W ogóle nie chodzi o udowodnienie czegokolwiek. Tu chodzi o to, by rozbroić minę, jaką dla PiS-u były fałszywe oskarżenia o zamach w Smoleńsku – mówił w "Kropce nad i" europoseł Koalicji Obywatelskiej Radosław Sikorski. Pytany o to, czy Jarosław Kaczyński powinien przeprosić za swoje oskarżenia pod adresem opozycji dotyczące katastrofy smoleńskiej, były szef polskiej dyplomacji przyznał, że prezes Prawa i Sprawiedliwości "ma za co przepraszać, ale tego nie robi".
W sobotę minęło 11 lat od katastrofy smoleńskiej. 10 kwietnia 2010 roku w lesie niedaleko lotniska w Smoleńsku spadł rządowy samolot Tu-154 wiozący delegację polskich władz udającą się na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę zbrodni katyńskiej. Zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Od 2016 roku prace prowadzi podkomisja smoleńska powołana przez Antoniego Macierewicza, która miała zająć się ponownym zbadaniem przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Zwieńczeniem jej prac miał być raport, ale do tej pory nie został opublikowany.
"Z poważnej, tragicznej sprawy zrobili cyrk"
W "Kropce nad i" europoseł Koalicji Obywatelskiej Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych w latach 2007-2014 ocenił, że obecnie rządzący "z poważnej, tragicznej sprawy zrobili cyrk". - To w ogóle nie chodzi o udowodnienie czegokolwiek, bo toczy się śledztwo, którego [minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew – red.] Ziobro nie kończy, dlatego że mu zamach nijak nie wychodzi – powiedział.
- Tu chodzi tylko i wyłącznie o to, by zrobić taki mętlik w głowie wśród swoich wyznawców, żeby rozbroić minę, jaką dla PiS-u były fałszywe oskarżenia o zamach – podkreślił Sikorski.
Pytany o to, dlaczego Rosjanie do tej pory nie zwrócili Polsce wraku tupolewa, Sikorski przypomniał, że "wrak był wielokrotnie badany przez polskich prokuratorów". - Rosjanie zdaje się, że powiedzieli, że dopóki w Polsce na oficjalnych szczeblach będą formułowane teorie spiskowe, to wraku nie oddadzą. Posługują się oczywiście pretekstem, to jest bardzo nieprzyjazny wobec naszego kraju gest – zaznaczył.
- Natomiast nasza strona nie wykorzystuje tego, co Rosjanie gotowi byli zrobić – mówił europoseł, wskazując jako przykład kwestię pomnika w Smoleńsku, który do tej pory nie powstał. - Nasz rząd przyjął postawę nieprowadzenia dyplomacji z Rosją, co uważam za błąd – dodał.
"Kaczyński ma za co przepraszać, ale tego nie robi"
Radosław Sikorski był także pytany o to, czy Jarosław Kaczyński powinien przeprosić opozycję za słowa, które wygłosił z mównicy sejmowej w 2017 roku. - Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata, niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami – mówił wtedy do opozycji lider PiS.
- Kaczyński ma za co przepraszać, ale tego nie robi. Ze mną prawomocnie przegrał, gdy oskarżył mnie o zdradę dyplomatyczną. Do dzisiaj wyroku sądu nie wykonał, no bo wyroki prawomocne są dla gorszego sortu, a nie dla jedynych prawdziwych patriotów z PiS-u – ocenił.
Były szef polskiej dyplomacji przywołał sprawę z października 2016 roku, kiedy w wywiadzie dla Onetu prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zasugerował, że Sikorski dopuścił się "zdrady dyplomatycznej" w związku z działaniami po katastrofie smoleńskiej. Sprawa miała dotyczyć rzekomego wycofania przez zastępcę polskiego ambasadora w Moskwie noty dyplomatycznej, w której była mowa o uznaniu miejsca katastrofy za eksterytorialne. W lipcu zeszłego roku warszawski sąd orzekł, że Kaczyński naruszył dobra osobiste Sikorskiego i zobowiązał go do przeprosin.
- To jest wszystko żałosne i tak odrażające, ale widzimy teraz konsekwencje grania Smoleńskiem. Smoleńsk już dla PiS-u swoją rolę odegrał. Pomógł w stworzeniu twardego obozu skrajnie prawego i teraz jest problem, bo trzeba jakoś zamulić sprawę tego, że nie ma żadnych dowodów na zamach – mówił Sikorski.
"Nie ma takiej drogi na skróty, której PiS nie byłby w stanie użyć"
Radosław Sikorski był również pytany o kwestię Krajowego Planu Odbudowy. Przygotowanie KPO wynika z Europejskiego Instrumentu Odbudowy i Odporności, który przewiduje 750 mld euro pomocy po pandemii COVID-19 dla państw członkowskich. Konieczna dla uruchomienia unijnego Funduszu Odbudowy jest ratyfikacja decyzji o zwiększeniu zasobów własnych Unii Europejskiej przez państwa członkowskie. Sprzeciw wobec ratyfikacji wielokrotnie zapowiadała Solidarna Polska, co oznacza, że dla przyjęcia projektu w parlamencie konieczne będzie poparcie opozycji.
Gość "Kropki nad i" przyznał, że kwestia KPO jest sprawą, nad którą w Platformie Obywatelskiej od wielu tygodni prowadzone są dyskusje. - Tu nie chodzi o to, czy Fundusz Odbudowy ma być, bo ma być. Chodzi wyłącznie o to, żeby uczciwie podzielić pieniądze między samorządy i rząd centralny – powiedział.
Przy tej okazji Sikorski był także pytany o doniesienia Onetu, jakoby władze PiS-u rozważały wykorzystanie wariantu tzw. małej ratyfikacji, czyli przyjęcia pakietu przez rząd i ratyfikacji go przez prezydenta, z pominięciem głosowania w parlamencie. - Słyszy się o tych spekulacjach. Nie ma takiej drogi na skróty, której PiS nie byłby w stanie użyć – ocenił.
- To jest spory krok w kierunku integracji europejskiej. Polska bierze na siebie duże zobowiązania za jeszcze większe korzyści, więc uważam, że parlament powinien mieć swój głos – mówił Sikorski. Jak jednak dodał, "Kaczyński jest osobowością tak autorytarną, że nie może przyznać, że coś zależy od opozycji i trzeba się z opozycją w rozsądnej sprawie dogadać".
"Amerykanie powinni z Rosjanami rozmawiać o Ukrainie"
Były szef MSZ mówił także o zaostrzającym się napięciu między Stanami Zjednoczonymi a Rosją, między innymi w kontekście eskalacji konfliktu na wschodzie Ukrainy. We wtorek w rozmowie telefonicznej z prezydentem Władimirem Putinem, Joe Biden zaproponował dwustronny szczyt przywódców.
- Amerykanie powinni z Rosjanami rozmawiać o Ukrainie, ale powinni też (…) Ukrainę wojskowo wzmocnić. Są też inne rzeczy, które można zrobić. Można powiedzieć, co będzie, jeśli Rosja zdecydowałaby się na przykład na otworzenie korytarza lądowego do Krymu – ocenił Sikorski.
- Smuci to, że Polska jest w tej sprawie widzem, a nie uczestnikiem czy wręcz inicjatorem – powiedział. - Zamiast być jednym z liderów Unii Europejskiej, jesteśmy zagrożeni sankcjami. Nie mamy autorytetu w Unii Europejskiej. Z Ukrainą wadzimy się o sprawy historyczne, zamiast odgrywać tradycyjną rolę wprowadzającego Ukrainę do struktur zachodnich – zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24