- Żaden sąd nie może na mnie nałożyć kary, bo nie złamałem żadnego przepisu statutu SLD - powiedział w "Jeden na Jeden" Ryszad Kalisz, który w poniedziałek stanie przed sądem partyjnym Sojuszu za współpracę z Januszem Palikotem i Aleksandrem Kwaśniewskim. - Na oskarżyciela zgłosiła się Joanna Senyszyn – poinformował Kalisz.
6 marca podczas posiedzenia Zarządu Krajowego SLD zdecydowano o zawieszeniu Ryszarda Kalisza na trzy miesiące za współpracę z Europą Plus - ugrupowaniem sformowanym przez Janusza Palikota i Aleksandra Kwaśniewskiego.
Przed sądem
Ryszard Kalisz poinformował w TVN24, że dostał wezwanie na partyjny sąd na 8 kwietnia, czyli najbliższy poniedziałek. Nie będzie miał adwokata, bronić będzie się sam.
- Żaden sąd nie może na mnie nałożyć żadnej kary, bo ja nie złamałem żadnego przepisu statutu SLD - twierdzi Kalisz. Dlatego - jak podkreślił - nie boi się konsekwencji takiego posiedzenia.
Dodał, że jeśli sąd rzeczywiście będzie kierował się wewnątrzpartyjnym prawem, to nie powinien mieć mu nic do zarzucenia.
Kalisz nie przewiduje, by po 8 kwietnia przedłużono mu zawieszenie w prawach członka partii. - Taki stan obowiązuje do czasu, gdy spotyka się sąd - stwierdził Kalisz. - Ten atak bardzo mnie zabolał, bo pretensje można wyrazić kulturalnie, albo tak, jak to miało miejsce na zarządzie. Muszę wyciągnąć z tego wnioski – odpowiedział zaś na pytanie, czy jeśli sąd partyjny nie usunie go z partii, to odejdzie z niej dobrowolnie.
Senyszyn przeciw Kaliszowi
Jak dodał, na oskarżyciela sama zgłosiła się Joanna Senyszyn. - Już wcześniej rozpoczęła taki nieładny atak na mnie, podczas posiedzenia zarządu, który był zupełnie bezpodstawny - uważa poseł.
Nie ukrywa zniesmaczenia sposobem, w jaki doszło do jego zawieszenia przez zarząd. - Ja jestem człowiekiem bardzo silnym i twardym. Ale ten zarząd, który mnie zawieszał... Tam było kilkoro bardzo porządnych ludzi (...), ale jak już rozpoczął się atak Joanny Senyszyn i ludzi, których nazwisk ludzie nie znają... Zrobili to po prostu w sposób bardzo nieładny - mówił rozgoryczony.
Retoryka "poniżej poziomu"
Polityk podkreślił, że zawiódł się na członkach prezydium, z których żaden nie zareagował, gdy go atakowano w marcu. - Ani przewodniczący, ani wiceprzewodnicząca. Jest prezydium, ale nikt z niego nie powiedział: "Tak nie wypada, nawet jeżeli ty masz rację. Miej szacunek dla godności człowieka i człowieka, który tyle zrobił dla SLD".
Zdaniem posła członkowie SLD zarzucający mu współpracę z członkami Europy Plus z każdą minutą "nabierali coraz więcej odwagi, gdy widzieli, że im się na to wszystko pozwala".
- Ja z tymi ludźmi nawet wcześniej nie współpracowałem. To są jacyś nowi szefowie regionów... Zresztą zostawmy to. Po prostu w każdej sytuacji, nawet jeżeli ma się do kogoś pretensje, to można wyrazić swoją opinię w kulturalny sposób, albo tak, jak niektórzy robili to na posiedzeniu zarządu - powiedział Kalisz.
Europa Plus na zakręcie?
Kalisz odrzucił twierdzenie, jakoby Europa Plus znikła z areny politycznej po lutowej konferencji z udziałem Janusza Palikota i Aleksandra Kwaśniewskiego. - Dziś Europa Plus ma się jak najlepiej - twierdzi polityk.
Jak podkreślił, z informacji jakie posiada wynika, że jeszcze przed wakacjami planowane jest otwarcie wspólnej listy do Europarlamentu Europy Plus. Zdaniem Kalisza Aleksander Kwaśniewski wystartuje w tych wyborach.
W mediach pojawiła się opinia, że wraz z mężem do Parlamentu Europejskiego będzie startować również Jolanta Kwaśniewska - i to dlatego zrezygnowała ze swojego udziału w Kongresie Kobiet. Polityk SLD nie zgodził się z tą opinią. - Jolanta Kwaśniewska nie jest w stanie poświęcać się Kongresowi Kobiet i swojej fundacji. O trudnościach łączenia tych dwóch ról ze względów czasowych mówiła dużo wcześniej - poinformował Ryszard Kalisz.
Autor: zś//kdj/k / Źródło: tvn24