Mamy do czynienia z początkiem końca tej koalicji i początkiem końca Donalda Tuska - ocenił w programie "Jeden na jeden" wiceszef PiS Mariusz Kamiński. Jego zdaniem, dzieje się tak dlatego, że PO systematycznie traci poparcie, a większość koalicyjna jest zagrożona przez transfery do Ruchu Palikota. - Palikot rozgrywa dzisiaj w polityce. Tusk jest jego zakładnikiem - ocenił Kamiński.
Według Kamińskiego, słabnącą pozycję PiS mają potwierdzać m.in. - jak zaznaczył Kamiński - profesjonalne sondaże robione na wewnętrzny użytek PiS. - Wynika z nich to, co widać we wszystkich sondażach, czyli stałą tendencję wzrostu poparcia dla PiS i zdecydowany spadek poparcia dla PO - powiedział wiceszef PiS.
Jego zdaniem, Platforma straciła 1/3, 1/4 swoich wyborców, a PiS systematycznie zyskuje.
Widziałem wczoraj twarz premiera podczas spotkania z Palikotem. Był upokorzony, zmęczony, spocony. Na naszych oczach stawał się jego zakładnikiem Mariusz Kamiński
"Premier próbował nerwowo żartować"
W opinii Kamińskiego, o słabnącej pozycji Platformy ma też świadczyć coraz bardziej nerwowe zachowanie premiera. Było je widać - jak zaznaczył wiceszef PiS - podczas wtorkowego spotkania Tuska i Palikota ws. reformy emerytalnej.
- Widziałem wczoraj twarz premiera podczas spotkania z Palikotem. Był upokorzony, zmęczony, spocony. Na naszych oczach stawał się jego zakładnikiem - stwierdził Kamiński. I dodał: - Widzieliśmy Tuska, który jeszcze nerwowo próbował żartować, ale niespecjalnie mu te żarciki - przed kamerami - przy Palikocie, wychodziły.
To był - zdaniem wiceszefa PiS - symbol "degrengolady politycznej i moralnej układu rządzącego i jego zaplecza, z którą mamy do czynienia".
"Każde przejście to uderzenie w koalicję"
W opinii Kamińskiego, osobą rozgrywającą w polityce jest obecnie Palikot, a Tusk, który z nim rozmawia, czuje się upokorzony. - Ponieważ inną rolę mu wyznaczył. To miał być ten człowiek, który przynosi Platformie pieniądze, który wykonuje czarną robotę niszczenia i opluwania przeciwników politycznych. Ale Palikotowi było za mało. Chciał być głównym rozgrywającym - ocenił Kamiński.
I przypomniał, że dano mu kilka zabawek, funkcję szefa komisji "Przyjazne państwo" i wiceszefa klubu PO. - Potem mu te zabawki zabrano, w miarę rosnących ambicji, i okazuje się, że wyemancypował się dziś Palikot i Tusk jest jego zakładnikiem - zaznaczył wiceszef PiS.
Kamiński, odnosząc się do kolejnych możliwych transferów z PO do Ruchu Palikota (w grę wchodzi - jak zapowiedział Palikot - dwóch posłów, wtedy koalicja miałaby wymaganą większość tylko dzięki jednemu głosowi), zaznaczył, że obecna przewaga koalicji w parlamencie jest niewielka i każde przejście jest dla niej poważnym uderzeniem.
- Mamy do czynienia z początkiem końca tej koalicji i początkiem końca Donalda Tuska - powtórzył Kamiński.
"To nie kawałki metalu, to relikwie"
Kamiński skomentował również to, że dwa lata po katastrofie smoleńskiej wrak Tu-154 nadal pozostaje w Rosji. Tymczasem - jak zaznaczył wiceszef PiS - świętym obowiązkiem polskich władz jest to, by fragmenty samolotu wróciły do Polski.
- Mówimy wrak, ale tak naprawdę dla wielu Polaków jest to relikwia. To nie są zwykłe kawałki metalu, to są kawałki metalu zbryzgane krwią naszych przyjaciół. Naszym świętym obowiązkiem jest, by te fragmenty samolotu wróciły do Polski. Nie jako materiał dowodowy, ale właśnie jako swego rodzaju relikwie – stwierdził Kamiński.
Przyznał, że wątpi w to, iż polskim władzom - na czele z Ministerstwem Spraw Zagranicznych - rzeczywiście zależy na sprowadzeniu wraku samolotu. - Gdzie jest ta presja polskich władz, gdzie są te noty dyplomatyczne - pytał Kamiński.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24