Nie bronię komitetu wyborczego PiS. Ja bronię prawa - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 Ryszard Kalisz, członek Państwowej Komisji Wyborczej, odnosząc się do badania sprawozdań finansowych komitetów wyborczych, w tym PiS.
PKW - po "ożywionej, merytorycznej i trwającej kilka godzin dyskusji" dotyczącej sprawozdań finansowych komitetów wyborczych z wyborów parlamentarnych 15 października zeszłego roku - w czwartek podjęła decyzję o odroczeniu posiedzenia do 31 lipca. Komisja wskazała w komunikacie, że powodem jest konieczność uzupełnienia zgromadzonych materiałów "w celu dokonania pogłębionej całościowej analizy".
PKW bada również sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego PiS w kontekście nieprawidłowości dotyczących wydatkowania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Ryszard Kalisz, odnosząc się do tej sprawy, powiedział w "Jeden na jeden", że "PKW nie jest prokuraturą, nie ma kompetencji śledczych, nie jest służbą specjalną, nie ma kompetencji operacyjno-rozpoznawczych". Stąd zwłoka w wydaniu decyzji. Kalisz dodał, wyjaśniając, że "inne urzędy w swoich odpowiedziach do Państwowej Komisji Wyborczej, muszę to powiedzieć z przykrością, troszeczkę potraktowały te odpowiedzi tak niezbyt odpowiedzialnie".
Kalisz mówił również, że członkowie PKW "chcą wiedzieć, czy w Polsce wszczęte zostały postępowania dotyczące artykułu 250 a Kodeksu karnego".
Dodał, że "ten artykuł 250 a mówi, że wtedy jest naruszenie prawa, kiedy mamy do czynienia z tak zwanym osiągnięciem korzyści majątkowej bądź osobistej, czyli poparcia wyborczego, w wyniku przysporzenia finansowego".
Powiedział, że "nie broni" komitetu wyborczego PiS. - Ja bronię prawa - dodał.
Kalisz: raport wiceministry jest wyśmienity, ale pokazuje skutki
Na uwagę, że oprócz tego, co robi prokuratura i oprócz zarzutów, które ma zamiar stawiać, jest jeszcze wiele faktów związanych z tym, co się działo w Funduszu Sprawiedliwości, o których pisze między innymi minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar, Kalisz podkreślił, że Państwowa Komisja Wyborcza "musi działać na zasadzie legalizmu".
Powiedział, że raport dotyczący Funduszu Sprawiedliwości, sporządzony przez wiceministrę sprawiedliwości Zuzannę Rudzińską-Bluszcz, "jest wyśmienity, tylko, że pokazuje skutki".
- Natomiast jeżeli my sprawdzamy sprawozdanie wyborcze, to musimy wiedzieć, jakie były przyczyny. (...) Kampania rozpoczyna się z chwilą zarządzania wyborów. W okresie wyborów (musimy wiedzieć - red.), jakie kwoty wpłynęły na konkretne województwo dla straży pożarnej i chociażby, jaki był przepływ tych pieniędzy, związek logiczny w stosunku do kandydatów - wyjaśnił.
Kalisz mówił, że PKW nie podjęła w czwartek decyzji, dlatego, że zwróciła się - "również w zakresie tego funduszu wyborczego - o wskazanie, czy toczą się jakieś postępowania karne dotyczące chociażby tego, czy Tomasz Mraz (były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości i mały świadek koronny w śledztwie - red.) mówił o wyborach, a takich informacji nie mamy". Dodał, że "nie mamy dostępu do taśm Mraza".
- My musimy doprowadzić do takiej sytuacji, że nawet, jeżeli ta izba (Sądu Najwyższego - red.), kwestionowana przez wielu, będzie rozpatrywała skargę, to do naszej uchwały nie będzie można się pod względem prawnym przyczepić - powiedział członek PKW.
- Nie jest tak, że można na podstawie tego, co sobie mówią, co prasa pisze, orzekać w tego rodzaju sprawach - zaznaczył.
Kalisz o liście Kaczyńskiego: dla tego sprawozdania nie ma żadnego znaczenia
Został zapytany o list, jaki Jarosław Kaczyński w 2019 roku napisał do Zbigniewa Ziobry. Jak opisała "Gazeta Wyborcza", zwrócił się w nim o "natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej". Ostrzegał, że przypadki nieprawidłowości "mogą przynieść fatalne skutki z punktu widzenia przebiegu kampanii".
Kalisz powiedział, że PKW nie ma tego listu. Dodał, że dotyczy on poprzedniej kampanii wyborczej, a nie przed wyborami w zeszłym roku.
- Ten list dla tego sprawozdania nie ma żadnego znaczenia - przekazał.
Kalisz: są zastrzeżenia do sprawozdań pięciu komitetów
Gość "Jeden na jeden" pytany, czy możliwe jest to, że w tym stanie prawnym, w jakim jesteśmy, sprawozdanie finansowe PiS zostanie odrzucone, odparł: - Proszę poczekać do 31 lipca.
Zaznaczył, że PKW każde z siedmiu sprawozdań może przyjąć, odrzucić, bądź przyjąć z uchybieniami.
Poinformował, że są "złożone zastrzeżenia na piśmie" odnośnie sprawozdań pięciu komitetów, które dzisiaj mają reprezentantów w parlamencie.
Wskazał, że na przykład jest pismo "dotyczące finansowania campusu w Olsztynie w przypadku Platformy Obywatelskiej."
- Dokonujemy głębokiej analizy i wszystkie okoliczności są badane - podkreślił.
Kalisz wspomniał również o odpowiedzi pełnomocnika wyborczego PiS. - Zwrócimy się do niego, dlatego, że wyjaśnienia nas nie zadowalają, tak to określę - zapowiedział. - Napisał: panowie, co wy chcecie, przecież ja daję sprawozdanie finansowe, odpowiadam tylko za tych ludzi, za to wszystko, co ja finansowałem, a inni nie mają tutaj znaczenia - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24