Telewizja Polska stała się narzędziem promocji komitetu wyborczego Libertas - twierdzą na swoich "jedynkach" dwie czołowe polskie gazety. - Zasada jest taka, że Libertas musi się pojawić w każdym materiale o wyborach - opowiada "Dziennikowi" reporter "Wiadomości".
„Wiadomości” codziennie ogląda ponad 3 mln widzów, a my do przekroczenia progu wyborczego potrzebujemy ok. 300 tys. głosów - z rozbrajającą szczerością przyznaje "Dziennikowi" jeden z polityków Libertas. Dziennikarze tej gazety przeanalizowali wieczorne wydania tego programu z ostatnich dwóch tygodni. Okazuje się, że eurosceptyczna partia Declana Ganleya ma stałe miejsce we wszystkich blokach poświęconych eurowyborom.
Nie ma dnia bez „Libertas Polska”
Od początku maja w "Wiadomościach" TVP nie ma dnia, by w materiale o eurowyborach nie pojawiło się logo, nazwa i któryś z kandydatów Libertas. Jak twierdzi gazeta, transmisja konferencji prasowej tego komitetu to obowiązek wydawców w TVP Info.
Gazeta przeanalizowała telewizyjne materiały z pierwszych kilkunastu dni maja. I tak 1 maja w "Wiadomościach" pojawia się obszerny materiał o Libertas przy okazji kongresu tej partii w Rzymie. Następnego dnia TVP Info nie transmituje konferencji Libertas, bo pokazuje premierę billboardu PiS. Libertas przysyła oficjalny protest, wieczorem w "Wiadomościach" materiał o kampanii wyborczej. Od tematu stoczni reporter przechodzi do Libertas, przypominając o obecności Wałęsy w Rzymie.
4 maja w "Wiadomościach" materiał o okupowaniu biur poselskich PO przez Sierpień '80. Łagodne przejście do tematyki kampanii. I kandydujący z Libertas w Szczecienie Krzysztof Zaremba, który krytykuje rząd za stocznie.
Następny dzień jest dla Libertas szczególny. W Polsce jest szef partii - Declan Ganley. Piotr Kraśko walczy, by nie zapraszać go do programu "Temat dnia". Na szczęście Ganley musi wcześniej wylecieć. Temat upada. Ale informacja o partii jest za to w "Wiadomościach".
6 maja politycy Libertas są w programach: "Temat dnia" (Janusz Dobrsz) i w "Minęła 20". To najważniejszy program publicystyczny w TVP Info. Wojciech Wierzejski spiera się w nim z Januszem Piechocińskim z PSL.
7 maja w materiale o wyborach widz dowiaduje się, że Libertas jest przeciwko przyjęciu w Polsce euro. Jednak potem w "Wiadomościach" jest ważniejszy materiał dla partii. "Znów wróciła sprawa lustracji i znów dotyczy PiS" - zapowiada prowadzący. Bohaterem jest Bogusław Kowalski. Kilka lat temu był prawą ręką Romana Giertycha, w 2006 r., gdy rozpadła się koalicja dokonał rozłamu w LPR i przeszedł do PiS. Żadna inna stacja nie poinformowała tego dnia o lustracji.
8 maja w "Wiadomościach" bryluje Wojciech Wierzejski, który oskarża PiS o nielegalne finasowanie kampanii. Wyjaśnienia Ryszarda Czarneckiego z PiS nie znajdują miejsca w materiale.
Wieczorem producent telefonicznie dostaje informację, gdzie i o której godzinie następnego dnia jest konferencja Libertas. I wszystko jest już jasne: jedzie ekipa, transmisja na żywo w TVP Info i przebitki w „Wiadomościach” Jeden z wydawców w TVP Info
Dzień później największe partie mają wyborcze konwencje, Libertas nie, ale i tak materiał z konferencji trafia do "Wiadomości". 11 maja w "Wiadomościach" i programie "Minęła 20" pojawiają się politycy Libertas.
Przykaz promowania eurosceptyków
Według „Dziennika”, istnieje specjalna wewnętrzna procedura, która ma mobilizować dziennikarzy i wydawców, nie zapominali o Libertas: pisemne wyjaśnienia. Np. dziennikarze musieli się tłumaczyć, dlaczego nie puszczono na żywo relacji ze zjazdu Libertas we Włoszech i z przemówienia Lecha Wałęsy.
Po tym "incydencie" każdy w TVP wie już, co ma robić. - Wieczorem producent telefonicznie dostaje informację, gdzie i o której godzinie następnego dnia jest konferencja Libertas. I wszystko jest już jasne: jedzie ekipa, transmisja na żywo w TVP Info i przebitki w „Wiadomościach” - opowiada „Dziennikowi” jeden z wydawców w TVP Info.
Szefowie powołują się na uchwałę zarządu TVP z października 2006 r., z czasu prezesury Bronisława Wildsteina. Wynika z niej, że w debatach i dyskusjach wyborczych TVP przedstawiciele wszystkich komitetów wyborczych mają mieć równy udział. Nie wolno kierować się sondażami czy posiadaniem reprezentacji w parlamencie.
Tajemniczy Libertas Polska
Bezpośredni nadzór nad Agencją Informacji sprawuje pełniący obowiązki prezesa TVP Piotr Farfał. Z list Libertas startują działacze LPR, której posadę prezesa TVP zawdzięcza Piotr Farfał.
Libertas Polska zarejestrowała się dwa miesiące temu. Jak zauważa „Gazeta Wyborcza”, nie wiadomo, ilu ma członków, ani skąd ma pieniądze, a partia zaprzecza, że od Declana Ganleya – to byłoby sprzeczne z polskim prawem.
Wiadomo, że nie ma szefa, a na razie kierują nim Artur Zawisza, b. poseł PiS, oraz Daniel Pawłowiec (kiedyś w LPR i Młodzieży Wszechpolskiej).
Ganley chce dostać się do serca Unii
W czerwcowych eurowyborach Libertas wystawia 300 kandydatów w 24 państwach. Declan Ganley, irlandzki milioner, doprowadził do upadku traktatu lizbońskiego w referendum w tym kraju. Teraz założone przez niego ugrupowanie chce mieć swoich przedstawicieli w Parlamencie Europejskim, m.in. po to by ograniczyć kompetencje komisarzy unijnych i zmniejszyć budżet Unii o 10 mld rocznie.
Źródło: Dziennik, Gazeta Wyborcza