Joanna Scheuring-Wielgus (Lewica) miała przedstawić w Sejmie sprawozdanie dotyczące ustawy przyznającej niemal dwa miliardy złotych mediom państwowym. Posłowie PiS nieoczekiwanie zmienili jednak posła sprawozdawcę i wyznaczyli na jej miejsce Joannę Lichocką. Lewica wyraziła oburzenie tą decyzją, a Scheuring-Wielgus opublikowała w mediach społecznościowych treść przemówienia, które miała wygłosić.
Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu zarekomendowała w środę odrzucenie noweli ustawy przewidującej rekompensatę w wysokości niemal dwóch miliardów złotych dla państwowej telewizji i państwowego radia za "utracone wpływy z opłat abonamentowych".
W trakcie posiedzenia komisji za odrzuceniem noweli ustawy, zgodnie ze stanowiskiem Senatu, opowiedziało się 14 posłów, przeciw było 10, nikt nie wstrzymał się od głosu. W 31-osobowej komisji większość - 16 członków - ma Prawo i Sprawiedliwość. Kilku posłów Prawa i Sprawiedliwości było jednak nieobecnych. Marek Suski spóźnił się. Sprawozdawcą komisji została posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus.
Zmiana posła sprawozdawcy
W czwartek po południu komisja kultury zebrała się po raz kolejny. Miała zająć się sprawozdaniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ale poseł PiS Rafał Bochenek nieoczekiwanie złożył wniosek o zmianę posła sprawozdawcy ws. ustawy o rekompensacie dla państwowych mediów.
- Chciałbym uzasadnić wniosek, który złożyłem. Projekt ustawy, nad którym pracowaliśmy w komisji jest projektem poselskim. Został złożony przez grupę posłów Prawa i Sprawiedliwości i chciałbym, żeby dyskusja i prezentacja sprawozdania, która będzie miała miejsce na sali plenarnej, była jak najbardziej merytoryczna, stąd też obawiając się bardziej politycznej dyskusji podczas prezentacji sprawozdania na sali plenarnej zdecydowałem się złożyć taki wniosek, korzystając ze swojego regulaminowego uprawnienia - powiedział.
Marek Suski (PiS) zaproponował kandydaturę Joanny Lichockiej (PiS) na posła sprawozdawcę. Odbyło się głosowanie. Za Joanną Lichocką głosowało 15 osób. Dwie osoby wstrzymały się od głosu. Joanna Scheuring-Wielgus wyszła z sali.
Chwilę wcześniej pisała na Twitterze: "Posłowie PiS na komisji kultury już w komplecie i właśnie chcą mnie odwołać z funkcji sprawozdawcy ustawy dotyczącej 2 mld złotych dla TVP".
"PiS boi się innej opinii niż ta, którą chciałoby usłyszeć"
Decyzja komisji oburzyła posłów Lewicy. Scheuring-Wielgus podkreśliła, że w Sejmie zasiada drugą kadencję i nigdy wcześniej nie miała do czynienia z taką sytuacją. - To było normalne głosowanie, nie z mojej winy posłowie Prawa i Sprawiedliwości po prostu nie byli na tej komisji (w środę - red.), kiedy było głosowanie, po prostu ich zabrakło i wygrała to głosowanie opozycja. Posłowie PiS nie są w stanie przeżyć porażki, poszli spać, przemyśleli i stwierdzili, że jednak muszą coś zrobić, aby opozycja nie miała możliwości wypowiadania się na ten temat - oceniła na konferencji prasowej.
- Nie usłyszałam argumentów, dlaczego ta zmiana powinna nastąpić, dlaczego nagle będziemy mieli takie głosowanie. Taki wniosek zgłosił poseł Bochenek, nie uzasadniając dlaczego. Uzasadnienie padło jednak z ust posła Suskiego, których nie chciałabym przytaczać, bo świadczą tylko i wyłącznie o panu pośle Suskim - powiedziała.
- Dowiedziałam się, że na pewno w moim przemówieniu będzie dużo jadu, że to przemówienie będzie niemerytoryczne i kontrowersyjne, bo jestem - według posła Suskiego - osobą kontrowersyjną - mówiła.
