Izolacja w czasie pandemii nie sprzyjała dbaniu o "higienę cyfrową" dzieci i młodzieży. Fundacja "Dajemy Dzieciom Siłę" przypomniała rodzicom o tym, że warto zmienić przyzwyczajenia, i to nie tylko dzieci. - To jest też nasz problem - mówił we "Wstajesz i weekend" w TVN24 Łukasz Wojtasik z Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę".
Według raportu Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę" 75 procent sześciolatków sprawnie posługuje się nowymi technologiami, ale tylko 9 procent potrafi dobrze zasznurować buty. Dzieci z kolei często narzekają, że rodzice są nieobecni, bo sami są pochłonięci np. smartfonami.
"Za tym stoi nasze wspólne dobro"
Łukasz Wojtasik z Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę" mówił w TVN24, że zmiany dotyczące ekranów w domu powinniśmy zacząć od siebie. - To jest też nasz problem. Jeżeli mówimy o uzależnieniu, o braku zasad, to również nas dotyczy. A jesteśmy oczywiście wzorem, modelujemy zachowania dzieci. One nas obserwują. Także z jednej strony od nas się uczą, a z drugiej strony, nawet jeśli staramy się te kwestie jakoś regulować, to jeżeli sami się tym regulacjom jakoś nie poddajemy, to nie jesteśmy wiarygodni, autentyczni dla dzieci - powiedział.
Zwrócił uwagę, że dzieciom nie tylko trzeba narzucać zasady dotyczące ekranów, ale przede wszystkim o nich rozmawiać i przyglądać się temu, jaką funkcję spełniają ekrany w życiu całej rodziny. - Szczególnie w ostatnim czasie izolacji te pozytywy są niezaprzeczalne, ale są też zagrożenia. Jeżeli się temu przyjrzymy, to starajmy się wtedy zadbać o nasze potrzeby, ale jednocześnie jakoś te kwestie związane z ekranami regulować - powiedział. Dodał, że takie zasady dotyczące czasu ekranowego powinny w jakimś stopniu dotyczyć wszystkich domowników.
- Za tym stoi nasze wspólne dobro, wspólne dobro rodziny, że nagle robi się czas na to, żebyśmy byli ze sobą naprawdę, żebyśmy rozmawiali, żebyśmy się kontaktowali - stwierdził Wojtasik.
"Smartfony i internet w życiu nastolatków pełnią bardzo ważną rolę"
Przyznał, że często motywacją rodziców, którzy dają młodszym dzieciom dostęp do ekranów, jest to, aby zajęły się sobą. - Odpowiedzią są domowe zasady ekranowe. To naprawdę może w mniej lub bardziej prosty sposób, zależy od tego, jak funkcjonujemy, jaki jest ten punkt wyjścia, ale to naprawdę może zmienić sytuację - stwierdził.
Przypomniał, że dzieci do drugiego roku życia w ogóle nie powinny korzystać z ekranów, a później do godziny w przypadku młodszych dzieci i dwie godziny w przypadku dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Zachęcił, aby wprowadzić w domach ograniczenia czasu ekranowego. - Druga rzecz to umówienie się na takie sytuacje, takie rytuały rodzinne, gdzie tych ekranów nie ma, czyli wspólne posiłki, wspólne spacery, wspólna zabawa. Mówimy sobie, że wtedy nie ma ekranów i faktycznie się do tego stosujemy - stwierdził.
Zauważył, że rozmowa i komunikacja w przypadku starszych dzieci, na przykład nastolatków, jest szczególnie ważna. - Smartfony i internet w życiu nastolatków pełnią bardzo ważną rolę. Życie nastolatków poniekąd w tej sieci się toczy i musimy to uznać, a nawet docenić. W dalszym ciągu musimy rozmawiać, jakie to stwarza zagrożenia, ale też dlaczego zależy nam na tym, żeby zadbać o równowagę. To nie chodzi o zabranie, jakieś radykalne ograniczenie, ale chodzi o równowagę - wyjaśnił Wojtasik. Dodał, że zadanie to jest trudne, ponieważ rodzice powinni stworzyć jakąś alternatywę. - To naprawdę jest możliwe - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock