Jeśli IPN uzna, że Konrad Kornatowski działał niezgodnie z prawem - Komendant Główny Policji straci stanowisko - zapowiedział szef MSWiA Janusz Kaczmarek.
Rodzina Tadeusza Wądołowskiego, który zmarł 21 lat temu na komisariacie MO, twierdzi, że ówcześni prokuratorzy pomogli zatuszować zabójstwo chłopaka. Wśród nich miał być Konrad Kornatowski, dziś komendant główny policji - napisał "Dziennik".
Jak wyjaśnił Janusz Kaczmarek, ówczesny asesor Kornatowski - czyli uczeń z półrocznym stażem pracy w prokuraturze - był tamtej nocy na komisariacie. Prowadził wspólnie z lekarzem oględziny ciała zmarłego, a następnego dnia oddał tę sprawę i nie prowadził już dalszych czynności. Przez kolejne trzy miesiące śledztwo to przejął inny prokurator, znany na wybrzeżu, który prowadził wiele spraw o charakterze politycznym - stwierdził Kaczmarek. - Jego nazwisko nawet nie widnieje w tzw. raporcie Rokity - dodał.
W 1986 r. ten prokurator umorzył śledztwo, a 1991 r. decyzję o umorzeniu po raz kolejny podjął Kornatowski - wyjaśnił minister. Po zgromadzeniu materiału dowodowego i zasięgnięciu opinii biegłych lekarzy, ponownie orzeczono, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych.
Niejasną rolę Kornatowskiego w śledztwie, które miało wyjaśnić okoliczności tajemniczej śmierci Wądołowskiego, "Dziennik" opisał trzy miesiące temu. Po publikacji tej oskarżyciele z IPN chcą wyjaśnić, co naprawdę wydarzyło się w kolejowym komisariacie Milicji Obywatelskiej 21 października 1986 r.
- Oczekuję, że winni zbrodni i mataczenia w sprawie śmierci brata w końcu poniosą karę. Wystąpiłem do IPN o przekazanie wszystkich dokumentów związanych z tą sprawą" - mówi Jerzy Wądołowski, brat Tadeusza. Bliscy Tadeusza Wądołowskiego, m.in. jego brat Jerzy i jedna z bratowych - Krystyna, odpowiadali na pytania śledczych w siedzibie IPN. W ich zeznaniach pojawił się nowy ślad - milicjanci zatrzymali wówczas na dworcu nie tylko Tadeusza Wądołowskiego, ale i jego bardzo bliskiego kolegę Mirka.
Tadeusz Wądołowski został zatrzymany przez milicjantów na gdyńskim dworcu. Funkcjonariusze chcieli się od niego dowiedzieć, kto dokonał kradzieży kury. Już kilka godzin później mężczyzna nie żył. Prokuratorzy - Barbara Godlewska i Konrad Kornatowski - przeprowadzili błyskawiczne śledztwo. Zakończyło się ono stwierdzeniem, że mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych, z powodu "ostrej niewydolności lewokomorowej".
Źródło: TVN24, "Polska"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24