"Kiedy Hillary Clinton była pierwszą damą, wybuchł skandal, gdy ujawniono, że zarobiła 100 000 dolarów na inwestycji 1000 dolarów w kontrakty na bydło. I choć stało się to kilkanaście lat przed prezydenturą jej męża, sprawa ciągnęła się tygodniami i zmusiła Biały Dom do wszczęcia śledztwa" - podkreślił Peter Baker na łamach "NYT".
Gazeta zaznaczyła, że trzydzieści jeden lat później, po kolacji w Mar-a-Lago Jeff Bezos zgodził się sfinansować film promocyjny o Melanii Trump, przy czym 28 milionów dolarów miało trafić do jej kieszeni.
"To 280 razy większy zysk niż Clintonów i to od osoby zależnej od polityki rządu jej męża. Skandal? Oburzenie? Waszyngton przeszedł nad tym do porządku dziennego, ledwo zauważając sprawę" - napisał dziennik.
Donald Trump zarabia na prezydenturze
Zaznaczył, że Trumpowie nie są pierwszą rodziną prezydencką, która czerpie zyski z władzy, ale robią to na skalę niespotykaną w historii Białego Domu. Zakres i rozmiar ich działań biznesowych są oszałamiające.
Jak wyliczył "NYT", rodzina Trumpów i ich partnerzy biznesowi zarobili 320 milionów dolarów na opłatach z nowej kryptowaluty, pośredniczyli w zagranicznych transakcjach nieruchomości wartych miliardy dolarów i otwierają ekskluzywny klub w Waszyngtonie o nazwie Executive Branch, gdzie członkostwo kosztuje 500 000 dolarów, a wszystko to w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
W zeszłym tygodniu Katar przekazał luksusowy odrzutowiec do użytku Trumpa, nie tylko w oficjalnych obowiązkach, ale także dla jego przyszłej biblioteki prezydenckiej po zakończeniu kadencji. Eksperci wycenili samolot, formalnie przekazany Siłom Powietrznym, na 200 milionów dolarów - więcej niż wszystkie zagraniczne podarunki dla poprzednich prezydentów USA razem wzięte.
Trump zorganizował też ekskluzywną kolację w swoim klubie golfowym w Wirginii dla 220 inwestorów kryptowaluty $TRUMP, którą uruchomił tuż przed objęciem urzędu w styczniu. Dostęp do kolacji był otwarcie sprzedawany w zależności od wysokości wpłat – nie na konto kampanii, ale na biznes, który przynosi zyski Trumpowi osobiście.
"Wciąż kręci mi się w głowie"
Według ekspertów od korupcji, młoda administracja Trumpa jest kandydatem do miana najbardziej bezczelnego wykorzystania urzędu w historii USA, być może przewyższając nawet skandale Teapot Dome czy Watergate - napisał "NYT".
- Obserwuję i piszę o korupcji od 50 lat, a wciąż kręci mi się w głowie - powiedział Michael Johnston, emerytowany profesor Colgate University i autor książek o korupcji w USA.
"NYT" zaznaczył, że "to jak bardzo Trump zmienił Waszyngton od powrotu do władzy, pokazuje normalizację schematów zarobkowych, które kiedyś wywołałyby niekończące się polityczne reperkusje, transmitowane przesłuchania, oficjalne śledztwa i działania naprawcze".
"Brak oburzenia w erze Trumpa lub jego niewielka skala pokazuje, jak bardzo prezydent przesunął granice akceptowanego zachowania w Waszyngtonie" - oceniła gazeta.
"Trump, pierwszy prezydent USA skazany za przestępstwo, zatarł granice etyczne i zdemontował mechanizmy odpowiedzialności, które ograniczały jego poprzedników. Nie będzie oficjalnych śledztw, ponieważ Trump się o to zatroszczył. Zwolnił rządowych inspektorów generalnych i strażników etyki, obsadził lojalnymi członkami swojej partii Departament Sprawiedliwości, FBI i agencje regulacyjne" - dodał dzienik. Śledztw nie wszczyna także zdominowany przez republikanów Kongres.
