Nazwiska polityków, których miały inwigilować służby, czy czarna lista dziennikarzy autorstwa Zbigniewa Ziobry - to niektóre szczegóły tajnych zeznań byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, które przeciekły do prasy.
W nocy z piątku na sobotę na utajnionym posiedzeniu Sejmu, marszałek Ludwik Dorn osobiście odczytał część stenogramu z zeznań Kaczmarka przed sejmową komisją ds. służb specjalnych.
Opuścił jednak kilka nazwisk, zastępując je skrótem "NN", pominął niektóre fragmenty i nie wymienił części, powołując się na tajemnicę państwową - relacjonują prasie anonimowi politycy.
Część zeznań, które Janusz Kaczmarek złożył w piątek będzie odczytana w Sejmie we wtorek. Wiele informacji zawartych w zeznaniach Kaczmarek ujawnił już w wywiadach prasowych, część wyciekła z posiedzenia speckomisji w zeszłym tygodniu. Pojawiły się jednak także zupełnie nowe dla opinii publicznej informacje.
Haki na polityków - nie tylko opozycji Kaczmarek opowiadał o częstych spotkaniach ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z szefem ABW Bogdanem Święczkowskim. Miał on prezentować ministrowi notatki agentów, w których pojawiały się nazwiska polityków.
Prasa odnotowała nazwiska liderów PO - Donalda Tuska i Mirosława Drzewieckiego. ABW miała też badać udział w działaniach biznesowych Grzegorza Schetyny (PO) i Jarosława Wałęsy (syna b. prezydenta, PO). "Gazeta Wyborcza" wymienia także byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. "Dziennik" - lidera PSL Waldemara Pawlaka, na którego miały być zbierane "haki" obyczajowe. "Fakt" zaś, szefa klubu parlamentarnego Samoobrony Krzysztofa Sikorę (już wcześniej Kaczmarek mówił o tym, że służby miały za zadanie uważnie przyglądać się politykom koalicji).
Ziobro cieszył się doniesieniem byłego posła Samoobrony i detektywa Krzysztofa Rutkowskiego na europosłów PiS Adama Bielana i Michała Kamińskiego (obaj należą do frakcji w PiS przeciwnej Ziobrze). "GW" o zeznaniach Kaczmarka
Rutkowski zarzucił europosłom wyłudzanie pieniędzy z Parlamentu Europejskiego. Ziobro chciał, by prokuratura bardzo poważnie potraktowała doniesienie Rutkowskiego. Służby miały badać finansowanie kampanii tych polityków.
Według "GW", Kaczmarek zeznał także, że kierujący wcześniej ABW Witold Marczuk - zaufany Lecha Kaczyńskiego i Ludwika Dorna - odmawiał Ziobrze przekazywania nieoficjalną drogą informacji. Wiosną tego roku Ziobro miał uknuć intrygę, by Dorna i jego ludzi wyrzucić z MSWiA. Miał donosić premierowi na Dorna, oskarżając go, że on i jego ludzie "blokują walkę z układem".
Były szef MSWiA twierdzi, że Ziobro otoczył się młodymi, niedoświadczonymi prokuratorami, którzy materiałów operacyjnych nie weryfikowali, tylko mechanicznie włączali do akt prokuratorskich. "Według Kaczmarka, najważniejsze dla interesu rządzących sprawy miały być kierowane do prokuratur w Krakowie, Łodzi i Katowicach" - mówi informator "Faktu".
Media pod lupą ministra Ziobry Wiemy już, że według Kaczmarka niektórzy dziennikarze byli inwigilowani. Już wcześniej pojawiały się nazwiska, m.in. Macieja Dudy (do niedawna z "Rzeczpospolitej"), Bogdana Wróblewskiego i Wojciecha Czuchnowskiego z "GW" oraz Marka Balawajdera i Romana Osicy z RMF FM. Kaczmarek mówił o szukaniu przez Ziobrę haków na Polsat, TVN, Agorę (wydawcę "Gazety").
Jak pisze "GW", część z tych nazwisk - to nowość - widniała też na liście dziennikarzy, z którymi Ziobro zabronił swoim podwładnym kontaktu. Minister sprawiedliwości miał robić Kaczmarkowi np. wymówki o kontakty z Moniką Olejnik (TVN24, Radio Zet).
Kaczmarek opowiadał, że gdy ukazywał się niekorzystny dla Ziobry materiał w mediach, minister domagał się sprawdzania billingów dziennikarzy. Wykorzystywał też fakt, że dziennikarze telefonowali do osób, które były podsłuchiwane przez CBŚ i ABW do tego, by podsłuchiwać tych dziennikarzy (Dorn nie odczytał jednak nazwisk inwigilowanych dziennikarzy, które były wymienione w stenogramie w tym kontekście).
Z drugiej strony, Ziobro miał inspirować wybranych przez siebie dziennikarzy do napisania o konkretnej sprawie. Potem organizował konferencje prasową, na której omawiał artykuł i zapowiadał, że prokuratura zajmie się tą sprawą. "W ten sposób można było wszczynać nawet wcześniej umorzone śledztwa. Tak było np. ze sprawami prowadzonymi przeciwko byłemu prezydentowi Kwaśniewskiemu, które wszczynano po publikacjach w "Gazecie Polskiej"." - pisze "GW".
