta z Zagłębia, z okręgu tego kandydata.
- Plakaty wiszą z tyłu znaków - przyznaje pan Adam. - Ale je deformują. Każdy znak ma swój kształt, informacyjne są prostokątne, ostrzegawcze - trójkątne, zakazy - okrągłe. Jestem kierowcą autobusu i uważam, że te znaki rozpraszają naszą uwagę.
- Tych obwieszonych plakatami znaków jest pełno w dzielnicy Syberka, w okolicy przejść dla pieszych i kościoła, tam gdzie jest dużo starszych ludzi - mówi dalej kierowca. - To zagrożenie na drodze. A co, jak wiatr zawieje i plakat przykryje znak z przodu?
Pan Adam powiadomił o tym policję. Ale gdy pół godziny jechał ponownie tymi samymi ulicami, nic się nie zmieniło, postanowił zaalarmować media, podając dokładne lokalizacje znaków z plakatami.
- Dostaliśmy takie zgłoszenie i został wysłany patrol, który potwierdził plakaty wiszące na znakach - mówi Paweł Łotocki, rzecznik policji w Będzinie. I dodaje: - Rozmawiałem o tym z policjantami z ruchu drogowego i z ich wiedzy wynika, że na znaku drogowym nie można nic wieszać ani przylepiać, ani z przodu ani z tyłu. Znak to znak, służy tylko do informacji.
Łotocki zaznacza, że policja nie może zdjąć plakatów. Powiadomiła zarządców dróg w Będzinie, którzy mają zobligować komitet wyborczy, by niezwłocznie posprzątali swoje plakaty.
Tym razem nie udało nam się skontaktować z bohaterem plakatów.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24