Absolutnie kluczowe jest to, żeby PiS nie wyprowadził Polski z Unii Europejskiej. To, że mają taką intencję, jest ewidentne - mówił w "Faktach po Faktach" były wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski. Zwrócił uwagę, że rząd PiS nie jest przygotowany do tego, aby prowadzić skuteczną politykę zagraniczną.
Jacek Rostowski zauważył, że politycy Prawa i Sprawiedliwości zaprzeczają temu, jakoby chcieli wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej. - Zaprzeczają, ponieważ zdają sobie sprawę, że 85 proc. Polaków chce, aby Polska pozostała w Unii Europejskiej - wyjaśniał. - Wstali z kolan i zaczęli się natychmiast potykać, tak jak widzieliśmy tydzień temu, a potem przy wizycie Jarosława Kaczyńskiego w Londynie - mówił o polityce zagranicznej rządu Rostowski.
- To jest ewidentnie ekipa, która nie jest w stanie prowadzić polityki zagranicznej, bo jest rzeczywisty ośrodek [władzy - red.] na Nowogrodzkiej [warszawska siedziba PiS - red.] , który nie jest stosownie przygotowany do prowadzenia tej polityki - powiedział. Dodał, że prezydent, premier i szef MSZ "siedzą w swoich gabinetach i drżą, że popełnią jakiś błąd".
"Polska i Wielka Brytania mają sprzeczne interesy jeśli chodzi o Brexit"
Rostowski przypomniał, że Wielka Brytania nie wystąpiła z Unii Europejskiej z powodu napływu imigrantów, "gdyż żadnych imigrantów nie przyjęła". Dopytywany, przyznał, że przyjętymi na Wyspy imigrantami było "ponad milion Polaków". - To niestety przyczyniło się do Brexitu - dodał. - Polska i Wielka Brytania mają najbardziej sprzeczne interesy, jeśli chodzi o Brexit - stwierdził były wicepremier. - Po pierwsze, Wielka Brytania nie chce płacić za swoje zobowiązania w ramach siedmioletniej perspektywy finansowej (do 2020 roku - red.), na którą się zgodziła. Tutaj Komisja Europejska, walcząc, żeby Wielka Brytania zapłaciła te 50 miliardów funtów, chce zapewnić środki między innymi dla Polski - powiedział. - Kogo Brytyjczycy nie chcą wpuszczać do siebie? Nie muzułmanów, tylko Polaków - podkreślił Rostowski, dodając, że Brytyjczycy zaczynają utrudniać skomplikowaną i tak procedurę zgłaszania pobytu stałego właśnie imigrantom znad Wisły.
- Tutaj ta myśl klasycznie pisowska, która myśli w taki bardzo prymitywny sposób o polityce, "kto, kogo, z kim, kto z kim przeciwko komu?", zupełnie abstrahuje od realnych interesów naszego kraju - ocenił.
Rostowski: Wielka Brytania nie łamała konstytucji
Rostowski skomentował słowa przewodniczącego Rady Europejskiej, Donalda Tuska, który zgodnie z polską racją stanu stanowczo opowiedział się przeciwko "Unii dwóch prędkości", jednak wezwał również do szacunku dla wspólnych zasad. - Dużo ważniejsze jest to, byśmy wszyscy szanowali wspólne zasady, takie jak prawa człowieka i wolności obywatelskie, wolność słowa i zgromadzeń, równowagę władz oraz rządy prawa. To jest prawdziwy fundament naszej jedności - powiedział w sobotę Donald Tusk po podpisaniu Deklaracji Rzymskiej. Rostowski stwierdził, że słowa te sięgają "fundamentalnego problemu".
- Prawdziwy powód, dla którego PiS mówi o "wstawaniu z kolan" o suwerenności, to fakt, że PiS chce mieć wolną rękę, aby łamać prawa i zasady demokracji w Polsce - stwierdził Rostowski.
Przypomniał, że Wielka Brytania też nie chciała, żeby Bruksela mieszała się w jej wewnętrzne sprawy, jednak "Brytyjczycy nigdy zasad demokracji, praworządności i własnej konstytucji nie łamali, a PiS to robi". - To jest ta fundamentalna różnica. Brytyjczycy ze swoich powodów - jestem głęboko przekonany, że błędnych - zdecydowali wyjść z Unii. Ale kraj, który nie szanuje najbardziej fundamentalnych zasad praworządności, demokracji - bo bez praworządności nie ma wolności - w Unii długo pozostać nie będzie mógł - stwierdził Rostowski, nawiązując do sytuacji Polski.
- Nie chodzi o spór między Polską a Unią. Chodzi o spór wewnątrz Polski, chodzi o spór wewnątrz Europy - ocenił były wicepremier, zauważając także, że "mamy w pewnym sensie wewnątrz całego Zachodu do czynienia z walką pomiędzy demokratami i niedemokratami".
Rostowski: będąc poza strefą euro, godzimy się na Europę dwóch prędkości
Rostowski nazwał strategię Prawa i Sprawiedliwości "całkowicie źle pomyślaną i głęboko błędną". - PiS mówi "nie" trzem rzeczom: rozpadowi Unii Europejskiej (i tu wszyscy się zgadzamy), głębszej integracji wszystkich państw i Europie dwóch albo kilku prędkości. (...) Problem polega na tym, że Europa dzisiaj - przy tych zagrożeniach ze Wschodu, w wewnątrz w formie różnych populistów typu Marine Le Pen i Jarosław Kaczyński, odchodzącą Wielką Brytanią i jeszcze zagrożenie ze strony bardzo niechętnego wobec Europy prezydenta USA Donalda Trumpa - musi się integrować - ocenił gość TVN24.
- Strefa euro wymaga dużo większej integracji politycznej, aby była w ogóle sterowalna - podkreślił. - To zagrożenie gospodarcze, które istnieje już od kilku lat i które strefa euro zaczyna pokonywać, stało się zagrożeniem politycznym dla istoty i istnienia Unii Europejskiej (...). W tej sytuacji Europa nie może stać w miejscu, próba pozostania w miejscu oznacza nie tylko krok do tyłu, ale dość szybkie rozpadnięcie się Europy, co byłoby dla Polski absolutną katastrofą - stwierdził były wicepremier.
Jego zdaniem Polska prędzej czy później będzie musiała przystąpić do strefy wspólnej waluty europejskiej. - Musimy się zgodzić na to, że strefa euro będzie się głębiej integrować także politycznie. Wobec tego, jeśli nie chcemy przystąpić do strefy euro jeszcze - bo kiedyś na pewno przystąpimy, w jakiejś tam może bardzo odległej przyszłości - to automatycznie zgadzamy się na Europę dwóch prędkości, bo ona jest nam potrzebna, żeby Europa się nie rozpadła - powiedział, podkreślając, że Polska potrzebuje Europy do zabezpieczenia własnej suwerenności.
Według Rostowskiego Polska powinna przystąpić do strefy euro wtedy, gdy strefa ta będzie tak przebudowana, że przystąpienie będzie bezpieczne.
Autor: tmw//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24