Kardynał Stanisław Dziwisz wstępnie zgodził się na ekshumację zwłok gen. Władysława Sikorskiego - donosi tvp.info. Chcą tego naukowcy z Towarzystwa Miłośników Historii. Badacze podejrzewają, że generał nie zginął w wyniku katastrofy lotniczej nad Gibraltarem ale mógł zostać zastrzelony.
Zdaniem niektórych badaczy, przyczyną śmierci generała mógł być strzał w głowę. Taką tezę potwierdzałyby wstępne oględziny zwłok, których dokonano tuż po katastrofie w 1943 r. Ciała Władysława Sikorskiego nigdy jednak nie poddano badaniu lekarskiemu z prawdziwego zdarzenia. Nawet w 1993 r., gdy jego szczątki przeniesiono z cmentarza polskich lotników w Newark do Katedry na Wawelu.
Naukowcy chcą poddać czaszkę gen. Sikorskiego tomografii komputerowej. Metropolita krakowski musi wyrazić na to zgodę, bo jest opiekunem grobów w katedrze wawelskiej, gdzie pochowany jest generał Sikorski.
O swojej inicjatywie naukowcy powiadomili już - oprócz kard. Stanisława Dziwisza - prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Instytut Pamięci Narodowej.
"Chcemy jedynie dotrzeć do prawdy"
Decyzję o tym, by zająć się kulisami śmierci gen. Sikorskiego kilku członków Towarzystwa Miłośników Historii podjęło w 2007 r. podczas jednej z konferencji poświęconej temu zagadnieniu. - O śmierci gen. Sikorskiego wiadomo zbyt mało - mówi prezes prof. Andrzej Rachuba, prezes Towarzystwa.
Dodaje, że zamiarem badaczy nie jest rozliczenie z ewentualnymi sprawcami śmierci generała. - Naszym celem jest jedynie ustalenie, w jaki sposób zginął gen. Sikorski. Sprawców ewentualnego zamachu już pewnie nie uda nam się znaleźć, szczególnie że brytyjskie akta sprawy gen. Sikorskiego zostaną odtajnione dopiero w 2050 r. - twierdzi prof. Rachuba.
Katastrofa nad Gibraltarem
Premier polskiego rządu na emigracji zginął w katastrofie lotniczej nad Gibraltarem 4 lipca 1943 r. czyli niemal 65 lat temu. Oficjalnie przyczyną śmierci był wypadek lotniczy: samolot Liberator z generałem na pokładzie wpadł do morza w 16 sekund po stracie.
W tę wersję nie wierzy jednak wielu ekspertów. - Z analiz prof. Jerzego Maryniaka z Politechniki Warszawskiej wynika, że samolot był sprawny przez cały okres lotu i nie uległ wypadkowi, tylko po prostu wodował. Podobny wniosek płynie z brytyjskich ekspertyz samolotu. Są one całkowicie sprzeczne z zeznaniami jedynego ocalałego uczestnika wypadku, czeskiego pilota Eduarda Prchala - twierdzi dr Tadeusz Kisielewski, autor bestsellera "Zamach. Tropem zabójców generała Sikorskiego" i kilku innych książek poświęconych tej sprawie.
Źródło: tvp.info
Źródło zdjęcia głównego: TVN24