Projektem noweli w sprawie ustroju sądów chcemy powstrzymać "wysadzenie w powietrze" wymiaru sprawiedliwości, bo to, co zaczęło się dziać w ostatnich tygodniach, to już właściwie jest anarchia - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla PAP. Szef partii rządzącej podkreślił również, że nadal liczy na "zdrowy rozsądek" prezesa NIK Mariana Banasia, który - jak dotąd - nie złożył rezygnacji z pełnionej funkcji.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w rozmowie z Polską Agencją Prasową odniósł się do ostatnich wydarzeń dotyczących wymiaru sprawiedliwości.
"To już właściwie jest anarchia"
- Po tym co się zaczęło dziać w ostatnich tygodniach to już właściwie jest anarchia. Sądownictwo w Polsce po prostu wypowiedziało posłuszeństwo nie jakiejkolwiek władzy, tylko obowiązującemu w Polsce prawu i wszystkim regułom, które tworzyły dotąd podstawy polskiego wymiaru sprawiedliwości - ocenił prezes PiS.
Odniósł się w ten sposób do wyroku, jaki 5 grudnia wydała Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, w którym, powołując się na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada, uznała między innymi, że nowa Krajowa Rada Sądownictwa nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej, a Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskie i prawa krajowego.
Tym samym Izba Pracy Sądu Najwyższego uchyliła uchwałę nowej KRS w sprawie odwołania sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego i oddaliła wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie sprawy do tej Izby.
- Trzeba postawić sprawę jasno - mamy teraz do wyboru z jednej strony system neumannowski, bo tak trzeba to określić, po słynnych nagraniach z Tczewa, które ujawniła TVP, gdzie Sławomir Neumann gwarantował przewlekłość prowadzenia spraw przed sądem, system, w którym sądy są mocno zawisłe od jednej strony politycznego sporu, ale też od tych wszystkich patologicznych układów społecznych, które w Polsce w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat powstały, albo też - z drugiej strony sądy niezawisłe. Taki jest wybór - powiedział Kaczyński.
Jak ocenił, "niestety, wielu sędziów, w tym tych najwyżej postawionych w hierarchii, broni systemu neumannowskiego". - Tutaj żadne tłumaczenia, że chodzi o coś innego, nie mają sensu. Wiadomo o tym, że różnego rodzaju nawet skrajne patologie były przez te sądy chronione - stwierdził.
"Mam nadzieję, że tym projektem powstrzymamy wysadzenie w powietrze wymiaru sprawiedliwości"
Pytany, czy to dlatego klub PiS zdecydował się w czwartek na złożenie do Sejmu projektu nowelizacji przepisów o ustroju sądów, którego celem ma być dyscyplinowanie sędziów, Kaczyński wyraził nadzieję, że "tym projektem powstrzymamy wysadzenie w powietrze wymiaru sprawiedliwości".
- W Polsce stworzono w sposób całkowicie bezrozumny system, w którym sędziowie właściwie nie ponoszą konsekwencji nawet swoich całkowicie bezprawnych i szkodliwych działań. To jest system chory z natury rzeczy i wiadomo, że on nie może dobrze działać. Władza musi się łączyć z odpowiedzialnością, jeśli tak nie jest, to musi być zła - ocenił.
Zapytany, dlaczego akurat teraz klub PiS złożył taki projekt, odpowiedział: - Chcieliśmy to załatwić możliwie jak najbardziej łagodnie. To w dalszym ciągu jest dalekie od rozwiązań, które istnieją w niektórych państwach Unii Europejskiej. Na przykład w Niemczech istnieje odpowiedzialność karna za to, za co w Polsce wprowadza się dopiero w tej chwili odpowiedzialność dyscyplinarną.
- Trzeba sobie jasno powiedzieć: sędzia jest niezawisły, ale jest tak samo funkcjonariuszem państwowym jak wszyscy inni i musi odpowiadać za swoje działania i musi przestrzegać ustaw. Kwestia zgodności ustaw z konstytucją, to jest kwestia, którą on może postawić zwracając się do Trybunału Konstytucyjnego, ale nie może tego rozstrzygać samodzielnie - mówił.
"Nic w Polsce nie zostaje zrujnowane"
Jarosław Kaczyński odniósł się także do słów marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, który wyraził nadzieję, "że co roztropniejsi ludzie na prawicy albo wycofają, albo przynajmniej mocno zmodyfikują" projekt.
- Ponieważ w mojej wstępnej ocenie jest to ostateczne zrujnowanie trójpodziału władzy - oświadczył marszałek.
Prezes PiS odpowiedział, że Senat ma prawo ustawę zmieniać, "tyle tylko, że Sejm też ma prawo to odrzucić".
- Nic w Polsce nie zostaje zrujnowane, wprowadzone zostają reguły wynikające z wiedzy na temat działania systemów, a także po prostu zwykłego zdrowego rozsądku - skomentował.
- Niektórzy próbują wysuwać władzę sądowniczą, jako tę, która ma dominować, ma być władzą najwyższą, która w istocie sama określa swoje prawa. W Polsce chce się stworzyć coś w rodzaju systemu trybunalskiego, bo on najlepiej służy tym interesom, które zostały ostatnio tak bardzo zagrożone. Ale to są interesy patologiczne, to jest wynik zdominowania polskiego życia publicznego i gospodarczego przez grupę, która ma bardzo wiele cech negatywnych - mówił.
"Niemcy mogą, Francuzi mogą, inni mogą, a my nie możemy"
Na pytanie, czy nie obawia się, że projekt wzbudzi kontrowersje w Unii Europejskiej, stwierdził, że nie widzi takiego powodu, "by Polacy przyjmowali taką zasadę, że Niemcy mogą, Francuzi mogą, inni mogą, a my nie możemy".
