W najbliższą sobotę odbędą się konwencje Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Obie partie zapowiadają, że ogłoszone zostaną na nich istotne zmiany i decyzje.
Joanna Mucha (PO) zapowiedziała w "Faktach po Faktach", że "jutrzejsza konwencja będzie punktem zwrotnym w historii PO". Zapytana, dlaczego tak uważa, odparła: wiem, co się będzie działo.
Nie chciała jednak zdradzić szczegółów.
- To będzie przede wszystkim wyraźna zmiana. PO w ostatnich latach była na froncie walki z kryzysem gospodarczym. Patrząc na wskaźniki makroekonomiczne, próbując utrzymać stabilność państwa i angażując się w politykę zagraniczną na najwyższym szczeblu, być może gdzieś przegapiliśmy zmianę społeczną, która następowała - wyjaśniła.
Jak dodała, PO postawi na narrację, zgodnie z którą "najważniejsza jest jakość życia, jakość usług publicznych oferowanych Polakom". Nie chciała zdradzić, kto jest autorem nowego programu partii.
Mucha: konwencja będzie punktem zwrotnym w historii PO
"Pożegnanie z partią"
Jacek Kurski (Zjednoczona Prawica) zapowiedział z kolei konwencję PiS. Jak wyjaśnił, pojawi się na niej prezydent elekt Andrzej Duda i będzie to jego "pożegnanie z partią".
Odnosząc się do spekulacji, że Beata Szydło zostanie ogłoszona kandydatką PiS na premiera, Kurski stwierdził, że należy w tej kwestii zaufać Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Jak powiedział, przed wyborami prezydenckimi też wydawało mu się, że to prezes PiS powinien być kandydatem.
- Jarosław Kaczyński, wbrew wszystkim podszeptom, powiedział: nie, ze wszystkich moich obliczeń wynika, że jeżeli ktokolwiek może wygrać, będzie to Andrzej Duda - podkreślił.
- Jeżeli Jarosław Kaczyński miał taką iluminację, to zaufajmy mu ponownie - zaapelował Kurski.
Autor: kg / Źródło: tvn24