- UE jest "zaskakująco bierna i kunktatorska" - tak Jarosław Kaczyński skomentował reakcję Unii po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu. Prezes Prawa i Sprawiedliwości oczekiwał raczej "radykalnego zaostrzenia sankcji wobec wspierającej ukraińskich separatystów Rosji". Katastrofa, w której zginęło prawie trzystu pasażerów, przypomina mu tą pod Smoleńskiem.
- To, co się wydarzyło na Ukrainie - czyli strącenie samolotu z blisko 300 osobami na pokładzie - to jest coś, co powinno zmienić sytuację, doprowadzić do radykalnego zaostrzenia sankcji, uczynienia z nich instrumentu naprawdę groźnego, naprawdę dolegliwego, którego na dłuższą metę nie da się wytrzymać - mówił Kaczyński na konferencji prasowej w Warszawie.
Siła powinna być taka, by Rosja musiała się wycofać
Według niego siła tego "uderzenia" powinna być taka, by Rosja musiała się wycofać. - Niczego takiego na razie nie widać. Jest dość mocne stanowisko Stanów Zjednoczonych i jest ciągle zdumiewająco bierna, kunktatorska, by nie powiedzieć wystraszona Unia Europejska - ocenił. Podkreślił, że taka postawa Unii bardzo go martwi, bo "może mieć następstwa dalsze i to naprawdę bardzo tragiczne". - To jest zachęcanie do agresji, do nowych faktów, do posuwania się coraz dalej. Jeśli okaże się, że wolno zestrzeliwać samoloty pasażerskie - a jeśli nie będzie ostrej reakcji, naprawdę ostrej, to okaże się że można, a Rosja przynajmniej może - to jest pytanie, co może jeszcze - tłumaczył. Według Kaczyńskiego "znając rosyjską politykę i wiedząc, kto jest dziś przy władzy" nie ma wątpliwości, że niedługo Rosja spróbuje posunąć się jeszcze dalej.
Katastrofa z lipca jak Smoleńsk?
Pytany, czy widzi podobieństwa w sprawie katastrofy malezyjskiego samolotu i katastrofy smoleńskiej, Kaczyński ocenił, że "Moskwa znów kłamie i tam wtedy (w sprawie Smoleńska - przyp. red.) Moskwa kłamała (...) od pierwszej chwili i tutaj także (ws. samolotu zestrzelonego na Ukrainie)".
Kaczyński zaznaczył, że o podobieństwach obu katastrof będzie mówił przy innej okazji. - To jest bardzo poważna sprawa i każdy myślący człowiek powinien tutaj, jeśli już wcześniej nie miał właściwego zdania, spróbować zweryfikować pogląd na temat katastrofy smoleńskiej - dodał. Prezesa PiS pytano też w kontekście wydarzeń na Ukrainie, o to jak ocenia bezpieczeństwo kraju. - Polska jest względnie bezpieczna, przynajmniej w takim krótkim okresie, o którym można teraz mówić - uznał Kaczyński. Według niego wpływa na to głównie istnienie NATO i gwarancji amerykańskich. I dlatego - przekonywał - Rosjanie nie zaryzykują ataku na Polskę. - Natomiast jest kwestia bezpieczeństwa w dalszej perspektywie, przy takiej postawie Unii Europejskiej samo funkcjonowanie NATO stoi pod znakiem zapytania, bo NATO nie może być organizacją, która się po prostu na wszystko zgadza, a w tej chwili tak to wygląda - dodał Kaczyński.
Zginęło 298 osób
Samolot malezyjskich linii lotniczych rozbił się w czwartek na wschodzie Ukrainy. Prawdopodobnie został zestrzelony pociskiem rakietowym odpalonym z terenów kontrolowanych przez separatystów, broń tę - zapewne zestaw rakietowy Buk - separatyści otrzymali z Rosji. Zginęło 298 osób, w tym 193 Holendrów. W rozmowach telefonicznych z Władimirem Putinem przywódcy Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji zażądali, by zmusił separatystów do współpracy w wyjaśnieniu okoliczności katastrofy malezyjskiego samolotu pasażerskiego i zagrozili Rosji kolejnymi sankcjami. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron powiedział w niedzielę wieczorem Putinowi, że cierpliwość Zachodu wobec Rosji jest już na wyczerpaniu. Premier Donald Tusk zapewniał w zeszłym tygodniu, że zestrzelenie samolotu nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski.
Autor: bieru\mtom / Źródło: PAP