W rezultacie, choć demokraci i inni krytycy Trumpa coraz bardziej próbują zwracać uwagę na jego działania, mają trudności z uzyskaniem zainteresowania bez tradycyjnych mechanizmów kontroli. Przy Trumpie, który codziennie, a nawet co godzinę, wywołuje nową sensację - kolejne cła na sojuszników, odwet na wrogach, lekceważenie nakazów sądowych - pojedyncze wydarzenie rzadko pozostaje w nagłówkach wystarczająco długo, by wpłynąć na ogólnokrajową dyskusję.
"Oburzenie nie umarło"
Paul Rosenzweig, który był doradcą w śledztwie Kena Starra przeciwko prezydentowi Billowi Clintonowi, a później pracował w administracji George’a W. Busha, powiedział, że brak oburzenia na łamanie norm etycznych przez Trumpa każe mu zastanawiać się, czy założenia o publicznym pragnieniu uczciwego rządu nie były błędne od początku.
- Albo społeczeństwo nigdy o to nie dbało, albo dbało, ale już nie dba - powiedział. Dodał, że odpowiedź to "80 procent - społeczeństwo nigdy nie dbało" i "20 procent - jesteśmy przytłoczeni i zmęczeni".
- Oburzenie nie umarło, zawsze było tylko wytworem wyobraźni elit - dodał Rosenzweig. Biały Dom broni działań Trumpa, odrzucając pytania o kwestie etyczne, twierdząc, że jest tak bogaty, że nie potrzebuje więcej pieniędzy.
Biały Dom zapewnia także, że prezydent przestrzega wszystkich przepisów dotyczących konfliktów interesów i "odniósł ogromne sukcesy, zanim poświęcił wszystko, by służyć krajowi". Trump jednak wielokrotnie podkreślał, że takie przepisy nie mają zastosowania do prezydentów.
Co więcej, nie poświęcił wszystkiego; wciąż zarabia na prywatnych interesach prowadzonych przez jego synów, a niezależne szacunki wskazują, że nie poniósł finansowych strat, wchodząc do polityki.
"Forbes" oszacował majątek Trumpa w marcu na 5,1 miliarda dolarów, o 1,2 miliarda więcej niż rok wcześniej - to najwyższa wartość w historii rankingu magazynu.
"NYT" podkreślił, że synowie prezydenta odrzucają pomysł ograniczania swoich działań biznesowych, które bezpośrednio przynoszą zyski ich ojcu. Donald Trump Jr. powiedział, że w pierwszej kadencji ojca rodzina się powstrzymywała, ale i tak była krytykowana, więc nie ma sensu się ograniczać. - I tak cię zaatakują, bez względu na wszystko - powiedział w zeszłym tygodniu na forum biznesowym w Katarze.
"Już nie stara się sprawiać wrażenia"
- Mało prawdopodobne, że zostanie pociągnięty do odpowiedzialności tradycyjnymi metodami - powiedział senator Christopher S. Murphy, demokrata z Connecticut, w wywiadzie.
- Nie będzie żadnych specjalnych prokuratorów, nie będzie działań Departamentu Sprawiedliwości. Więc chodzi o mobilizację publiczną i politykę - dodał.
Trump w swojej pierwszej kadencji przynajmniej deklarował, że ograniczy zagraniczne interesy swojej rodziny. Jak podała gazeta, od tamtej pory został skazany za 34 przestępstwa fałszowania dokumentów biznesowych i uznany winnym oszustwa w sądzie cywilnym, a Sąd Najwyższy przyznał mu immunitet za oficjalne działania. W drugiej kadencji Trump porzucił wszelkie samoograniczenia etyczne - zaznaczył "NYT".
- Już nie stara się sprawiać wrażenia, że robi to, co właściwe - powiedział Fred Wertheimer, założyciel Democracy 21 i wieloletni orędownik etyki w rządzie. - Nie ma nic takiego w historii Ameryki, co zbliżyłoby się do wykorzystywania prezydentury dla ogromnych osobistych zysków. Nic - stwierdził.
Wertheimer dodał, że nagromadzenie tylu konfliktów interesów plasuje Trumpa na liście wszech czasów osób wykorzystujących najwyższe stanowisko w USA do swoich celów. - Zajmuje pierwszych 10 miejsc na tej liście. Jest w galerii sław wykorzystywania prezydentury dla osobistych zysków - powiedział.
Jego zdaniem opinia publiczna w końcu się zbuntuje. - Myślę, że to go dogoni. To potrwa, ale go dogoni - podsumował.
Autorka/Autor: BC/kris
Źródło: "New York Times"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JIM LO SCALZO