Za gigantyczne premie, jakie przyznała i sobie i ministrom premier Szydło, konsekwencje poniosą wszyscy parlamentarzyści - zdecydował Jarosław Kaczyński. Jego zapowiedź obniżki pensji o 20 procent rozgrzała posłów, burmistrzów, prezydentów miast i wójtów do czerwoności. Materiał magazynu "Polska i świat" TVN24.
Decyzja Jarosława Kaczyńskiego nie będzie dotyczyła jedynie członków PiS. Będzie dotyczyła wszystkich parlamentarzystów, a nawet więcej, bo po kieszeni dostaną też samorządowcy, na przykład prezydenci miast i burmistrzowie.
"To jest psucie państwa"
- Jeżeli ktoś ponosi odpowiedzialność, jak na przykład mówię o sobie, za ponad pięciomiliardowy budżet, a ma pensję zasadniczą 6200 złotych, to jest to kpina - komentuje Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa. - Samorządowcy dostaną rykoszetem za błędne decyzje rządu, za tak naprawdę populizm, który ma się ewentualnie przerzucić na wyższe słupki poparcia - wtóruje mu burmistrz Jawora, Emilian Bera.
- Kowal zawinił, cygana powiesili - ocenia poseł PSL-UED Jacek Protasiewicz. - Za absolutnie skandaliczne zachowanie premier Szydło i jej ministrów dzisiaj mają zapłacić wszyscy, którzy są zatrudnieni w służbie publicznej - dodaje.
Przewodnicząca Nowoczesnej rozkłada z kolei ręce i podkreśla, że nie rozumie tej decyzji prezesa PiS. - Rozumiem, że PiS gasi pożar, który wywołał. Wywołali wielkie ognisko, wywołali pożar buszu swoimi nagrodami, teraz rozumiem próbują to gasić, tylko realnie rzecz biorąc to, co robią, to jest psucie państwa - ocenia Katarzyna Lubnauer.
Ile stracą samorządowcy?
Prezes partii rządzącej wystawia na wielką polityczną próbę wszystkich polityków, również swoich. Bo dosłownie trzeba zapłacić za niespotykane dotąd spadki w sondażach i jednoznaczne oceny nagród. Zbigniew Gryglas z klubu PiS nie zgadza się jednak z twierdzeniem, że za tą decyzją stoją spadki w sondażach. - Nie, to nie jest kwestia związana z sondażami, to jest wyraźna opinia społeczeństwa, głos wyborców, który do nas dociera - twierdzi.
- Takie komunistyczne prawo, że złapali aparatczyka, dygnitarza partyjnego na tym, że sobie wypłacał pieniążki, to lepiej przerzucić odpowiedzialność na kogo innego. I w tym momencie przerzucona jest odpowiedzialność na samorządowców - ocenia Marcin Kierwiński (PO).
Burmistrzowie, wójtowie, prezydenci miast zarabiają różnie, wszystko to decyzja rad miejskich i gminnych. Ale według oficjalnego mnożnika nie może być to więcej niż nieco ponad 12,5 tysiąca brutto. Ale często jest mniej. Wszystko zależy od kondycji finansowej gminy albo politycznych utarczek. Teraz mają zostać obniżone.
- To byłaby pensja porównywalna z zarobkami dyrektorów szkół, a wiadomo, że wójt, burmistrz, prezydent miasta mają dużo większą odpowiedzialność, również finansową - mówi Mirosław Bielawski, burmistrz Wasilkowa.
Pensje a fachowcy
Z uposażeniem posłów jest inaczej. Pensja to niemal 10 tysięcy złotych plus prawie 2,5 tysiąca złotych diet. Obcięcie ich o 20 procent i tak dałoby zarobek ponad 10-tysięczny. Posłowie zapewniają, ze sobie poradzą. Ale problem tkwi gdzie indziej. Tam, gdzie menadżerowie zarobią więcej.
- Powodujemy chorą sytuację - ostrzega Katarzyna Lubnauer. - My chcemy mieć jak najlepszych ludzi jako ministrów, jako wiceministrów, chcemy mieć mały, ale sprawny rząd, a zamiast tego mamy czystą demagogię Jarosława Kaczyńskiego - mówi.
Projekt zmian do laski marszałkowskiej ma wpłynąć szybko. Z uwagi na tryb jego wniesienia, zwłoki nie należy się spodziewać.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Polska i świat" TVN24.
Autor: mm//now / Źródło: tvn24