Jarosław Kaczyński zgodził się z wypowiedzią Antoniego Macierewicza, który nazwał katastrofę smoleńską zbrodnią. Jak wytłumaczył prezes PiS, chodzi mu o zbrodnię nie w prawnym, ale "w potocznym tego słowa znaczeniu, kiedy doszło do wydarzenia nagannego".
Kaczyński wyjaśnił, że "zbrodnia w rozumieniu sensu stricto,oznacza zamordowanie i jest zagrożoną karą co najmniej trzech lat więzienia". - W tym sensie oczywiście tego bym nie nazwał, bo mam żadnych dowodów, że do tego rodzaju przestępstwo miało miejsce- powiedział.
- W szerszym, potocznym tego słowa znaczeniu, o zbrodni mówi się wtedy, kiedy doszło do wydarzenia niezwykle nagannego, odrażającego. W tym znaczeniu jest to słowo adekwatne - dodał.
"Wyjaśnienie katastrofy to nasz obowiązek"
Prezes PiS po raz kolejny podkreślił, że wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej jest obowiązkiem wobec rodzin ofiar, a przede wszystkim wobec Polski. - Nie może być tak, że taka sprawa została potraktowana na zasadzie w istocie niezbyt ważnego incydentu - powiedział. Podkreślił, że katastrofa była wydarzeniem "uwarunkowanym wieloma niedobrymi, skrajnie nieodpowiedzialnymi wydarzeniami". - Mieliśmy do czynienia z wydarzeniami, które we mnie budzą ogromną odrazę - ocenił.
Kaczyński przekazał, że z badań, które były przeprowadzane przez sondażownie na zlecenie PiS wynika, iż po ostatnich ostrych wystąpieniach polityków nt. katastrofy smoleńskiej, poparcie dla partii nie spadło i osiąga nawet 40 proc. - Te wszystkie głosy, które wydobywały się także z naszej partii, że jakiekolwiek uczciwe, zgodne z zasadami moralnymi postawienie tych spraw zaszkodzi, okazały się pozbawione faktycznych podstaw - stwierdził prezes PiS.
Polityk zapowiedział także, że w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy opinia publiczna - nie tylko polska, ale i zagraniczna - pozna dokumenty, w którym PiS przedstawi swoje argumenty na potwierdzenie swoich tez w związku z katastrofą. - Państwo będą mogli je wtedy ocenić - podkreślił.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24