- Nam się próbuje wmówić coś takiego, że nam nie wolno, albo wolno mniej. Zdecydowanie to odrzucam i zawsze odrzucałem. Ostrzejsze rozwiązania są przyjmowane w innych państwach. Przypominam też, że na podstawie traktatów, wymiar sprawiedliwości jest wyłączną kompetencją państw narodowych - powiedział.
- Reforma wymiaru sprawiedliwości musi być zwieńczona decyzjami w postaci aktów prawnych, ustaw, które cały ten system zamkną i uczynią go wewnętrznie spójnym i jednocześnie dużo bardziej niż dzisiaj odpornym na zjawiska patologiczne, i mającym w sobie możliwości trwałego zwalczania tych zjawisk - dodał Kaczyński.
"Bardzo wysoko oceniam, to czego dokonał premier"
Prezes PiS był również pytany o ocenę szczytu w Brukseli. Przywódcy unijni porozumieli się w czwartek na szczycie w Brukseli w sprawie osiągnięcia przez Unię Europejską neutralności klimatycznej do 2050 roku. Polska, jak podkreślono we wnioskach, nie mogła "zobowiązać się do realizacji tego celu" na tym etapie.
- Bardzo wysoko oceniam, to czego dokonał premier Mateusz Morawiecki podczas unijnego szczytu, to bardzo duży sukces. Udało się uniknąć ogromnego niebezpieczeństwa. Mam na myśli bardzo kosztowną transformację energetyczną, mogącą zagrozić naszej gospodarce, na co nie mielibyśmy wpływu - ocenił Kaczyński.
- To jeszcze jeden dowód na to, że jeśli się prowadzi politykę dużego europejskiego państwa, a nie politykę prywatną, której celem jest załatwianie w istocie prywatnych spraw, prywatnych ambicji, to nawet w trudnej sytuacji, nawet w osamotnieniu - bo tu byliśmy zupełnie osamotnieni - można uzyskiwać efekty - powiedział.
Stwierdził, że "to jest kwestia determinacji, umiejętności i przede wszystkim tego, że tak naprawdę chodzi o interes kraju, a nie interes zupełnie innego rodzaju".
Dodał, że wyłączenie Polski z neutralności klimatycznej do 2050 roku, "to nie jedyna sprawa". - Jest jeszcze kwestia Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Fundusz, o którym początkowo mówiono jako 15-miliardowym zmienia się w 100-miliardowy. Wiadomo, że istotna część tego funduszu przypadnie Polsce - mówił.
- Wydaje się, że możemy wyjść z tego nie tylko obronną ręką, ale także z pewnymi korzyściami, jeżeli będziemy konsekwentnie prowadzić politykę - ocenił.
"Ciągle liczymy, że zdrowy rozsądek prezesa NIK zwycięży"
Jarosław Kaczyński odniósł się także do sprawy szefa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. Pytany, czy nadal podtrzymuje stanowisko, że prezes Izby powinien złożyć dymisję, odpowiedział, że "to byłoby najprostsze wyjście".
- Proszę pamiętać, że pan Banaś nie jest członkiem naszej partii i nigdy nie był, w związku z tym nasze możliwości oddziaływania perswazyjnego się wyczerpały. Teraz to już są tylko możliwości związane z działaniem wymiaru sprawiedliwości. Tutaj liczę na to, że pan Banaś nie będzie się zasłaniał immunitetem - powiedział.
- Ciągle liczymy, że zdrowy rozsądek prezesa NIK zwycięży. Przede wszystkim liczymy też, że pewne zarzuty, które zostały mu postawione, zostaną ostatecznie wyjaśnione. One muszą być wyjaśnione albo w postępowaniu prokuratorskim - to jest optymistyczny scenariusz z punktu widzenia pana Banasia, kiedy prokuratura uznałaby, że jednak nie ma deliktu karnego. Nie wiem jednak czy tak będzie - mówił prezes PiS.
- Drugi scenariusz - który wydaje mi się bardziej realistyczny - to będzie decyzja sądu i wtedy zobaczymy. Ja ciągle podtrzymuję swoje zdanie, że sytuacja, w której drugi już prezes NIK będzie pełnił swoją funkcję, mając niewyjaśnione sytuacje związane z normalnym działaniem wymiaru sprawiedliwości jest nie do tolerowania. Na razie procedury jeszcze trwają i zobaczymy jak to będzie wyglądało - dodał.
Najbliższe plany legislacyjne PiS
Prezes PiS był również pytany o plany legislacyjne PiS na najbliższe miesiące. Według niego, "nie ma takiej dziedziny, w której czegoś nie trzeba byłoby poprawić czy zmienić".
- Na pewno najbliższe plany legislacyjne będą obejmowały nową ustawę o podziale poszczególnych dziedzin administracji państwowej, bo powstają nowe ministerstwa. Ze spraw, które są mi bardzo bliskie, to ustawa o ochronie zwierząt, która jest bardzo potrzebna. Jest to nie tylko kwestia moralna, ale też kwestia sprawienia, by Polska nie była miejscem, gdzie różne rzeczy - słusznie niedozwolone w innych krajach - są dozwolone - ocenił.
Dodał, że "jest też wiele ustaw, które mają charakter już cokolwiek zabytkowy". Wymienił w tym kontekście ustawę prasową.
- Jest też sporo projektów ustaw przygotowanych jeszcze w poprzedniej kadencji, które być może stopniowo będziemy wprowadzać na forum Sejmu. Na razie nie chcę jednak zdradzać bliżej naszych planów ustawodawczych, wszystko we właściwym czasie - podsumował.
Autor: kb//plw / Źródło: PAP