Po co Wassermann miał to robić? On nawet nie ma gazu w domu. Kaczmarek o Wassermannie
Jako najbardziej zaufanych ludzi mediów w kręgu Ziobry Kaczmarek wymienił Anitę Gargas, szefową publicystyki TVP nadzorującą propagandowy program telewizji "Misja specjalna", oraz Tomasza Sakiewicza, naczelnego "Gazety Polskiej".
Ziobro miał się też chwalić swoimi wpływami - pokazywać znajomym pasek w telewizji z najświeższymi informacjami i mówić: "Zobaczysz - teraz zadzwonię i zaraz na pasku się pojawi moja informacja".
Narady u premiera Kaczmarek opowiadał o częstych naradach u premiera Jarosława Kaczyńskiego. Oprócz byłego szefa MSWiA bywali tam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz szefowie ABW i CBA. Nie bywał na nich koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann.
Znana jest już sprawa domniemanego spotkania ws. zatrzymania byłej posłanki SLD Barbary Blidy. Premier Jarosław Kaczyński potwierdza, że taka narada się odbyła. Ziobro w "Kropce nad i" w TVN24 mówił natomiast: "Jeśli była, to mnie na niej nie było."
Sprawie Blidy Kaczmarek w zeznaniach poświęcił najwięcej miejsca. To - według niego - miała być pokazowa akcja wykrycia układu SLD i tzw. mafii węglowej.
"GW" przywołuje słowa premiera, o których wcześniej Kaczmarek nie mówił. Jarosław Kaczyński podczas jednej z narad miał ciągle pytać o układ, ("kiedy wreszcie ujawnimy układ", "dlaczego jeszcze nie został rozbity"). Przypominał, że układ musi zostać rozbity, bo "jak tego nie zrobimy, przegramy wybory".
W sprawie Blidy nie może być fuszerki, bo SLD nas rozjedzie. Premier o Blidzie i SLD
Znamy już relacje Kaczmarka, według których na naradzie u premiera przed akcją u Blidy szef policji Konrad Kornatowski i Kaczmarek mieli mówić, że nie ma mocnych dowodów przeciwko byłej posłance. Ziobro miał przekonywać, że są. Święczkowski - zapewniać, że sąd zgodzi się na areszt Blidy. Miał stwierdzić: - Nie po to zmienialiśmy obsadę prokuratury i sądu w Katowicach, żeby mieć z tym problem. (Chodzi o to, że żona szefa ABW w Katowicach jest przewodniczącą miejscowego sądu okręgowego - tłumaczy "GW".)
Święczkowski miał powiedzieć Kaczmarkowi, że jak Blida "trochę posiedzi, to znajdą się dowody". Chodziło o tzw. areszt wydobywczy - Blida miałaby obciążyć inne osoby z SLD, aby odzyskać wolność.
Na naradach u premiera była też mowa o szukaniu informacji obciążających politycznych przeciwników - twierdzi Kaczmarek.
Prezydent o mentalności Ziobry - Kaczmarek podkreśla stale, że szanuje prezydenta Lecha Kaczyńskiego - twierdzi rozmówca "Dziennika". Były szef MSWiA twierdził, że kilka razy informował prezydenta o tym, co go niepokoiło w działaniach Ziobry. Mówił, że premier ma pełne zaufanie do ministra sprawiedliwości, ale prezydent już nie.
Kiedy któregoś razu skarżył się na złe stosunki z ministrem sprawiedliwości, prezydent miał mu powiedzieć, że muszą się porozumieć, bo przecież Ziobro jest szefem Kaczmarka. Komentując naturę Ziobry Lech Kaczyński miał powiedzieć jednak: "A czego się można było spodziewać po 35-letnim mężczyźnie o mentalności 25-latka?".
Ziobro kiedyś wywróci ten rząd Prezydent o Ziobrze
Wcześniej Kaczmarek twierdził także, że prezydent mówił, że CBA inwigiluje Lenę Cichocką, minister w Kancelarii Prezydenta. "Ziobro kiedyś wywróci ten rząd" - miał usłyszeć Kaczmarek od prezydenta Kaczyńskiego. (w zeszłym tygodniu Kancelaria Prezydenta zdementowała te informacje w specjalnym komunikacie).
Po akcji CBA u Leppera Posłowie po raz kolejny wysłuchali w nocy z piątku na sobotę wersji Kaczmarka dotyczącej akcji CBA w resorcie rolnictwa. Ziobro lubił się wśród swoich współpracowników chwalić założonym u Leppera podsłuchem - twierdził były minister.
Szef Samoobrony miał być podsłuchiwany przez wiele miesięcy jako wicepremier, aż do momentu odwołania go z rządu po akcji CBA. Według Kaczmarka, szef CBŚ Jarosław Marzec musiał odejść dlatego, że 6 sierpnia bardzo ostro zwrócił Ziobrze uwagę, że to przez jego gadatliwość doszło do przecieku, bo do Leppera dotarła informacja o akcji CBA.
Kaczmarek - który sam jest podejrzany o przeciek w tej sprawie - twierdzi, że służby przeszukały mieszkania jego asystentów, dom jego dyrektora gabinetu politycznego, a nawet mieszkanie rodziców tego dyrektora. Wcześniej ABW przeszukała mieszkania Kaczmarka, Kornatowskiego i Marca. Kaczmarek twierdzi, że w trakcie przeszukań zniknęły kopie doniesienia o przestępstwie, jakie 7 sierpnia złożył w prokuraturze, wskazując, że to Ziobro mógł być źródłem przecieku w sprawie akcji CBA.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", "Dziennik", "Fakt"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Bartłomiej Zborowski