Sejm przyjął w czwartek przepisy, które przewidują rekompensatę w wysokości niemal dwóch miliardów złotych dla państwowej telewizji i państwowego radia za "utracone wpływy z opłat abonamentowych". Opozycja próbowała doprowadzić do odrzucenia projektu z powodu braku kworum. Udałoby się, gdyby nie dwie posłanki Koalicji Obywatelskiej, które wzięły udział w głosowaniu. Jedna z nich tłumaczy, że "nie zachowała czujności" i przeprasza.
Sejm zajmował się w czwartek nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy o opłatach abonamentowych. Nowe przepisy zakładają rekompensatę dla mediów państwowych - TVP i Polskiego Radia - za brak wpływów z abonamentu.
Opozycja chciała zerwać kworum
Zgodnie z artykułem 120 konstytucji "Sejm uchwala ustawy zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, chyba że Konstytucja przewiduje inną większość". Oznacza to, że do przyjęcia ustawy konieczny jest udział w głosowaniu co najmniej 230 posłów.
Za ustawą głosowało 228 posłów - były to głosy posłów Klubu Prawa i Sprawiedliwości. Przeciwko nowelizacji oddano dwa głosy - posłanek Koalicji Obywatelskiej, Iwona Śledzińska-Katarasińska i Małgorzata Tracz. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Te dwa głosy przeciwne wystarczyły dla osiągnięcia wymaganego kworum i przyjęcia ustawy.
Tracz: Niestety nie zachowałam należytej czujności. Przepraszam
Małgorzata Tracz odniosła się do tego głosowania na Twitterze. "Nie zauważyłam możliwości zablokowania ustawy przez brak uczestnictwa w głosowaniu. Niestety nie zachowałam należytej czujności. Przepraszam" - napisała.
Podczas głosowania nad poselskim projektem ustawy o zmianie ustawy o opłatach abonamentowych zagłosowałam przeciw projektowi ustawy. Nie zauważyłam możliwości zablokowania ustawy przez brak uczestnictwa w głosowaniu. Niestety nie zachowałam należytej czujności. Przepraszam.
— Małgorzata Tracz (@GoTracz) January 9, 2020
Prawie dwa miliardy złotych dla mediów państwowych
Posłowie PiS, wnosząc projekt ustawy, argumentowali, że potrzeba jej uchwalenia "wynika z braku adekwatnego, stabilnego, przewidywalnego i długofalowego publicznego finansowania mediów publicznych w Polsce". Zgodnie z nowymi przepisami "w roku 2020 minister właściwy do spraw budżetu, na wniosek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, przekaże jednostkom publicznej radiofonii i telewizji skarbowe papiery wartościowe jako rekompensatę z tytułu utraconych: w latach 2018 i 2019, a nie zrekompensowanych na podstawie art. 11a, w roku 2020 - wpływów z opłat abonamentowych z tytułu zwolnień, o których mowa w art. 4 ust. 1, z przeznaczeniem na realizację przez jednostki publicznej radiofonii i telewizji misji publicznej".
Łączna wartość nominalna skarbowych papierów wartościowych ma wynieść 1,95 miliarda złotych.
W poprzednich latach przyjęto dwie ustawy, które miały zrekompensować braki we wpływach abonamentowych.
Kropiwnicki: posłanki się pomyliły
Senator Koalicji Obywatelskiej Bogdan Zdrojewski przyznał w czwartek w RMF FM, że nieudane zerwanie kworum jest "niewytłumaczalne, nie do zrozumienia, nie do zaakceptowania i niezbędne do wyjaśnienia".
Robert Kropiwnicki z KO powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że "chodziło o to, by zaprotestować przeciwko tej złej ustawie". Stwierdził, że dwie posłanki się pomyliły. Wyraził przypuszczenie, że nawet gdyby akcja się powiodła, głosowanie zostałoby zapewne powtórzone po uzyskaniu kworum przez większość sejmową. Do głosowania odniósł się poseł klubu PSL-Kukiz'15 Władysław Teofil Bartoszewski. - Zorientowaliśmy się, że nie będzie kworum na sali sejmowej i w związku z tym opozycja natychmiast się porozumiała, po cichu, siłą rzeczy. Jak było głosowanie, wszyscy wyjęli karty do głosowania i dwie panie posłanki cośkolwiek nie zrozumiały poleceń - zaznaczył. Wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela potwierdził, że także parlamentarzyści jego formacji postanowili nie wziąć udziału w głosowaniu. - To jest skrajnie nieodpowiedzialny projekt, to jest przemycanie tylnymi drzwiami pieniędzy dla swoich potrzeb polityczno-telewizyjnych. Ale niestety, dwie posłanki Platformy Obywatelskiej, zamiast wyjąć karty, wzięły udział w głosowaniu. Tym samym przyłożyły rękę do tego, że telewizja publiczna dostanie dwa miliardy złotych od polskiego podatnika - ubolewał. Podczas głosowania karty wyjęli także wszyscy posłowie Konfederacji. Szef tego klubu Jakub Kulesza podkreślił, że "jedynym sposobem na uratowanie dwóch miliardów złotych, by nie zostały przepalone na rządową propagandę, jest brak kworum". - Widzieliśmy, że nie ma wszystkich posłów ugrupowania rządzącego na sali. Szkoda, że nie wszyscy posłowie opozycji tak zrobili - dodał.
Autor: ads//rzw / Źródło: tvn24.pl, PAP