Dziwię się, że nauczyciele strajkują - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 i tvn24.pl wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, w ósmym dniu protestu pracowników oświaty. Dodał równocześnie, że rząd chce rozwiązać trudną sytuację w oświacie, a "lekceważenie" tak ważnej grupy zawodowej, jaką są nauczyciele, byłoby "szaleństwem".
W poniedziałek mija ósmy dzień od rozpoczęcia bezterminowego, ogólnopolskiego strajku nauczycieli i pracowników oświaty. W tym dniu rusza także trzydniowy egzamin ósmoklasistów. Kuratoria z poszczególnych miast zapewniają, że komisje są już skompletowane.
Premier Mateusz Morawiecki zaapelował w niedzielę do nauczycieli o to, by w kolejnych dniach egzaminy końcowe w szkołach podstawowych odbyły się bez zakłóceń. Wcześniej o "pilne, natychmiastowe" spotkanie z szefem rządu apelował Związek Nauczycielstwa Polskiego.
"Strajk w szkołach to jest główny przedmiot troski rządu"
O strajku nauczycieli mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w poniedziałek wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin (Porozumienie).
Przekonywał, że obecnie "strajk w szkołach to jest główny przedmiot troski rządu". - Z punktu widzenia rządu to najpoważniejszy problem, zdajemy sobie sprawę (z tego - red.), jakim to jest utrudnieniem dla milionów rodzin - podkreślił.
"Szaleńcami nie jesteśmy"
Pytany, dlaczego głosu w sprawie nauczycieli nie zabiera prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, stwierdził, że "nie jest rzecznikiem prasowym Jarosława Kaczyńskiego".
Dopytywany, czy rząd lekceważy protest nauczycieli, uznał, że "różne rzeczy o nas, politykach Zjednoczonej Prawicy, można mówić, ale szaleńcami nie jesteśmy".
Dodał, że "polityk, który na miesiąc przed wyborami lekceważyłby strajk tak ważnej grupy zawodowej, jaką są nauczyciele, byłby szaleńcem".
- Doszliśmy, jeżeli chodzi o rozwiązania płacowe, do granicy możliwości polskiego budżetu. Dalej się nie cofniemy - podkreślił.
Dopytywany, czy to oznacza "ani kroku w tył, ani grosza więcej na stole rozmów z nauczycielami", odpowiedział, że "w sprawach płacowych nie widzi takich możliwości". - To jest jednoznaczne stanowisko rządu - stwierdził.
"Poprosiłem, żeby również mnie pan premier dołączył do delegacji rządowej"
Wicepremier mówił również o pomyśle premiera Mateusza Morawieckiego, który zapowiedział zorganizowanie okrągłego stołu z nauczycielami. Jego obrady mają zostać zainaugurowane po Świętach Wielkanocnych.
- W ten weekend poprosiłem, żeby również mnie pan premier dołączył do delegacji rządowej - mówił Gowin w TVN24 i tvn24.pl.
- Chciałbym przełożyć doświadczenia w dialogu ze środowiskiem akademickim na dialog ze środowiskiem nauczycielskim, chciałbym sprawdzić, na ile elity środowiska nauczycielskiego są gotowe na rozwiązanie "projakościowe" - przekonywał gość Konrada Piaseckiego.
Pytany, czy została ustalona data ewentualnych obrad okrągłego stołu, odpowiedział przecząco. - Jeszcze decyzja nie zapadła, przez cały czas toczy się pewien dialog ze środowiskiem nauczycielskim - mówił.
Gowin był też pytany, czy dziwi się protestującym nauczycielom. - Dziwię się, bo gdybym był nauczycielem, być może nie zgadzałbym się z polityka tego rządu, (…) ale nie odszedłbym od moich uczniów zwłaszcza w okresie egzaminów - ocenił.
"Czeka nas poważna dyskusja"
Wicepremier mówił również szerzej o polityce społecznej rządu.
- Czeka nas poważna dyskusja, myślę, że już po wyborach, na temat relacji między poziomem wynagrodzeń w sferze budżetowej, który jest za niski, a poziomem świadczeń społecznych, który zrobił się bardzo wysoki. Te dwie linie niebezpiecznie się do siebie zbliżyły, zanadto się być może spłaszczyły. Na pewno to temat na następną kadencję - dodał.
- Uważam, że doszliśmy też do ściany (ws. transferów socjalnych - red.). Tak jak do ściany doszliśmy, jeżeli chodzi o podnoszenie wynagrodzeń dla nauczycieli - stwierdził Jarosław Gowin.
"Nie znam kraju na świecie, gdzie nauczyciele zarabialiby więcej niż profesorowie uniwersyteccy"
Jak tłumaczył wicepremier, "musi istnieć pewien porządek płacowy". - Nie znam kraju na świecie, gdzie nauczyciele zarabialiby więcej niż profesorowie uniwersyteccy - przyznał.
- Gdybyśmy spełnili oczekiwania Związku Nauczycielstwa Polskiego, mielibyśmy do czynienia z taką właśnie sytuacją, czyli gdybyśmy (…) spełnili oczekiwania płacowe nauczycieli, to w naturalny sposób kolejne miliardy złotych powinniśmy przeznaczyć też na zarabiających zdecydowanie za nisko pracowników akademickich - wskazywał wicepremier.
- Stawiam sobie pytania o granice polityki społecznej - mówił Gowin. Jak wskazywał, "obóz Zjednoczonej Prawicy, przede wszystkim Prawo i Sprawiedliwość, zbudowało sobie taką wiarygodność, że jak jest zapowiedz, to jest realizacja". Nawiązał w ten sposób do "piątki Kaczyńskiego" czyli pakietu obietnic socjalnych, ogłoszonego w ostatnich tygodniach przez PiS.
Jak zapewnił, "ta piątka będzie zrealizowana i każdy kolejny polityk zastanawia się nad kolejnym krokiem". - Już nie ma sensu debatować, czy ta piątka jest słuszna czy niesłuszna, ona wejdzie w życie, trzeba się zastanowić, co dalej - przekonywał Gowin.
Autor: mjz/adso / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24