To, co się dzieje, jest całkowicie nielegalne - stwierdził Jarosław Kaczyński, komentując przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry. Według prezesa PiS, funkcjonariusze nie mieli uprawnień do przeprowadzenia przeszukań.
We wtorek na polecenie prokuratorów z zespołu śledczego ds. Funduszu Sprawiedliwości funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozpoczęli przeszukania w różnych miejscach na terenie kraju. Pojawili się m.in. w domach polityków Suwerennej Polski, w tym Zbigniewa Ziobry. Przeszukanie miało związek z nieprawidłowościami w wydatkowaniu pieniędzy Funduszu.
W środę rano akcję służb skomentował w Radiu Plus Jarosław Kaczyński. - To, co się dzieje, jest całkowicie nielegalne. Zostało zdecydowane przez ludzi, którzy nie mają do tego uprawnień - stwierdził prezes PiS. - Prokuratura jako instytucja państwowa praktycznie przestała funkcjonować. Jej podstawy prawne zostały nie tyle podważone, co je po prostu odrzucono. Co jak co, ale jednak prokuratura, sądy, muszą działać na podstawie prawa - dodał.
ZOBACZ TEŻ: Służby u polityków Suwerennej Polski
Kaczyński komentuje przeszukanie domu Ziobry
- Po drugie, nietrudno sobie wyobrazić, dlaczego to zostało podjęte. Komisje śledcze pokazują, że po prostu nic nie było, że to wszystko, co oni opowiadali przez całe lata, to są bajki, a z drugiej strony sądzę, że potrafiliśmy pokazać coś, co jest oczywistą prawdą, to znaczy, że zapowiedzi przedwyborcze (koalicji rządzącej - red.) to też bajki - mówił dalej.
Według Kaczyńskiego "cała operacja, która doprowadziła do zwycięstwa wyborczego, polegała na dwóch wielkich kłamstwach. Pierwsze dotyczyło rzekomej dyktatury w Polsce i rzekomego łamania prawa, a drugie, to seria zapowiedzi, w tym te 100 konkretów, które w ogromnej mierze musiały być składane w złej wierze".
- Dzisiaj trzeba było znów odwołać się do igrzysk. Tylko że te igrzyska są wielkim łamaniem prawa. Prowadzą do takiego stanu, który dzisiaj trzeba określić jako stan, w którym w Polsce przestała obowiązywać konstytucja ze wszystkimi tego konsekwencjami, także z taką, że w przyszłości trzeba będzie uchwalić nową konstytucję (...). To pokazało, że konstytucja nie zawiera przepisów, które byłyby podstawą do zatrzymania tych wszystkich bezprawnych akcji, które zostały podjęte - powiedział.
Przeszukanie domu Ziobry
We wtorek w "Faktach po Faktach" rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak informował, że przeszukanie w domu Ziobry realizowane było "w sposób (...) nadzwyczajny". Wskazał, że było "filmowane w całości, uczestniczył w tej czynności prokurator, co nie jest standardem". Wcześniej podczas konferencji prasowej zaprzeczał doniesieniom, jakoby w domu Ziobry wybito okna. Mówił, że celem tych czynności było uzyskanie dodatkowego materiału dowodowego, "którego nie można uzyskać inaczej niż przez przeszukanie".
Gość TVN24 wyjaśniał też, jaka była podstawa wtorkowego przeszukania. - 19 lutego wszczęliśmy postępowanie dotyczące Funduszu Sprawiedliwości i uzyskaliśmy 99 tomów akt, które stanowią materiał dowodowy. Ten materiał dowodowy wskazuje na podejrzenie, że co najmniej sześć osób popełniło przestępstwo w związku z działalnością Funduszu Sprawiedliwości - powiedział.
Dodał, że powodem przeszukań domów były dwie przesłanki. - Mamy przepis, który mówi, że można dokonać przeszukania. Są w zasadzie dwie przesłanki. To jest cel znalezienia rzeczy mogącej stanowić dowód i podejrzenie, że ta rzecz się znajduje w danym miejscu. Jeżeli chodzi o dom pana Zbigniewa Ziobry, to mówimy o domu dysponenta Funduszu Sprawiedliwości, a więc to podejrzenie prokuratora, że tam mogą się znajdować dokumenty, mające znaczenie dla sprawy o nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, jest dość oczywiste - powiedział.
Mówiąc dalej o przyczynach przeszukań, przekazał, że "chodzi o ustawienie konkursów na dofinansowanie z Funduszu Sprawiedliwości". - Jeżeli chodzi o szczegóły tych zarzutów, to chcielibyśmy poczekać do ich ogłoszenia - powiedział Nowak.
Źródło: tvn24.pl, Radio Plus