Kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Senatu Janusz Sanocki chwali prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę. - Sytuacja na Białorusi przedstawiana przez polskie media jest wypaczona. Łukaszenka zaprowadził w kraju porządek, nie pozwolił rozkraść przemysłu, zapewnił wzrost gospodarczy - cytuje słowa polityka "Gazeta Wyborcza".
Na początku roku Sanocki wziął udział w reportażu białoruskiej TV. Zachwalał wtedy świetny stan dróg na Białorusi, wzrost gospodarczy i spokój w państwie. Mówił też o braku demokracji w Polsce, a jako przykład podał rodzinną Nysę, w której jego zdaniem wymiar sprawiedliwości jest skorumpowany, a prawo notorycznie łamane.
"Chcecie mnie opluć"
Materiał państwowa białoruska telewizja zakończyła słowami: "Polacy mydlą oczy i wsadzają nos w cudze sprawy, zamiast sprawiedliwie i zgodnie z prawem zajmować się własnymi problemami".
Pytany przez "GW" o komentarz Sanocki odpowiedział jedynie: - Chcecie mnie opluć.
Szef opolskiego PiS Sławomir Kłosowski, który zaproponował kandydaturę Sanockiego, mówi, że on na pewno tak nie myśli o Białorusi, jak mówi. - Chciał tylko zwrócić uwagę na problemy w Nysie - dodaje.
Szef MSZ: karygodny wybryk
Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski pytany o wypowiedzi Sanockiego, nazwał ją "karygodnym wybrykiem, który powinien mieć konsekwencje polityczne".
I dodał: - Proszę pytać prezesa Kaczyńskiego o reakcję, czy władze PiS akceptują takie chwalenie władz Białorusi, czy to jest polityka PiS-u, czy PiS odrzuca politykę warunkowości, jaką prowadzi polska dyplomacja.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24