- To wszystko jest żenujące. Nawet nie wiem, jak o tym mówić, bo to się przede wszystkim odbywa ze szkodą dla Polski - powiedział Jerzy Buzek, europoseł, były premier o próbach tworzenia rządu przez Mateusza Morawieckiego. Mówił też o środowym głosowaniu w Parlamencie Europejskim i stwierdził, że "to nie jest czas na zmiany traktatów".
Gościem Agaty Adamek w "Jeden na jeden" był w piątek Jerzy Buzek, europoseł, były premier, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Mówił między innymi o misji tworzenia rządu powierzonej Mateuszowi Morawieckiemu przez prezydenta. Rozmowę rozpoczął po śląsku. - Chop robi głupoty. Tak się nie robi, jak się myśli o kraju - stwierdził.
- To wszystko jest żenujące. Ja nawet nie wiem, jak o tym mówić, bo to się przede wszystkim odbywa ze szkodą dla Polski - ocenił Buzek.
Jego zdaniem "wszystko, co robią przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, to jest przygotowanie fundamentu przetrwania w opozycji". - Oni potrzebują każdego tygodnia, żeby dofinansować takie miejsca, do których mają dostęp ludzie PiS-u, żeby można było z tego finansowania korzystać przez następne lata. To jest de facto praca na następne lata w opozycji - mówił gość TVN24.
Jego zdaniem "trzeba się dokładnie przyjrzeć, gdzie ta działalność narusza zasady prawa i nawet odwoływać niektóre decyzje, które się teraz odbywają".
Buzek: jeśli ktoś przejmie telewizję w taki sposób, jak PiS, to może doprowadzić do dramatu
Były premier mówił też o mediach publicznych. Przyznał, że "może być taka pokusa tych, którzy przejmą władzę, żeby zapewnić sobie komfort w mediach publicznych", ale wyraził nadzieję, że tak się nie stanie.
Jak mówił, kiedy sam był premierem, "nie miał absolutnie w ręku ani telewizji publicznej, ani radia publicznego". - Dziś nie bardzo ludzie w to wierzą, że to było możliwe - powiedział.
Buzek stwierdził, że "jeśli dopuścimy jeszcze raz do tego, że ktoś przejmie telewizję publiczną i radio publiczne w taki sposób, jak przejął to PiS, to może naprawdę doprowadzić do dramatu".
Buzek: to nie jest czas na zmiany traktatów
Parlament Europejski opowiedział się w środę za przyjęciem sprawozdania Komisji Spraw Konstytucyjnych, w którym zaleca ona zmianę unijnych traktatów. Buzek głosował przeciw.
- To nie jest czas na zmiany traktatów. Mamy wojnę, jeszcze niedawno mieliśmy COVID-19. Organizujemy nowe siły, nowe sposoby działania w zakresie opieki zdrowotnej, działamy też mocno na rzecz integracji energetycznej - wyjaśniał.
Zaznaczył, że "traktat lizboński, który obowiązuje, nie wykorzystał wszystkich swoich możliwości". - Duet Francja i Niemcy raczej nie mówią o zmianie traktatu. Oni mówią o wykorzystaniu traktatu który jest. I jeżeli coś jest potrzebne, to to róbmy - powiedział.
- Z jednej strony będzie nam potrzebne przygotowanie się do rozszerzenia Unii Europejskiej, ale bądźmy szczerzy - to będą lata 30. - dodał Buzek. - Powinniśmy zacząć negocjacje z Ukrainą. Te negocjacje dają też krajowi pewne szanse - powiedział.
Jego zdaniem Prawo i Sprawiedliwość, przechodząc do opozycji, "chce mieć jasną strategię na następne kilka lat" i dlatego straszy zmianą traktatów.
- Tą strategią jest wyjście z Unii Europejskiej. Może nie wprost wyjście, ale oskarżanie Unii Europejskiej o wszystko - dodał.
Buzek: Jest szansa na wypłatę zaliczki z KPO. To kredyt zaufania dla nowego rządu
Buzek mówił też o Krajowym Planie Odbudowy i stwierdził, że "zdecydowanie jest" szansa na to, że na szczycie UE w połowie grudnia będzie "zielone światło" do wypłat pieniędzy Polsce.
- To jest kredyt zaufania dla nowego rządu. Bardzo dobrze to świadczy o Unii Europejskiej, o Komisji Europejskiej, że się otwiera w sposób naturalny na tych, którzy zapewniają, że idziemy w tym kierunku - dodał.
- To, co będzie teraz z KPO, to zaliczka, to jest nieprawdopodobnie potrzebne nam ze względu na transformację energetyczną - podkreślił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24