Jeżeli głównym podejrzanym przed komisją do spraw badania wpływów rosyjskich w Polsce będzie premier Donald Tusk, to powołanie komisji będzie dobrym krokiem - ocenił w środę prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
Premier Donald Tusk powiedział we wtorek, że ma nadzieję, że w następnym tygodniu ruszy komisja do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich. - Nie będzie komisji sejmowej. Powołam komisję rządową, która dostanie termin dwumiesięczny. I w ciągu dwóch miesięcy przygotuje raport, z którego będzie wynikało, kto, gdzie, dlaczego i za ile podlegał takim wpływom. Kto wykonywał zlecenia z Rosji i Białorusi. I przede wszystkim, kto podejmował decyzję o ukręcaniu tych spraw - zapowiedział.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński został zapytany w środę w Sejmie przez dziennikarzy, czy zapowiedziane przez premiera powołanie komisji do spraw badania rosyjskich wpływów to dobry krok.
- Jeżeli tam głównym bohaterem, podejrzanym, będzie premier, to tak - odpowiedział Kaczyński.
Tusk: powstanie konstytucyjna i skuteczna komisja
Donald Tusk oświadczył we wtorek, że przygotowany został projekt ustawy, zgodnie z którą powstanie "konstytucyjna i skuteczna" komisja, która będzie badała wpływy rosyjskie i białoruskie w Polsce. Rząd ma zająć się projektem ustawy w sprawie jej powołania na posiedzeniu 21 maja. Premier podkreślił, że w komisji nie będzie polityków, ale urzędnicy, eksperci i przedstawiciele służb. Wyraził nadzieję, że komisja rozpocznie prace w przyszłym tygodniu, a pierwszego raportu można spodziewać się już 9 czerwca.
Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich w Polsce powstała już raz za rządów PiS w ubiegłym roku. W sierpniu 2023 roku Sejm wybrał jej członków, a 29 listopada - już w nowej kadencji - zaprezentowała ona "raport cząstkowy" i przedstawiła rekomendacje, aby Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne, odpowiadające za bezpieczeństwo państwa w związku z uznaniem w latach 2010-2014 rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa za służbę partnerską. Tego samego dnia Sejm odwołał członków komisji, co wstrzymało jej działalność.
Komisja powstała na mocy ustawy przygotowanej w poprzedniej kadencji parlamentu przez PiS. Według pierwotnej wersji ustawy w jej skład mieli wejść parlamentarzyści. Ostatecznie jednak ustawa została znowelizowana wedle projektu prezydenta Andrzeja Dudy, w myśl którego w skład komisji nie mogą wchodzić parlamentarzyści, lecz osoby wskazane przez Sejm.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24