- Zadaję sobie takie pytanie, czy poseł kontrowersyjny nie ma prawa brać udziału w debacie? Nie ma prawa być posłem sprawozdawcą w komisji, do której należy? Skąd posłowie PiS-u wiedzą, co pisałam w swoim przemówieniu, czy mieli wgląd do mojego tabletu czy komputera? Powiem szczerze, że nie wiem. Natomiast wiem, że PiS boi się innej opinii niż ta, którą chciałoby usłyszeć, boi się opinii negatywnej , boi się opinii osoby, która mówi prawdę - komentowała.
Zapowiedziała, że udostępni swoje przemówienie. - Myślę, że posłom Prawa i Sprawiedliwości będzie strasznie głupio, jak zobaczą, co tak naprawdę chciałam z mównicy sejmowej powiedzieć - dodała.
Chwilę później opublikowała swoje przemówienie w mediach społecznościowych.
Wtórował jej wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. - Dlaczego panią posłankę od tego odsunięto? Proszę państwa - idą dwa miliardy na telewizję publiczną. Senat mówi: nie, to nie jest dobra decyzja, bo ta telewizja publiczna to jest propaganda, przecież wszyscy wiedzą, że to jest tuba propagandowa. Wraca to do Sejmu. Wszyscy mówią w Sejmie, że na pewno cały ten Senat dostanie w nos. I nagle komisja sejmowa, w której są posłowie i posłanki PiS, mówi: ale to jest dobra decyzja Senatu, wybierzmy w takim razie panią posłankę Joannę Scheuring-Wielgus - mówił.
- Niech w imieniu Sejmu, naszej komisji powie prawdę. Siedzą w tym PiS-ie i myślą: ona powie prawdę, pięć minut, które wszystkie telewizje będą pokazywały, wszystkie minus jedna. Ludzie się dowiedzą, jaka jest prawda. Co zrobimy? W łeb. I dali - dodał.
Opozycja miała szansę zerwać kworum, nie udało się
Opozycja próbowała doprowadzić do odrzucenia przepisów zakładających rekompensatę dla mediów państwowych w Sejmie 9 stycznia z powodu braku kworum. Jednak dwie posłanki Koalicji Obywatelskiej - Iwona Śledzińska-Katarasińska i Małgorzata Tracz wzięły udział w głosowaniu. Te dwa głosy przeciwne ustawie wystarczyły dla osiągnięcia wymaganego kworum i przyjęcia jej.
Prawie dwa miliardy złotych dla mediów państwowych
Posłowie PiS, wnosząc projekt ustawy, argumentowali, że potrzeba jej uchwalenia "wynika z braku adekwatnego, stabilnego, przewidywalnego i długofalowego publicznego finansowania mediów publicznych w Polsce".
Zgodnie z nowymi przepisami, "w roku 2020 minister właściwy do spraw budżetu, na wniosek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, przekaże jednostkom publicznej radiofonii i telewizji skarbowe papiery wartościowe jako rekompensatę z tytułu utraconych: w latach 2018 i 2019, a nie zrekompensowanych na podstawie art. 11a, w roku 2020 - wpływów z opłat abonamentowych z tytułu zwolnień, o których mowa w art. 4 ust. 1, z przeznaczeniem na realizację przez jednostki publicznej radiofonii i telewizji misji publicznej".
Łączna wartość nominalna skarbowych papierów wartościowych ma wynieść 1,95 miliarda złotych.
W poprzednich latach przyjęto dwie ustawy, które miały zrekompensować braki we wpływach abonamentowych.
W 2017 roku mający sejmową większość posłowie Zjednoczonej Prawicy zgodzili się na przyznanie mediom państwowym za lata 2010-2017 980 milionów złotych, w tym 860 milionów dla TVP.
2017 rok był pierwszym rokiem, kiedy zdecydowano o takich rekompensatach. Przyznana wtedy kwota została wypłacona w dwóch transzach: TVP dostała w 2017 roku 266,5 miliona złotych i 593,5 miliona złotych w 2018 roku (łącznie 860 milionów złotych). Pozostałe 120 milionów rekompensaty za lata 2010-2017 dostało Polskie Radio i spółki radiofonii regionalnej.
W roku 2019 znowelizowano ustawę o opłatach abonamentowych, na mocy której przyznano mediom państwowym 1,26 miliarda złotych rekompensaty, w tym 1,12 miliarda dla TVP.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24