Stołeczna prokuratura wszczęła w czwartek śledztwo ws. słów z artykułu Jana T. Grossa w "Die Welt", że "Polacy w trakcie wojny zabili więcej Żydów niż Niemców". W oświadczeniu Gross wyraził zaskoczenie i podtrzymał, że napisał prawdę.
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak, Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz wszczęła śledztwo w sprawie publicznego znieważenia 13 września 2015 r. narodu polskiego w artykule autorstwa Jana T. Grossa pt. "Europejczycy Wschodni nie mają wstydu", zamieszczonego na stronie internetowej niemieckiego dziennika "Die Welt. Podstawą śledztwa jest art. 133 Kodeksu karnego, który stanowi: "Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Według Nowaka, w sprawie wpłynęło 125 zawiadomień o przestępstwie. Prokurator w pierwszej kolejności dokona procesowego przetłumaczenia artykułu na język polski - dodał Nowak.
"Tekst historycznie szkodliwy"
Jan Tomasz Gross napisał, że - jego zdaniem - Europa Wschodnia nie wykazuje solidarności wobec kryzysu imigracyjnego, kraje te okazały się "nietolerancyjne, nieliberalne, ksenofobiczne, niezdolne do przypomnienia sobie ducha solidarności, który doprowadził je do wolności ćwierć wieku temu". Przyczynę oporu władz Polski przed przyjmowaniem dużej liczby uchodźców Gross dostrzega w "postawach z czasów II wojny światowej i tuż po wojnie". "Polacy, słusznie dumni ze swojego antynazistowskiego ruchu oporu, w trakcie wojny zabili w gruncie rzeczy więcej Żydów niż Niemców" - napisał Gross. Ambasada RP w Niemczech przygotowała sprostowanie, które wydrukowano. Rzecznik resortu spraw zagranicznych Marcin Wojciechowski także wyrażał opinię iż "tekst jest nieprawdziwy, historycznie szkodliwy, obrażający Polskę". Z tekstem polemizował również wiceprezes IPN.
Gross zaskoczony
W czwartek w oświadczeniu Gross napisał, że jest mu "ogromnie przykro i czuje się zaskoczony" decyzją prokuratury. "Stwierdzenie, że Polacy w czasie wojny i okupacji niemieckiej zabili w Polsce więcej Żydów niż Niemców funkcjonuje w obiegu publicznym w kraju od przeszło czterech lat (...) i nikt, nigdy, nikogo jak do tej pory nie próbował z tego powodu skarżyć o szkalowanie narodu polskiego" - stwierdził pisarz. Jego zdaniem jest to "jeszcze dodatkowo pozbawione sensu o tyle, że nie 'naród polski' zajmował się mordowaniem Żydów, tylko konkretni ludzie, którzy byli mordercami". "No i wreszcie nie rozumiem też w jaki sposób można kogokolwiek czy cokolwiek szkalować pisząc prawdę" - napisał Gross w oświadczeniu. Wyraził też przekonanie, że gwałtowna reakcja na jego słowa jest wynikiem nieznajomości historii Polski.
Publikacje wzbudzały kontrowersje
68-letni Jan T. Gross to socjolog i historyk. Po aresztowaniu go przez władze PRL za udział w strajkach studenckich w marcu 1968 r. wyemigrował do USA. Jest profesorem historii Uniwersytetu Princeton. Zajmuje się historią zagłady Żydów w Europie w XX w. Jego książka "Sąsiedzi" z 2001 r. o mordzie w Jedwabnem zapoczątkowała debatę o Polakach uczestniczących w mordowaniu Żydów w czasie II wojny światowej. Tej też tematyce były poświęcone kolejne książki Grossa Złote Żniwa" (razem z Ireną Grudzińską-Gross) i "Strach". W maju 2011 r. krakowska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie znieważania narodu polskiego i nawoływania do nienawiści w książce "Złote żniwa" uznając, że nie można mówić o popełnieniu przestępstwa znieważenia narodu polskiego i publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, bo nie ma w książce fragmentów, które by mogły znieważać naród polski, czyli wszystkich obywateli. Autorzy przedstawili w książce własną wizję powojennych stosunków polsko-żydowskich i ich ocenę - indywidualnie dobierając opracowane z historii fakty i przedstawiając własną ich interpretację. W książce "Złote żniwa. Rzecz o tym, co się działo na obrzeżach Zagłady Żydów" autorzy postawili tezę, że Polacy czerpali materialne zyski z holokaustu: ukrywali Żydów za pieniądze, szantażowali denuncjacją tych, którym udało się zbiec z getta, dopuszczali się mordów na swoich żydowskich sąsiadach, przejmowali ich majątki i posady. Grossowie podkreślali, że grabież żydowskiej własności i mordowanie Żydów były ze sobą ściśle związane. Nie podają, ilu Żydów wymordowali sąsiedzi na terenie rdzennie polskim, zaznaczając, że badania wciąż trwają, ale - jak piszą - "tymczasem liczbę ofiar można szacować na kilkadziesiąt tysięcy". Książka Grossa "Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści" również wywołała kontrowersje. Autor stawiał w niej m.in. tezę, że antysemityzm w Polsce po II wojnie światowej miał przyzwolenie społeczne. Według Grossa miało tak być m.in. wskutek udziału licznych Polaków w zagrabieniu mienia ofiar holokaustu, czego po wojnie komuniści nie rozliczali. W lutym 2008 r. krakowska prokuratura po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego odmówiła wszczęcia śledztwa związanego z publikacją "Strachu". Uznała, że autorowi książki, jak również wydawcy nie można przypisać przestępstwa publicznego znieważenia narodu polskiego. Stwierdziła także, że lektura książki nie ujawnia wypowiedzi, które wskazywałyby na zamiar czy to autora, czy też wydawcy książki nawoływania do nienawiści do narodu polskiego na tle różnic narodowościowych.
Autor: js//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara / PAP