Tak zwane "lex Kaczyński" to nie pierwszy przypadek, kiedy pojawiają się głosy o tworzeniu przez PiS przepisów korzystnych dla polityków obozu rządzącego. Przypominamy kilka przykładów.
Sejm uchwalił w czwartek nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego. Na zmianach może skorzystać Jarosław Kaczyński, od którego w zeszłym roku sąd nieprawomocnie przyznał na rzecz Radosława Sikorskiego ponad 700 tysięcy złotych na pokrycie kosztów opublikowania przeprosin. Gdyby ustawa weszła w życie, prezes PiS do zapłacenia miałby maksymalnie 15 tysięcy złotych.
To nie pierwsza taka sytuacja, kiedy uchwalane przez PiS przepisy są korzystne dla rządzących polityków. Przypominamy kilka przykładów.
Podwładny Ziobry przystąpił do sprawy śmierci jego ojca. Pozwolił na to nowy przepis
W reportażu "Operacja Ziobry" Marta Gordziewicz pokazała, jak obecny minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, wykorzystał aparat państwa w swojej prywatnej sprawie, dotyczącej śmierci ojca.
W trakcie trwania procesu - niedługo po tym, kiedy Ziobro objął swoją funkcję - zmieniono przepisy prawa tak, że do sprawy toczącej się z prywatnego aktu oskarżenia mógł przystąpić prokurator. Tak też się stało i podwładny Zbigniewa Ziobry wspierał w procesie swojego przełożonego.
Czytaj więcej: Zmiana kodeksu, "pokaz siły", policja u biegłych. Jak działała prokuratura w sprawie Ziobrów
"Lex Obajtek"
W styczniu tego roku "Gazeta Wyborcza" pisała o dokonanej przez PiS zmianie prawa, która miała na celu to, by władze spółek nie ponosiły odpowiedzialności za błędne decyzje. Ustawa nazywana jest "lex Obajtek" od nazwiska prezesa Orlenu. Według informacji dziennika za zmiany odpowiadają byli członkowie rady nadzorczej Orlenu, a doszło do nich tuż przed zamknięciem transakcji sprzedaży Lotosu.
W artykule czytamy, że nowelizację, jako projekt rządowy, przygotowała komisja działająca przy Ministerstwie Aktywów Państwowych nadzorującym spółki z udziałem Skarbu Państwa, w tym Orlen i Lotos. "Kluczową funkcję pełnili w niej ludzie związani z Orlenem. Jej przewodniczącym był mecenas Radosław Kwaśnicki, a w pracach brali udział profesor Andrzej Szumański oraz mecenas Maciej Mataczyński" - pisze "GW".
"Specprzepis" pozwolił wycofać z sądu sprawę Obajtka
"Wyborcza" w 2021 roku opisała też inną sprawę dotyczącą Daniela Obajtka. W 2013 roku został on oskarżony o współdziałanie ze zorganizowaną grupą przestępczą. Proces przed sądem przeciągał się aż do 2016 roku, kiedy prokuraturą zaczął kierować Zbigniew Ziobro.
W czerwcu 2016 roku w zainicjowanej przez posłów PiS nowelizacji Kodeksu postępowania karnego znalazł się "specprzepis", który pozwolił prokuraturze wycofać akt oskarżenia z sądu, jeśli "ujawniły się istotne okoliczności, konieczność poszukiwania dowodów lub zachodzi konieczność przeprowadzenia innych czynności mających na celu wyjaśnienie okoliczności sprawy".
Przepis ten został zastosowany w sprawie grupy przestępczej, z którą miał współpracować Obajtek. Sprawa została wycofana z sądu we wrześniu 2016 roku i wróciła tam w czerwcu 2017 roku, ale już "bez wątków dotyczących Obajtka" - opisywała "GW".
Śledztwo w sprawie obecnego prezesa Orlenu trafiło na wyższy szczebel - do małopolskiego wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej - i zostało umorzone w czerwcu 2017 roku. Obajtek był już wtedy prezesem państwowej spółki Energa.
Ustawa abolicyjna
Ustawa o "zaniechaniu ścigania za niektóre czyny związane z organizacją wyborów prezydenckich, zarządzonych na 10 maja 2020 roku" została podpisana przez prezydenta 20 grudnia ubiegłego roku.
Przewiduje ona niewszczynanie postępowań i umorzenie niezakończonych prawomocnym wyrokiem postępowań karnych o przekroczenie uprawnień przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, którzy przekazali Poczcie Polskiej spis wyborców podczas przygotowań do tak zwanych wyborów kopertowych w 2020 roku.
Wybory ostatecznie się nie odbyły, na przygotowania wydano 70 milionów złotych. Odpowiadał za nie minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Dostarczeniem pakietów do głosowania miała się zająć Poczta Polska, posługująca się spisami wyborców pozyskanymi od władz lokalnych. Przekazywanie poczcie spisu wyborów - jak ostrzegali wtedy prawnicy - było nielegalne.
Wobec samorządowców, którzy przekazali wtedy spisy, składane były zawiadomienia do prokuratur, w których wskazywano na możliwe przekroczenie uprawnień. W marcu 2022 roku zapadł wyrok w jednej z rozpoczętych w ten sposób spraw - Sąd Rejonowy w Wągrowcu uznał, że wójt gminy Wapno przekroczył uprawnienia i działał bez podstawy prawnej, przekazując dane wyborców.
Źródło: tvn24.pl