W najbliższych dniach dojdzie do ekshumacji ciała kolejnej ofiary katastrofy pod Smoleńskiem. Chodzi o byłego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Janusza Kurtykę - ustalił portal tvn24.pl. Prokuratura wojskowa nie komentuje sprawy.
O ekshumacji ciała byłego szefa IPN zdecydowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie po konsultacji z rodziną zmarłego. Czynności na krakowskim Cmentarzu Rakowickim zaplanowano na najbliższe dni. Zdecydowano się na badanie, bo rodzina miała zastrzeżenia do rosyjskiej dokumentacji sekcji zwłok Janusza Kurtyki.
Jak udało nam się ustalić o decyzji prokuratorów powiadomiony został już Państwowy Powiatowy Inspektorat Sanitarny w Krakowie oraz zarząd cmentarza. W przypadku gdy z wnioskiem o ekshumację występuje prokurator, to nie potrzebuje on zgody Inspektoratu, ale jego pracownik będzie obecny podczas przeprowadzania czynności. Ma on czuwać nad odpowiednim bezpieczeństwem sanitarno-higienicznym w trakcie ekshumacji oraz zabezpieczać transport do miejsca, w którym zwłoki zostaną poddane badaniom.
Prokuratura: nie informujemy
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo ws. katastrofy z 10 kwietnia nie komentuje informacji związanych z zaplanowanymi ekshumacjami.
- Prokuratura nie informuje opinii publicznej o swoich zamierzeniach procesowych przed ich realizacją. Jak już wielokrotnie podawaliśmy, prokuratorzy w sposób jednoznaczny nie wykluczyli możliwości przeprowadzenia kolejnych ekshumacji. Natomiast jeżeli zapadnie w tej sprawie jakakolwiek decyzja procesowa, w pierwszej kolejności dowiedzą się o niej pokrzywdzeni oraz ich pełnomocnicy - poinformował tvn24.pl rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa.
Powód: rozbieżności w dokumentacji
Do tej pory w kontekście ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej wymieniano głównie dwa nazwiska - Zbigniewa Wassermanna i Przemysława Gosiewskiego. W pierwszym przypadku czynności te przeprowadzono 29 sierpnia ubiegłego roku, trzy dni później b. minister został ponownie pochowany na cmentarzu na krakowskich Bielanach.Badania przeprowadzone przez ekspertów z Katedry Medycyny Sądowej wrocławskiej Akademii Medycznej wykazały szereg rozbieżności w rosyjskich i polskich dokumentach z sekcji zwłok.
Wojskowa prokuratura, ujawniając ekspertyzę wrocławskich biegłych, zaznaczyła jednak, że ”ujawnione w rosyjskiej opinii (...) błędy, nieścisłości i sprzeczności nie podają w wątpliwość głównych wniosków tej opinii”. - Rozbieżności są tego rodzaju, że np. w rosyjskiej ekspertyzie nie opisano określonych okoliczności zarówno w oględzinach zewnętrznych zwłok, jak i oględzinach wewnętrznych. Opisano też zmiany w organizmie śp. Zbigniewa Wassermanna, których nie potwierdziły oględziny wykonane przez polskich biegłych po ekshumacji - wyjaśnił wtedy płk. Rzepa. Dodał, że polscy eksperci stwierdzili również rozbieżności w tłumaczeniu na język polski rosyjskiej ekspertyzy.
Jeśli chodzi o byłego wicepremiera za rządów PiS to decyzja o ekshumacji zapadła dopiero kilka tygodni temu. Jak już informowaliśmy, do ekshumacji ma dojść w tym miesiącu. Rodzina zmarłego także zgłasza zastrzeżenia do wiarygodności ustaleń rosyjskich lekarzy.
W dokumentach sekcyjnych wskazali oni między innymi, że Przemysław Gosiewski miał 175 cm wzrostu, ważył 90 kilogramów a jego układ kostny był prawidłowy. Bliscy ofiary dysponują polskimi opiniami lekarskimi, które podważają każde z tych ustaleń.
Łukasz Orłowski//mat
Źródło: tvn24.pl