Papież Franciszek podczas pobytu na ŚDM w Krakowie kilka razy zaskoczył pielgrzymów i dziennikarzy, odstępując od oficjalnego programu wizyty. "To totalnie w jego stylu" - komentowali pielgrzymi.
Franciszek jest znany z bezpośredniego sposobu bycia i choć wiele osób spodziewało się w Krakowie niespodzianek, największą było jego zachowanie w Tauron Arenie Kraków. Na spotkaniu z wolontariuszami ŚDM papież zaczął czytać przemówienie, by po kilku zdaniach porzucić przygotowany tekst. Pytał młodych, w jakim języku ma kontynuować: "Espanol?". "Si" – odpowiedzieli mu młodzi. - Przygotowanie Światowych Dni Młodzieży to przygoda, prawdziwa przygoda. A uczestniczenie w tym, służenie, praca, działanie, a później przychodzi czas pożegnania – mówił papież.
Podziękowania od Franciszka
- Najpierw ta przygoda, ta dobroć - chcę wam wszystkim za to podziękować: wolontariuszom, dobroczyńcom, za wszystko, co zrobiliście. Chcę podziękować za te godziny modlitwy, które poświęciliście, bo ja wiem, że te dni zostały zorganizowane dzięki ogromnej ilości pracy, ale równie dużej ilości modlitwy. Dzięki tym wszystkim wolontariuszom, którzy modlili się godzinami, by to wszystko się udało – powiedział papież. - Dziękuję kapłanom, którzy byli z wami. Dziękuję zakonnicom, które były z wami. I chcę podziękować wam wszystkim, którzy wdaliście się w tę przygodę z tą nadzieją, że wszystko się uda – dodał. W czwartek rano, w drodze do Częstochowy papież był w szpitalu, w którym od kilku tygodni przebywa metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski. Ojciec święty modlił się o jego zdrowie. W sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach papież w sobotę rano niespodziewanie podszedł do ołtarza polowego i przemówił do zgromadzonych przed bazyliką wiernych. - Dzień dobry wszystkim, Pan dzisiaj chce, żebyśmy jeszcze głębiej doświadczyli jego miłosierdzia, abyśmy nigdy nie oddalili się od Jezusa, nawet wtedy, kiedy myślimy, kiedy nam się wydaje, że ze względu na nasze grzechy jesteśmy najgorsi - mówił Franciszek. Razem z pielgrzymami zmówił modlitwę i poprosił: "Bardzo was proszę módlcie się za mnie". Później wyspowiadał osiem, a nie pięć osób, jak pierwotnie planowano. Było to pięciu wolontariuszy długoterminowych ŚDM oraz dwie dziewczyny i polski zakonnik pracujący na co dzień we Włoszech wybrane przez służby watykańskie spośród osób zgromadzonych w bazylice Miłosierdzia Bożego.
Euforia pod oknem
Przed wyjazdem do Campusu Misericordiae w Brzegach na sobotnie czuwanie modlitewne papież spotkał się w Pałacu Arcybiskupów Krakowskich ze swoimi współbraćmi z zakonu jezuitów. Potem przeszedł do pobliskiej bazyliki ojców franciszkanów, gdzie w Kaplicy Męki Pańskiej uczcił relikwie błogosławionych ojców Zbigniewa Strzałkowskiego i Michała Tomaszka, zamordowanych w sierpniu 1991 r. w Peru przez terrorystów z komunistycznego "Świetlistego Szklaku". Rozmawiał z krewnymi męczenników i odmówił specjalną "modlitwę o pokój i ochronę przed terroryzmem". W niedzielę opuszczając Pałac Arcybiskupów Krakowskich papież po raz czwarty pojawił się w "oknie papieskim". Sprawił tym ogromną radość grupie wytrwałych pielgrzymów, która na niego oczekiwała - najpierw w upale, potem w deszczu. Zebrani skandowali: "Papa Francesco, "Pobłogosław" , a także" "Otwórzcie okno". Gdy Franciszek pojawił się w oknie wśród pielgrzymów wybuchła euforia. Papież podziękował za gorące przyjęcie. Do widzenia - powiedział na pożegnanie po polsku.
Autor: ToL/ja / Źródło: PAP